W Nowy Rok w serwisie X pojawiła się seria wpisów o referendum ws. odwołania prezydenta Dudy. Krytyczne wobec głowy państwa posty cieszyły się dużą popularnością. Niektóre generowały kilkusettysięczne zasięgi. Tym samym, przynajmniej w mediach społecznościowych, odżył temat sprzed kilku tygodni. W listopadzie głośna stała się wypowiedź profesora Marka Chmaja, który stwierdził, że "istnieje możliwość odwołania prezydenta przed upływem kadencji". W jaki sposób? - Myślę, że to referendum ws. jakichś kompetencji prezydenta lub kadencji prezydenta, zastrzegając, że udzielenie przez większość Polaków pozytywnej odpowiedzi na takie pytanie wiąże się z koniecznością zarządzenia nowych wyborów prezydenckich - mówił w rozmowie z Antonim Dudkiem w programie "Dudek o polityce". Prezydent w konstytucji O opinię w tej sprawie poprosiliśmy konstytucjonalistów. W rozmowie z Interią wątek skomentował profesor Uniwersytetu Gdańskiego Piotr Uziębło. Zapytaliśmy czy de facto odwołanie prezydenta w drodze referendum jest możliwe. - Moim zdaniem absolutnie nie. Nie zgadzam się z moim kolegą, profesorem Chmajem, bo mamy drogę wyraźnie wskazaną, kiedy prezydent może utracić mandat. Wymienionych jest pięć przesłanek - podkreślił. Konstytucja jasno stwierdza, że marszałek Sejmu przejmuje obowiązki prezydenta do czasu wyłonienia następcy w wyborach, w pięciu przypadkach: śmierci prezydenta,zrzeczenia się urzędu przez samego prezydenta,stwierdzenia nieważności wyboru prezydenta lub innych przyczyn nieobjęcia urzędu po wyborze,uznania przez Zgromadzenie Narodowe trwałej niezdolności prezydenta do sprawowania urzędu ze względu na stan zdrowia, uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów,złożenia prezydenta z urzędu orzeczeniem Trybunału Stanu. O postawieniu prezydenta przed trybunałem decyduje Zgromadzenie Narodowe, większością 2/3 głosów. Zgromadzenie Narodowe to organ składający się z posłów i senatorów, więc ta większość to co najmniej 374 głosy. - Wśród przesłanek nie ma możliwości odwołania w referendum. Są państwa, gdzie taka możliwość jest, jak Rumunia czy Łotwa, ale w Polsce nie ma podstaw konstytucyjnych. Teoretycznie można byłoby sobie wyobrazić sytuację taką, że uchwalona jest ustawa o konsultacjach ludowych i referendum tzw. opiniodawczym, bo moim zdaniem takiego referendum nie ma, to raczej konsultacje ludowe. Wtedy byłoby głosowanie wzywające prezydenta do rezygnacji. Ale ono musiałoby być niewiążące. W oparciu o art. 125 konstytucji (dot. referendum - red.) przeprowadzenie takiego referendum nie ma podstaw - zaznaczył profesor Uziębło. Piotr Uziębło: Idziemy w złym kierunku Zapytaliśmy, czy możliwe byłoby skrócenie kadencji Andrzeja Dudy w drodze czysto teoretycznej zmiany konstytucji. - Moim zdaniem nie. Dlatego, że zmiana konstytucji powinna wejść w życie dopiero od następnej kadencji. Mamy nawet wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który na to wskazuje. Natomiast biorąc pod uwagę to, co zrobiono z kadencją samorządu terytorialnego, gdzie przedłużono ją, moim zdaniem, w ewidentnie niekonstytucyjny sposób, to jestem w stanie sobie wyobrazić, że z politycznego punktu widzenia takie rozwiązanie byłoby zastosowane - odparł. - Z punktu widzenia zasady demokratycznego państwa prawnego, czyli zasady fundamentalnej dla naszej konstytucji, takie zmiany musiałyby wchodzić w życie dopiero po przeprowadzeniu nowych wyborów. Nowy prezydent musiałby mieć świadomość tego, że można go odwołać - mówił dalej. Zapytaliśmy również, ponownie czysto teoretycznie, co w przypadku, gdyby jednak do referendum doszło. - Prezydent mógłby uznać bezskuteczność tego referendum ze względu na jego niekonstytucyjność. To rodziłoby kolejny problem związany z tym, jak potraktować takie referendum. Tutaj trzeba brać pod uwagę, że o ważności referendum decyduje Sąd Najwyższy. Moim zdaniem, patrząc na skład Sądu Najwyższego, to stwierdziłby, że takie referendum jest nieważne ze względu na naruszenie konstytucji - wskazał Uziębło. - Ale idziemy w złym kierunku, jeśli tak byśmy się chcieli, mówiąc brzydko, bawić konstytucją. Stabilność polityczna byłaby zachwiana i z perspektywy przyszłych, kolejnych sytuacji konfliktowych, byłoby to niedobre. W państwie, które jest państwem demokratycznym, a zakładam, że wracamy na ścieżkę demokratycznego państwa prawnego, tego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca - dodał. Ryszard Piotrowski: Wykorzystanie konstytucji do celów politycznych Podobnego zdania jak Uziębło, jest profesor Uniwersytetu Warszawskiego Ryszard Piotrowski. - Odwołanie prezydenta w drodze referendum nie jest możliwe. Absolutnie, wykluczone konstytucyjne. Zawsze tak uważałem. To jest dla mnie zupełnie jasne - podkreślił w rozmowie z Interią. - To jest zresztą klasyczny przykład próby wykorzystania konstytucji dla wyraźnych celów politycznych. Przeciwnicy prezydenta nie mogą się go sobie podporządkować, to z każdym konfliktem powraca idea "a gdyby go tak odwołać" - mówił dalej. Wypowiedź profesora Chmaja padła po wpisie Lecha Wałęsy w mediach społecznościowych 17 listopada, w której były prezydent napisał: "w związku z wieloletnią, szkodliwą działalnością Andrzeja Dudy jako prezydenta, wnoszę o referendum w sprawie skrócenia kadencji prezydenta". - Niechby ktoś spróbował powiedzieć prezydentowi Wałęsie, że go odwoła w drodze referendum - odpowiada profesor Piotrowski. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!