Donald Tusk cesarzem "niedasizmu"

Rafał Woś

Rafał Woś

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
970
Udostępnij

Jest jednak wielkim zaskoczeniem, jak łatwo koalicja Donalda Tuska dała się ustawić w roli dziedziców mikromanii III RP. AntyPiS-owska koalicja nie umie się z tego wyzwolić, choć przecież jest już bardziej niż oczywiste, że PiS swoim apetytem na rozwój zdołał zarazić w ubiegłych latach większość Polaków.

Premier Donald Tusk. Cesarz "niedasizmu"
Premier Donald Tusk. Cesarz "niedasizmu"Adam ChelstowskiAgencja FORUM

Zaczęło się oczywiście od CPK. AntyPiS-owska opozycja tak długo i uparcie szydziła z tego sztandarowego projektu rozwojowego Zjednoczonej Prawicy, że... sama uwierzyła we własną propagandę o "łące pod Baranowem". Gorzej nawet, Tusk i inni politycy aż do bardzo niedawna uważali, że tak samo jak oni myśli większość społeczeństwa. A wygaszenie CPK przyniesie nie tylko oszczędności, ale wręcz dostarczy paliwa pod kolejny rozdział rozliczania "PiS-owskich złodziejstw i megalomanii".

Tylko że stało się zupełnie inaczej. Wydarzył się "cud nad Baranowem" - jak mówią o tym zwolennicy projektu - i o dokończenie budowy CPK upomniał się oddolny ruch społeczny ponad podziałami. Spinający młodych lewaków z Konfiarzami oraz normalsów z antyPiS-owcami oraz PiS-owcami jednocześnie.

Teraz więc premier Tusk i otoczenie mają z lotniskiem niezły zgryz. Jak przekonać publikę, że jednak nie są tylko wygaszaczami? Jednocześnie nie grzesząc w oczach swego własnego elektoratu grzechem najcięższym z możliwych - czyli relatywizacją przekonania, że wszystko, co od PiS-u pochodzi, musi być złe w 100 procentach. Takie zadanie przerosnąć może nawet króla Salomona. Nie mówiąc nawet o Tusku, Hołowni oraz Czarzastym.

Donald Tusk, czyli nie dla rozwoju

Ale przecież nie chodzi tylko o CPK. Nawet wspólna inicjatywa Marcina Horały z PiS i Pauli Matysiak z Razem przełamująca wszystkie najgłębsze kulturowe obrzydzenia polskiej polityki nosi nazwę #TakDlaRozwoju. I zakłada współpracę na polu wielkich projektów z dziedziny lotnictwa, atomu, energetyki czy logistyki morskiej albo kolejowej. Ta inicjatywa wychodzi od powszechnego już chyba w Polsce trzeciej dekady XXI wieku przekonania, że 40-milionowy kraj w środku Europy ma prawo się rozwijać, doganiać, a nawet przeganiać kraje zachodnie.

I tylko Tusk oraz jego najwierniejsi pretorianie jakoś tego apetytu Polaków na śmiały rozwój nie czują. W efekcie wciąż są za późno i nie w tempie. Jak surfer-fajtłapa wypatrują fali, na której będzie można popłynąć, ale ta uparcie uderza w nich z najmniej oczekiwanej strony. Weźmy choćby niedawne wypowiedzi wiceminister środowiska i klimatu Urszuli Zielińskiej.

Oto mamy przedstawicielkę rządu, która kompletnie się kompromituje, twierdząc, że rozwój transportu rzecznego jest nieopłacalny. I że wszystkie kraje (w tym Niemcy) od tego odchodzą. Choć przecież jest dokładnie odwrotnie. Żegluga śródlądowa odgrywa niezmiennie istotną rolę w logistyce takich krajów jak Niemcy czy Francja albo Włochy. Mało tego, taki transport jest 3-5-krotnie mniej emisyjny niż wożenie towarów po drogach samochodami. Doprawdy trudno więc zrozumieć polityczkę reprezentującą partię Zielonych, która bez cienia żenady mówi, że po co wydziwiać z żeglowieniem Odry, skoro mamy TIR-y.

Mikromania kluczem do "sukcesu"

Albo posunięcia rządu Tuska w sprawie PKP Cargo. Największego w Polsce i jednego z czołowych w Europie kolejowych przewoźników towarowych. Jak można nie widzieć w takim transporcie potencjału. Tylko skupiać się na konieczności przeprowadzenia w firmie postępowania sanacyjnego poprzez plan zwolnienia jednej trzeciej pracowników. A blokowanie inwestycji w terminal w Świnoujściu? A chocholi taniec wokół elektrowni atomowej?

Wszystko to w ostatecznym rozrachunku przykłady myślenia podszytego mikromanią. "Penny wise but pound foolish" - jak mówią Anglicy, gdy chcą pokazać styl zarządzania polegający na nadmiernym skupieniu na niewielkich oszczędnościach i odrzucaniu szerszego obrazka, w którym do wzięcia są miliony.

Polscy liberałowie przez większą część III RP lubili szczycić się tym, że akurat na gospodarce, rozwoju i inwestycjach to się znają. W przeciwieństwie do żyjących - rzekomo - w wiecznym przeżywaniu dawnych klęsk prawaków. Ostatnia dekada doprowadziła jednak na tym polu do charakterystycznego odwrócenia ról. To PiS zapoczątkował u nas modę na rozwój i na śmiałe patrzenie w przyszłość wedle zasad "do odważnych świat należy" albo "nie popełnia błędów tylko ten, kto nie robi nic".

Liberalni antyPiS-owcy najpewniej zaś czują się na pozycjach "nie da się", "za wysokie progi", "gdzież nam tam do Niemców i innych Francuzów". Antyrozwojowy rys i skłonność do mikromanii po stronie rządu Tuska jest zaś tej prawidłowości najlepszym przykładem.

Rafał Woś

Trzaskowski: PiS nadużywało środków publicznychPolsat NewsPolsat News
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
595
Super
relevant
239
Hahaha
haha
63
Szok
shock
15
Smutny
sad
18
Zły
angry
40
Lubię to
like
Super
relevant
970
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Przejdź na