Marek Sawicki z PSL, którego prezydent wskazał do roli marszałka-seniora, zapowiedział, że możliwy jest scenariusz, w którym wobec Mateusza Morawieckiego złożony zostanie wniosek o konstruktywne wotum nieufności, zanim na dobre rozpocznie on próbę formowania rządu. - Jeśli pan Morawiecki złoży już dymisję obecnego rządu, czy to na ręce moje jako marszałka-seniora, czy nowo wybranego marszałka Sejmu, i dostanie powołanie od pana prezydenta, to zgodnie z tym, co mówią mi konstytucjonaliści, nowy marszałek w ciągu siedmiu dni może zwołać posiedzenie Sejmu z jednym punktem obrad - konstruktywnym wotum nieufności dla rządu Mateusza Morawieckiego - powiedział w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Marek Sawicki, poseł PSL, który jako marszałek-senior poprowadzi pierwsze posiedzenie nowego Sejmu. Odbędzie się ono 13 listopada o godzinie 12. Konstruktywne wotum nieufności wobec rządu Morawieckiego? Słowa Marka Sawickiego wywołały konsternację u części polityków, ruszyła też lawina komentarzy na temat tego, czy taki scenariusz jest prawnie dopuszczalny. Harmonogram najbliższych wydarzeń, regulowany przez konstytucję wygląda bowiem tak, że na pierwszym posiedzeniu Sejmu dotychczasowy rząd Mateusza Morawieckiego podaje się do dymisji, a prezydent tę dymisję przyjmuje. Po tym posiedzeniu rusza procedura wyłaniania nowego rządu, czyli prezydent wskazuje swojego kandydata na premiera i powierza mu misję stworzenia rządu. Z orędzia Andrzeja Dudy wiadomo, że tym kandydatem będzie Mateusz Morawiecki. Propozycja Marka Sawickiego zakłada, że w tym czasie mogłoby się odbyć kolejne posiedzenie Sejmu, zwołane już przez nowego marszałka Sejmu, na którym pojawiłby się wniosek grupy posłów o konstruktywne wotum nieufności. Sejm może go przegłosować, wskazując jednocześnie kandydata na premiera, w tym wypadku byłby to Donald Tusk. Konstruktywne wotum nieufności. Tak można skrócić rządy PiS? Co by dała cała ta operacja? Przede wszystkim przyspieszyłaby przejęcie władzy przez obecną opozycję. Dziś, trzymając się konstytucyjnych terminów, prezydent Andrzej Duda ma 14 dni na powołanie nowego rządu Mateusza Morawieckiego, a premier ma kolejnych 14 dni na wystąpienie przed Sejmem o wotum zaufania. Zarówno prezydent, jak i premier mogą to zrobić wcześniej, ale nie muszą. Wiele wskazuje na to, że Donald Tusk, który najprawdopodobniej zostanie premierem w drugim kroku konstytucyjnym, obejmie władzę w połowie grudnia. Gdyby zastosować pomysł Marka Sawickiego, Donald Tusk mógłby zostać premierem jeszcze w listopadzie. - Ja bym się na to zdecydował, bo to skraca wyraźnie proces powołania nowego rządu, a przypomnę, że przed tym nowym rządem mamy krótki termin uchwalenia budżetu - mówił w Polsat News Marek Sawicki. - Ale czy taki wariant zostanie zastosowany i czy nowy marszałek się na to zdecyduje, to nie mnie dzisiaj rozstrzygać - zastrzegł Sawicki. Konstruktywne wotum nieufności. "Podchodzę z ostrożnością" Politycy obecnej opozycji nie są jednak przekonani, czy gra jest warta świeczki. - Podchodzę do takich pomysłów bardziej z ostrożnością niż entuzjazmem. Nie analizowałem tego dogłębnie, ale już po pobieżnej analizie widzę wiele komplikacji - mówi Interii Arkadiusz Myrcha, poseł Koalicji Obywatelskiej, z wykształcenia doktor nauk prawnych. - Nie jest jasne, czy w obecnym czasie można zastosować konstruktywne wotum nieufności, trzeba do tego zwoływać kolejne posiedzenie Sejmu, bo na jednym tego zrobić nie można. Robi się z tego złożona konstrukcja prawna. Szczerze mówiąc, wolę poczekać chwilę dłużej i w przewidzianym terminie nacisnąć czerwony przycisk przeciwko wotum zaufania dla rządu Morawieckiego i mieć wtedy z tego prawdziwą satysfakcję - podkreśla. - Zyskalibyśmy