W Interii opisaliśmy m.in. współpracę Leszka Sykulskiego z kancelarią prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego działalność w komisji weryfikacyjnej ds. WSI czy nieudaną próbę dołączenia do tworzącej się wówczas Służby Kontrwywiadu Wojskowego. TUTAJ możecie przeczytać ten tekst. Wiadomo, że przygoda analityka z Pałacem Prezydenckim zakończyła się wraz z wyborczą wygraną Bronisława Komorowskiego. Co wydarzyło się później? - Nowa szefowa kancelarii zlikwidowała zespół analiz bieżących (komórka, do której należał Sykulski, kierowana niegdyś przez prezydencką minister Małgorzatę Bochenek - red.). W 2011 r. wróciłem do Częstochowy, kończyłem doktorat. Pracowałem też dla Akademii Obrony Narodowej. W 2012 r. ukończyłem kurs oficerów rezerwy we Wrocławiu. Rok później obroniłem doktorat - opowiada nam założyciel Polskiego Ruchu Antywojennego, który dziś otwarcie zniechęca Polaków do pomocy dla Ukrainy. Sykulski i Nowoczesna. "Stał się bardzo natarczywy" Przed wyborami w 2015 r. Leszek Sykulski zdecydował się wejść do polityki. Postawił wówczas na tworzącą się partię Ryszarda Petru, chociaż w praktyce nie zasilił szeregów ugrupowania. - Nigdy nie ukrywałem swoich poglądów wolnorynkowych, prowadziłem wówczas wydawnictwo naukowe. Gospodarczo mieli bardzo dobry program - mówi prokremlowski politolog. Dlaczego już wtedy nie chciał zbliżyć się do środowiska korwinistów, z którymi obecnie sympatyzuje? - Janusz Korwin-Mikke nie był interesujący, bo zawsze na dwa czy trzy dni przed wyborami palnął jakieś argumentum ad hitlerum. Wydawał się zgraną kartą - twierdzi. Jak ustaliliśmy, w 2015 r. Sykulskiemu udało się zostać koordynatorem okręgowym Nowoczesnej w okręgu nr 28, który obejmuje Częstochowę i najbliższe okolice. Nasi rozmówcy z tej partii wspominają, że bardzo zależało mu na pierwszym miejscu na liście wyborczej. - Ryszard Petru i Adam Szłapka (wówczas sekretarz generalny - red.) zdecydowali inaczej. Sykulski był bardzo rozczarowany, ale walczył z drugiego miejsca. A tuż po wyborach zniknął - wspomina Marta Golbik, obecnie posłanka PO, która w 2015 r., z ramienia Nowoczesnej, była koordynatorem wojewódzkim w woj. śląskim. Wszyscy nasi rozmówcy, którzy tworzyli niegdyś partię Ryszarda Petru, podkreślają, że młode formacje są szczególnie narażone na infiltrację. W praktyce wystarczy wykazać zaangażowanie i włączyć się w budowę ugrupowania. Kiedy trzeba działać szybko, trudno wszystkich weryfikować. Dlaczego zatem kariera polityczna Leszka Sykulskiego wyhamowała? Rąbka tajemnicy uchyla Adam Szłapka, obecnie przewodniczący Nowoczesnej i poseł Koalicji Obywatelskiej. - Początkowo nowi ludzie mieli sporo swobody. Kiedy ktoś się wybijał, dostawał szansę. Formalnie mieliśmy koordynatorów wojewódzkich, którzy wskazywali koordynatorów okręgowych. Nie było czasu, żeby wszystkich dokładnie sprawdzać - opowiada nam Szłapka. Podkreśla, że kwalifikacje Leszka Sykulskiego nie budziły wątpliwości. Doktor, wykładowca z publikacjami na koncie. W rozmowie nie przejawiał też rusofilskich skłonności. - Czerwona lampka zapaliła się, kiedy w bardzo szybkim tempie, w trudnym okręgu, zorganizował zbieranie podpisów. Pomyśleliśmy wtedy, że musi mieć większe możliwości mobilizacyjne, bo to wcale nie takie proste. Do tego stał się bardzo natarczywy, apodyktyczny i chciał pierwsze miejsce na liście - wspomina polityk KO. - Struktury lokalne promowały Leszka Sykulskiego. Pojawiły się jednak plotki, że jest związany z PiS-em. Przez komisję weryfikacyjną ds. WSI, pracę u prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wzięliśmy go za wrzutkę PiS, więc postanowiliśmy odrzucić Sykulskiego jako "konia trojańskiego" - dodaje. Jak usłyszeliśmy, po wyborach politolog próbował jeszcze działać przy Nowoczesnej, ale w październiku i listopadzie 2015 r. kierownictwo nie chciało go przyjąć. Najpierw przez powiązania z PiS, a potem ze względu na poglądy. W wyborach z listy ugrupowania Petru Leszek Sykulski uzyskał 1423 głosy. Sykulski i Braun - duet egzotyczny Później Leszek Sykulski zbliżył się do Konfederacji. Dlaczego to zrobił, skoro jeszcze w 2015 r. jeden z jej liderów czyli Janusz Korwin-Mikke wydawał mu się "zgraną kartą"? - Czas pokazał, że się pomyliłem. Dzisiaj akcenty się przesunęły z kwestii gospodarczych na geopolityczne - opowiada Sykulski. Nie ukrywa również, że najbliżej mu do Grzegorza Brauna, posła i szefa Konfederacji Korony Polskiej tworzącej ugrupowanie obecne dziś w parlamencie. Kiedy pytamy Sykulskiego o kontrowersyjne akcje Grzegorza Brauna takie jak usunięcie choinki z Sądu Okręgowego w Krakowie czy wtargnięcie do Narodowego Instytutu Kardiologii w Aninie, jego opinia jest jednoznaczna: - Wolałbym go widzieć w roli męża stanu, bo ma wysokie kompetencje