Do ogłoszonego w środę porozumienia odniósł się na platformie X Paweł Jabłoński, były wiceminister spraw zagranicznych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. "Przyspieszają. Komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson ogłosiła właśnie porozumienie ws. paktu migracyjnego. Wprowadza on zasadę 'przymusowej solidarności' - która w praktyce oznacza, że do Polski mogą być przymusowo relokowani nielegalni imigranci. Jeśli pakt zostanie ostatecznie przyjęty, decyzja w tej sprawie nie będzie należeć do naszego kraju - a do Komisji Europejskiej i Rady UE. Ostrzegaliśmy." Do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się także Mariusz Błaszczak, były szef MON. "Jeśli dokument zostanie przyjęty, Polska będzie musiała podporządkować się decyzjom unijnych urzędników. Gdy ostrzegaliśmy, że UE będzie chciała wymuszać na państwach członkowskich przyjmowanie migrantów, Donald Tusk zapewniał, że nie ma takich planów i wzywał do bojkotu referendum w tej sprawie. Tusk i jego europosłowie mają teraz obowiązek sprzeciwić się tym zmianom na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady UE. Będziemy tego pilnować" - napisał. "To historyczny moment" - skomentowała z kolei wspomniana komisarz UE ds. wewnętrznych Ylva Johansson. UE. Pakt migracyjny ma zrównoważyć dotychczasowy system Podstawą polityki azylowej UE jest podpisana w 1990 r. Konwencja dublińska. Rozmowy o reformie wspólnego europejskiego systemu azylowego rozpoczęto w 2016 roku. Celem nowej polityki jest zrównoważenie obecnego systemu, w którym kilka państw członkowskich jest odpowiedzialnych za większość wniosków azylowych w Europie. Wśród tych krajów są np. Grecja czy Włochy. W sierpniu br. podawano, że do tego drugiego kraju drogą morską przybyło ok. 100 tys. migrantów. Stąd pomysł na system solidarnościowy. Zgodnie z założeniem paktu państwa członkowskie mogą wybrać formę indywidualnego wkładu. Do wyboru: relokacja, wkład finansowy lub alternatywne środki solidarnościowe, takie jak delegowanie personelu. "Żadne z państw nigdy nie będzie zobowiązane do przeprowadzenia relokacji" - czytamy na stronie Rady Europejskiej. Pakt migracyjny a presja migracyjna Pakt migracyjny zakłada, że poszczególne kraje członkowskie miałyby przyjąć część osób migrujących do UE z krajów trzecich. Liczba tych osób byłaby proporcjonalna do liczby mieszkańców danego kraju. W Polsce byłoby to ok. 2500 osób. Jeśli państwo nie wyrazi zgody na przyjęcie migrantów, może uiścić wkład finansowy (szacuje się, że miałoby to być 20 tys. euro za osobę). Pieniądze te mają trafiać do puli środków przeznaczonych na pomoc krajom do trzecim, do których Unia chce relokować część uchodźców. Dodatkowo państwa będące "pod presją migracyjną" mają być zwolnione z obowiązku przyjmowania azylantów. Pakt migracyjny ma wprowadzić także wspólną procedurę azylową w całej UE. W najbliższych tygodniach prowadzone będą prace techniczne nad paktem. Następnie wstępne porozumienie zostanie przedłożone przedstawicielom państw członkowskich do zatwierdzenia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!