oczywiście kilka czy kilkanaście dni, ale nie jest to istotą. Istotą jest ta zmiana, gdzie Polkom i Polakom mówimy: opozycja traktuje państwo i jego instytucje w najpoważniejszy możliwy sposób - mówił z kolei na antenie Polsat News senator Krzysztof Kwiatkowski, były szef NIK i były minister sprawiedliwości. - Byłbym bardzo ostrożny w takich scenariuszach - dodał, podkreślając, że zdania prawników na ten temat są podzielone. Także Grzegorz Schetyna, zapytany w Radiu Zet mówił, że pomysł Sawickiego generuje zbyt dużo prawnego zamieszania i znaków zapytania. - Który rząd ma się podać do dymisji? Ten niefunkcjonujący jeszcze, przyszły, kiedy dostanie misję stworzenia rządu? Zbyt dużo znaków zapytania - zastanawiał się nowo wybrany senator KO. - Uważam, że tutaj ze strony obecnej jeszcze opozycji demokratycznej, a za chwilę demokratycznej koalicji rządowej, powinniśmy pilnować, żeby wszystko w tych kwestiach konstytucyjnych było poza sporem i poza dyskusją - dodał. Konstytucjonalista o "karkołomnym pomyśle" Podobne wątpliwości mają eksperci. Prof. Piotr Uziębło, konstytucjonalista z Uniwersytetu Gdańskiego nazywa taki scenariusz karkołomnym. - Mówiąc delikatnie, to nadinterpretacja konstytucji. Podczas pierwszego posiedzenia Sejmu premier podaje rząd do dymisji. Do czasu powołania nowego rządu dotychczasowi ministrowie co prawda wykonują swoje obowiązki, ale nie można ich traktować jako normalnie funkcjonującego rządu. Co za tym idzie, nie można złożyć konstruktywnego wotum nieufności przed wotum zaufania dla nowego rządu - wyjaśnia. Dodaje też, że w obecnej sytuacji wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu premiera Mateusza Morawieckiego mógłby zostać złożony w sytuacji, gdyby po wygłoszeniu exposé Sejm udzielił mu wotum zaufania. - Wówczas dopiero mógłby pojawić się wniosek o konstruktywne wotum nieufności- wskazuje konstytucjonalista. PiS: Nie ma takiej możliwości Także Krzysztof Szczucki, nowo wybrany poseł PiS, do niedawna zaś szef Rządowego Centrum Legislacji uważa, że pomysł marszałka-seniora jest niezgodny z ustawą zasadniczą. - Konstytucja nie przewiduje takiego scenariusza. Są jasno i precyzyjnie opisane trzy kroki wyłaniania rządu po wyborach: pierwszy przez prezydenta, drugi przez Sejm i trzeci przez prezydenta, ale z większością bezwzględną. Nie ma innej możliwości powołania rządu po wyborach niż te zapisane w konstytucji - wyjaśnia Szczucki, z wykształcenia dr habilitowany nauk prawnych. - Konstruktywne wotum nieufności to instrument, przewidziany na normalny czas funkcjonowania rządu, w trakcie kadencji, a nie na czas przejściowy, w którym się obecnie znajdujemy - dodaje. Ludowcy dystansują się wobec pomysłu konstruktywnego wotum nieufności Co ciekawe, sami ludowcy zaczęli dystansować się od pomysłu, rzuconego przez Marka Sawickiego. Mówią, że nie był z nimi konsultowany ani szerzej rozważany. - Nie jestem zwolennikiem konstruktywnego wotum nieufności wobec rządu Mateusza Morawieckiego, to jest bardzo trudna konstrukcja, nigdy nie była zastosowana - skomentował w TVN24 prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Rzecznik ludowców Miłosz Motyka mówi zaś Interii, że to "mało prawdopodobny i mało realny scenariusz". Politycy, z którymi rozmawiamy, wskazują, że być może w pomyśle rzuconym przez Marka Sawickiego chodziło jedynie o... drażnienie PiS i skłonienie partii Jarosława Kaczyńskiego do tego, by nie przeciągała kwestii oddania władzy. - Jeśli efektem wypowiedzi będzie to, że PiS powie: nie wykorzystamy pełnych czterech tygodni, możemy to zrobić szybciej, to będzie dobry efekt nie dla opozycji, tylko dla Polski - podkreślił w Polsat News senator i prawnik Krzysztof Kwiatkowski. Kamila Baranowska