intelektualne i moralne. Zarówno dla niego, jak i Konfederacji Korony Polskiej byłoby lepiej, gdyby happeningów było mniej. Potrzeba więcej pracy programowej, wyważonych działań - uważa szef Polskiego Ruchu Antywojennego. Czy w związku ze współpracą z Braunem Leszek Sykulski wystartuje w najbliższych wyborach? Co z oskarżeniami o działalność na rzecz Kremla? W rozmowie z Interią politolog zapewnia, że jako osoba publiczna, która prowadzi swój kanał na YouTube od 2016 r., "przyzwyczaił się" do hejtu i zaczepek. - Mówienie o tym, że jestem agentem rosyjskiego wpływu mnie po prostu śmieszy. Tacy ludzie jak Stanisław Żaryn robią mi kampanię wyborczą. O ile zdecyduje się na start - zaznacza Sykulski. Jak mówi, nie podjął jeszcze decyzji o starcie w wyborach. Ma to zrobić "bliżej sierpnia". O komentarz do słów Leszka Sykulskiego poprosiliśmy Pełnomocnika Rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej Rzeczypospolitej Polskiej i zastępcę ministra Mariusza Kamińskiego, który nadzoruje polskie służby. - Słowa Leszka Sykulskiego to odwracanie kota ogonem. W mojej działalności dotyczącej tego pana zwracam uwagę na przekaz informacyjny, który on i jego środowisko prezentują od wielu miesięcy. Wskazuję na punkty zbieżne z rosyjską propagandą, a także jednoznacznie stawiam tezę o szkodliwości poczynań Sykulskiego dla państwa polskiego - mówi Interii Stanisław Żaryn. Jak mówi nam sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, podobne, radykalne ruchy są obecnie wspierane przez Rosję w całej Europie. - Wyborcy zdecydują o tym, kto będzie zasiadał w przyszłym parlamencie. Z pewnością każda osoba o prorosyjskich poglądach, która zajmuje funkcje publiczne czy polityczne jest bardzo chętnie promowana i obserwowana przez rosyjską propagandę - powiedział Żaryn. Z Grzegorzem Braunem nie udało nam się skontaktować. Medal na wniosek posłanki PiS Faktem jest, że w 2021 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Leszka Sykulskiego Brązowym Krzyżem Zasługi. Na swojej stronie politolog chwali się, że chodzi o "działalność naukową i dydaktyczną" w zakresie geopolityki. W sprawie odznaczenia zwróciliśmy się bezpośrednio do Kancelarii Prezydenta RP. Pytaliśmy, z jakiego powodu Andrzej Duda zdecydował się przyznać medal politologowi oraz jak głowa państwa i jego otoczenie odnoszą się do publicznej działalności Leszka Sykulskiego związanej z agresją Rosji na Ukrainę. Do czasu publikacji tekstu nie uzyskaliśmy oficjalnej odpowiedzi z kancelarii prezydenta. Wiemy jednak, że najbliższe otoczenie Andrzeja Dudy podchodzi do sprawy bardzo poważnie i bada informacje dotyczące prokremlowskiego politologa. - O medal dla Sykulskiego wnioskował wojewoda świętokrzyski (w czasie, gdy dostawał krzyż zasługi była nim Agata Wojtyszek, obecnie posłanka PiS - red.). Został przyznany niejako z rozdzielnika. Zakładam, że kluczem były jego zajęcia w Ostrowcu Świętokrzyskim - powiedział Interii jeden z bliskich współpracowników prezydenta. Udało nam się dotrzeć do postanowienia prezydenta z 23 czerwca 2021 r., w którym głowa państwa przyznaje odznaczenie Leszkowi Sykulskiemu. W istocie Brązowy Krzyż Zasługi przyznano na wniosek Agaty Wojtyszek dzięki "działalności na rzecz rozwoju nauki". Z naszych informacji wynika, że politolog został odznaczony za pracę dla Wyższej Szkoły Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jak pisze na swojej stronie, wykładał tam w latach 2013-2018. - Nie pamiętam, musiałabym sobie przypomnieć - powiedziała nam Wojtyszek, kiedy zapytaliśmy ją o medal dla Leszka Sykulskiego. - Są takie osoby, które się pamięta. Nie mogę jednak znać wszystkich. Wnioski kierują do nas grupy społeczne lub indywidualne osoby, później się je analizuje - dodała. W czwartek, kiedy opublikowaliśmy pierwszy tekst dotyczący Leszka Sykulskiego, okazało się, że politolog stracił pracę w Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jak podało Radio Ostrowiec, od pierwszego lutego inicjator Polskiego Ruchu Antywojennego nie świadczy już pracy, nie pełni żadnych funkcji i cofnięto mu afiliację uczelni. - Żałuję, że doktor Leszek Sykulski, niewątpliwie uzdolniony dydaktyk, wysoko oceniany przez studentów, postanowił de facto porzucić działalność naukowo-dydaktyczną na rzecz działalności, aktywności społeczno-politycznej. I to w takim wymiarze - powiedział rozgłośni dr Paweł Gotowiecki, rektor ostrowieckiej uczelni. - O ile nie jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami tej wojny, to jej wynik będzie miał bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo Polski. Ja, jako rektor, możliwości pogodzenia obecnej aktywności dr. Sykulskiego, jego publicznych wystąpień z pracą na uczelni, na dzień dzisiejszy nie widzę - podkreślił. Jakub Szczepański