Jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Samorządowych dla serwisu LokalnaPolityka.pl, samorządowcy nie cieszą się przesadnym zaufaniem Polaków. Wypadają na tym polu tak samo albo gorzej niż politycy ogólnopolscy. Zdecydowanie najlepszym wynikiem pochwalić może się Rafał Trzaskowski, któremu ufa niespełna 39 proc. Polaków - 30,61 proc. zdecydowanie, a 8,26 raczej. Powodów do wielkiego świętowania nie ma jednak nawet prezydent Warszawy, ponieważ nieufność wobec niego deklaruje niemal dokładnie tyle samo osób - 37,74 proc. (24,15 zdecydowanie, a 13,59 raczej). 13,56 proc. deklaruje obojętność wobec wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej. Zaskakująco dużo, bo aż 9,83 proc., badanych przyznało też, że nie wie, kim jest Trzaskowski. - Rafał Trzaskowski i tak jako jedyny poprawił swoje notowania w porównaniu z zeszłym rokiem - mówi w rozmowie z Interią Łukasz Pawłowski. Prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, do której należy IBS, przypomina, że szczyt popularności Trzaskowskiego miał miejsce latem 2020 roku w czasie kampanii prezydenckiej, a od tego momentu minęło już sporo czasu. - Tutaj dodatkowo może pojawiać się efekt tego, że pytamy o konkretne nazwisko jako prezydenta Warszawy, więc negatywne emocje, które w rankingu zaufania dla polityków ogólnopolskich mogą nie występować, to w kontekście Warszawy z punktu widzenia kogoś mieszkającego na prowincji mogą być wyższe - dodaje prezes OGB. Nie ufamy prezydentom Prezydent stolicy i tak powinien być względnie zadowolony z tego, jak wypadł. Od prezydentów innych największych polskich miast dzieli go przepaść. Druga w zestawieniu Aleksandra Dulkiewicz może pochwalić się zaufaniem nieco ponad jednej piątej respondentów (22,04 proc.). Dla co 10. Polaka (9,35 proc.) jest obojętna. Prezydent Gdańska nie ufa prawie co trzeci badany (30,24 proc.). Dla największego odsetka Polaków (38,37 proc.) jest ona natomiast politykiem anonimowym. W czołowej trójce prezydentów dużych polskich miast, którym ufają Polacy, znalazła się jeszcze Hanna Zdanowska. Zaufanie wobec rządzącej Łodzią polityk deklaruje 16,75 proc. Polaków. Co piąty badany (19,94 proc.) nie ma zaufania do Zdanowskiej, a 11,26 proc. deklaruje wobec niej neutralność. Zdanowskiej nie kojarzy jeszcze większy odsetek respondentów niż Dulkiewicz - aż 52,05 proc. - Prezydenci miast może oprócz Rafała Trzaskowskiego są politykami lokalnymi i często o tym się zapomina. To są politycy, którzy są bardzo znani i popularni u siebie w mieście, ale niekoniecznie w kraju - analizuje wyniki badania Łukasz Pawłowski. Prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej podkreśla, że "jeśli nie mieszkam we Wrocławiu, Krakowie czy Łodzi to niewiele interesuje mnie to, co ten prezydent robi". - A jak taki prezydent pojawia się w debacie ogólnopolskiej, to przy okazji jakiegoś protestu, apelu czy afery. Nie jest przypadkiem, że jeszcze nikomu nie udało się zbudować na pozycji lokalnej silnej pozycji ogólnopolskiej. Nawet Rafał Trzaskowski był najpierw politykiem ogólnopolskim - mówi. Jak wypada reszta stawki? Czołową piątkę uzupełniają Jacek Sutryk i Jacek Majchrowski. Prezydentowi Wrocławia ufa 16,24 proc. Polaków, a jego odpowiednikowi z Krakowa - 15,95. Nieufność dla obu polityków kształtuje się na poziomie odpowiednio 