W piątek Naczelny Sąd Administracyjny oddalił skargi kasacyjne byłego szefa rządu i Poczty Polskiej. Sąd uznał, że decyzja Mateusza Morawieckiego w sprawie przygotowania wyborów korespondencyjnych rażąco naruszyła prawo. Wyrok jest prawomocny. Do decyzji NSA odniósł się w radiu TOK FM wiceszef MSZ Andrzej Szejna. - Gdybym miał radzić Morawieckiemu, chociaż nie jestem od tego, to powiedziałbym, żeby zajął się swoją pozycją prawną - stwierdził polityk Lewicy. Kłopoty Mateusza Morawieckiego. "Lepiej, żeby szukał prawnika" Szejna wyjaśnił, że po orzeczeniu sądu były premier podlega odpowiedzialności z art. 231 Kodeksu karnego, który stanowi, że "funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech". - Lepiej, żeby szukał prawnika i, jeśli to pójdzie w tym kierunku, to szykował się na odsiadkę - powiedział Szejna. Podkreślił, że chodzi o dwie płaszczyzny odpowiedzialności: konstytucyjną, czyli przed Trybunałem Stanu, jak i karną. Wiceszef dyplomacji zapowiedział, że Lewica złoży wniosek o uchylenie immunitetu Mateuszowi Morawieckiemu. - Myślę, że stanie się to na dniach. Ja, co prawda, na co dzień pracuję bardziej w rządzie niż w Sejmie, ale moje koleżanki i koledzy już stoją w boksach - wyjaśnił. Jak dodał, niewykluczone, że podobny wniosek zostanie złożony w stosunku do prezesa PiS. - Z tego samego paragrafu, co w przypadku Morawieckiego, możemy mieć wkrótce do czynienia z uchyleniem immunitetu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Jak to się mówi, wiedział, a nie powiedział - wyjaśnił Szejna. Wybory korespondencyjne. "Decyzja Morawieckiego rażąco naruszyła prawo" Ponad trzy lata temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie orzekł, że decyzja Mateusza Morawieckiego w sprawie przygotowania wyborów korespondencyjnych rażąco naruszyła prawo. Sprawę przed sądami administracyjnymi zainicjował ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Jeszcze w końcu kwietnia 2020 roku zaskarżył do sądu administracyjnego decyzję premiera Morawieckiego z 16 kwietnia 2020 roku, polecającą Poczcie Polskiej "realizację działań w zakresie przeciwdziałania COVID-19 polegających na podjęciu i realizacji czynności niezbędnych do przygotowania i przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 roku w trybie korespondencyjnym". RPO wskazywał wtedy, że na tej podstawie Poczta wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców. Jednak - według Bodnara - zaskarżona decyzja rażąco naruszała prawo i negatywnie wpływała na prawa obywatelskie. Z taką argumentacją zgodził się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który 15 września 2020 roku orzekł, że zaskarżona decyzja jest nieważna. "Przepis przewiduje dwie podstawy stwierdzenia nieważności: gdy rażąco narusza prawo i została wydana bezpodstawnie. W ocenie sądu obie te podstawy w tej sprawie zaistniały" - uznał WSA. Sąd wskazał wtedy, że decyzja premiera Morawieckiego naruszyła m.in. konstytucję, Kodeks wyborczy, ustawę o Radzie Ministrów i Kodeks postępowania administracyjnego. - Ani przepisy konstytucji, ani ustawy o Radzie Ministrów nie przyznają Prezesowi Rady Ministrów żadnych uprawnień w zakresie zmierzającym do organizacji czy przygotowania jakichkolwiek wyborów powszechnych - mówił wówczas sędzia WSA Grzegorz Rudnicki. Jak m.in. uznał WSA, przepisy ustawy o przeciwdziałaniu COVID-19 przywołane jako podstawa prawna decyzji premiera "w żadnym wypadku" nie upoważniały go do powierzenia Poczcie Polskiej realizacji działań zmierzających do przygotowania wyborów - "i to do tego w trybie korespondencyjnym", pozwalały jedynie na decyzje "tylko i wyłącznie" związane z przeciwdziałaniem pandemii. ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!