We wtorek Donald Tusk odniósł się do rezygnacji wojskowych najwyższego szczebla w polskiej armii. Stwierdził, że według jego informacji nagłych zmian w armii RP jest więcej. - Przed chwilą otrzymałem informację o dymisjach kolejnych 10 wysokich oficerów Dowództwa Generalnego - ogłosił. Wcześniej ze swoich stanowisk zrezygnowali Szef Sztabu Generalnego gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny gen. Tomasz Piotrowski. Źródło Polsat News podkreśliło, że Andrzejczak nie został odwołany, lecz złożył rezygnację. Natomiast Piotrowski złożył wypowiedzenie stosunku służbowego, co przekazał Interii ppłk Jacek Goryszewski z Dowództwa Operacyjnego. Donald Tusk: Zwracam się do oficerów o maksimum odpowiedzialności Szef PO zwrócił uwagę, że w związku z niedzielnymi wyborami konieczna jest teraz stabilność i poczucie bezpieczeństwa. Zaapelował również do wojskowych, by zachowali spokój i rozsądek. - Szczególnym kontekstem dla tej sytuacji jest fakt, że za 100 godzin odbędą się w naszym kraju wybory parlamentarne (...). Zwracam się do oficerów i generałów o zachowanie zimnej krwi i maksimum odpowiedzialności - dodał. Lider Koalicji Obywatelskiej zwrócił się także do prezydenta Andrzeja Dudy, aby wyjaśnił Polakom, co dzieje się w wojsku. Zaapelował o informację ws. "wszystkich powodów narastającego chaosu w siłach zbrojnych". - Chce tego opinia publiczna i to jest warunek odzyskania poczucia stabilności - ocenił. Były premier stwierdził również, że armia nie może służyć żadnym partykularnym interesom partyjnym. Obiecał, że tak będzie w Polsce, jeśli tylko wygra nadchodzące wybory. - Nie ulega wątpliwości, że dla naszego bezpieczeństwa potrzebny jest porządek, ład konstytucyjny i odpartyjnienie Wojska Polskiego. To zadanie na dziś i na jutro - wskazał. Dowództwo Generalne reaguje: Żaden z wysokich rangą oficerów nie podał się do dymisji Jak uściślił Donald Tusk, liczy tu na "pełną lojalność oficerów wobec konstytucji, naszej ojczyzny". Zapewnił też, że osobiście zagwarantuje, iż "partyjne wpływy w Wojsku Polskim zakończą się po 15 października". Słowom opozycyjnego polityka zaprzeczyło w sieci Dowództwo Generalne. "Żaden z wysokich rangą oficerów Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych nie podał się do dymisji" - przekazali przedstawiciele DG na platformie X (wcześniej Twitter). Do wpisu odniósł się rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec, sugerując, że zawiera on nieprawdziwe informacje. "Po co wprowadzacie w błąd Polaków? Wystarczy sprawdzić wnioski, które dziś wpłynęły. O Białoruskich śmigłowcach też pisaliście, że nie wleciały na terytorium Polski" - odparł. Cała opozycja krytykuje rząd Również przedstawiciele innych partii zabrali głos ws. sytuacji w Wojsku Polskim. Adrian Zandberg i Włodzimierz Czarzasty z Lewicy stwierdzili, że do dymisji powinien się podać szef MON Mariusz Błaszczak. - To już nie jest kwestia odpowiedzialności, bo odpowiedzialny pan nie jest. To jest kwestia honoru - mówił we Wrocławiu Czarzasty. "W spokojnych czasach to byłoby tylko żenujące. W trudnych, niestety, szkodzi bezpieczeństwu kraju" - komentował w mediach społecznościowych Zandberg. Z kolei Szymon Hołownia (Polska 2050, Trzecia Droga) powiedział w Sejmie, że rezygnacja wojskowych to reakcja na próby upolityczniania wojska i wykorzystywania go w celach politycznych. - Rząd Zjednoczonej Prawicy swoimi nieudolnymi decyzjami doprowadził do tego, że polskie bezpieczeństwo jest wystawione na szwank - oświadczył. Natomiast Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL, również Trzecia Droga) nazwał zmiany w wojsku "trzęsieniem ziemi". - To coś, czego nie było od 1989 roku. To jest zanegowanie podstawowego hasła partii rządzącej, że dbają o bezpieczeństwo - zadeklarował. Krzysztof Bosak z Konfederacji podał inny powód. Stwierdził, że to, co mówił generał Andrzejczak nie było "poprawne politycznie". - Nie lukrował sytuacji i być może dlatego musiał podać się do dymisji - powiedział Bosak. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!