18,07 i 23,55 proc., a obojętność - 10,24 i 18,56 proc. Sutryka nie kojarzy 55,45 proc. społeczeństwa, a Majchrowskiego 41,94. W drugiej części zestawienia znaleźli się Jacek Jaśkowiak (prezydent Poznania), Tadeusz Truskolaski (prezydent Białegostoku), Krzysztof Żuk (prezydent Lublina), Piotr Krzystek (prezydent Szczecina) i Rafał Bruski (prezydent Bydgoszczy). Nie tacy samorządowcy groźni Jak widać po szczegółowych wynikach każdego z wymienionych prezydentów, tylko Rafał Trzaskowski cieszy się większym zaufaniem niż nieufnością Polaków. Przy czym owa nadwyżka zaufania to zaledwie 1,13 pkt proc., a więc tyle co nic. Pozostała część stawki jest u Polaków mniej lub bardziej na cenzurowanym. Albo jeszcze gorzej - Polacy nie mają pojęcia o ich istnieniu. W przypadku aż siedmiu z 10 biorących udział w badaniu prezydentów wskaźnik anonimowości przekracza 50 proc. Mówi Łukasz Pawłowski, prezes OGB: - Tutaj znaczenie ma polityka. Z jednej strony, prezydenci stracili w oczach wyborców PiS-u, bo są nastawieni bardzo krytycznie do obecnych rządów i angażują się mocniej w politykę ogólnopolską. Z drugiej strony, prezydenci stracili też kilka punktów procentowych wśród wyborców opozycyjnych, bo wysyłali sygnały, że mogą stać się alternatywą dla partii, a to opozycyjny wyborca odbiera bardzo źle. Prezydenci są tutaj w kleszczach i mają mniejszą przestrzeń, niż im się wydaje. Spadek zaufania w skali ogólnopolskiej zanotowali m.in. Aleksandra Dulkiewicz, Jacek Majchrowski i Jacek Jaśkowiak. Prezydent Gdańska straciła w w ciągu roku 8,37 pkt proc. Prezydent Krakowa był niewiele lepszy, bo zatrzymał się na 7,7 pkt proc., natomiast włodarz Poznania stracił 5,88 pkt proc. zaufania Polaków. Samorządowcem, który rok do roku stracił najwięcej, jest jednak Jacek Sutryk. W ciągu minionych 12 miesięcy nieufność wobec prezydenta Wrocławia podskoczyła o 7,6 pkt proc. (w tym samym czasie stracił też 4,9 pkt proc. zaufania). Tuż za Sutrykiem znaleźli się Majchrowski i Jaśkowiak. Prezydentom Krakowa i Poznania w 2023 roku nie ufa odpowiednio o 4,55 i 4,37 pkt proc. więcej Polaków niż rok wcześniej. "Rozpoznawalność kończy się za granicami miasta" Pewnym zaskoczeniem jest też, że każdy z uwzględnionych w badaniu samorządowców w minionym roku stracił na rozpoznawalności. Niektórzy minimalnie jak Jacek Sutryk (0,98 pkt proc.), inni nieco więcej jak Rafał Trzaskowski (3,06) czy Jacek Majchrowski (6,12), a jeszcze inni bardzo wyraźnie jak Krzysztof Żuk (10,77) czy Hanna Zdanowska (11,06). - Jeśli ktoś się łudził, że prezydenta Krakowa czy Gdańska zna każdy Polak, to już dawno mógł się wyzbyć tych pomysłów - nie pozostawia złudzeń Łukasz Pawłowski. Zwraca też uwagę, że prezydenci największych polskich miast, angażując się w politykę ogólnokrajową, często padają ofiarami swojej lokalnej popularności. - Zapominają, że nie przekłada się to na cały kraj i ta rozpoznawalność kończy się zazwyczaj za granicami miasta - zauważa prezes OGB. To o tyle ważne, że stawia pod dużym znakiem zapytania polityczny plan opozycji, która dzięki zaangażowaniu czołowych samorządowców w kampanię, ale również ich starcie w samych wyborach parlamentarnych, chciała pokonać Zjednoczoną Prawicę. Badanie IBS pokazuje natomiast, że samorządowcy nie są uniwersalnym lekiem na polityczną niemoc opozycji z ostatnich lat.