Prezydent w delikatny sposób wyraził ubolewanie. Szef MSZ wyraził szok i wezwał do śledztwa. Marszałek Hołownia po kilku godzinach dręczenia go przez internautów wyraził nadzieję na ukaranie winnych za zbrodnię wojenną, będąc przy tym bodajże jedynym ważnym politykiem rządzącej koalicji, który użył tego słowa. Przez wiele godzin nie było bezpośredniej reakcji premiera Tuska, choćby w formie tweeta (wpisu na portalu X). Dopiero, gdy Izrael zdążył bardzo ostro potępić osobiście Joe Biden, polski premier zdecydował się zabrać głos. Dużo szybszy był ambasador Izraela, Jaakow Liwne, który z miejsca potępił wicemarszałka Sejmu Krzysztofa Bosaka, najostrzej reagującego w tej sprawie. Dyplomata przypomniał "gaśnicę Brauna", a także to, że "antysemici zawsze będą antysemitami". Przypomnijmy, że Liwne nie jest napalonym publicystą albo populistycznym politykiem. Jest profesjonalistą, który robi dokładnie to, czego się od niego oczekuje i co jest w interesie rządu Izraela. Najwidoczniej uznano, że warto na stronę polską zawczasu huknąć, by nie przesadzała z reakcją. Sto lat nienawiści - wszystko, co musisz wiedzieć o konflikcie w Strefie Gazy. Czytaj artykuł Dawida Serafina! Jedna strona się podlizuje, a druga ją kopie Jestem w stanie uwierzyć stronie izraelskiej w to, że ostrzeliwując konwój sądziła, że na dachu jednego z pojazdów znajduje się operator granatnika lub karabinu. Pomyłki tego rodzaju, wynikające z "mgły wojny", zdarzały się przecież w Afganistanie i Iraku. Pozostaje oczywiście pytanie, czy IDF (armia izraelska) nie dopuszczała możliwości pomyłki. Pozostaje także kwestia całokształtu działań w Gazie, bo to, co wymyka się poza informacyjną żelazną kopułę, nie wygląda dobrze. Wygląda przede wszystkim jak zbrojna represja na ludności cywilnej. Tyle że, realistycznie rzecz biorąc, Polska nie ma i nie będzie miała większego wpływu na losy tego konfliktu. W dodatku rozłożenie w nim racji nie jest łatwe, bo Hamas użył cywilów jako tarcz. Mamy obok wojnę dla nas ważniejszą, możemy tam pomagać pokrzywdzonym, co zdaje się i organizacje humanitarne, i Kościół w strefie Gazy robią. Możemy za to - w tej trudnej dla obu stron sytuacji - parę spraw w relacjach z Izraelem przedefiniować. Przede wszystkim skończyć z wymianą opartą na zasadzie, że jedna strona nieustannie się podlizuje, a druga ją kopie, po czym ta pierwsza na koniec ostentacyjnie się obrusza i płacze, że ją skrzywdzono. Pierwszym krokiem ku temu powinno być kategoryczne zażądanie od strony izraelskiej zaprzestania użytkowego stosowania stygmatyzującego i w dużym stopniu kłamliwego argumentu "polskiego antysemityzmu", a także kreacji takiego obrazu. Fakt, że - czy to przyczyn merkantylnych czy psychologicznych - wtóruje temu jakaś część polskich elit medialnych, nie ma większego znaczenia. Jest to działanie w wyjątkowy sposób szkodzące Polsce, naszej ekonomii, bezpieczeństwu, bardzo często oparte na powtarzaniu kłamliwych stereotypów, nierzadko ocierających się o formę rasizmu (Polacy ssący antysemityzm z mlekiem matki). Drugim krokiem powinno być nieoficjalne zasugerowanie wymiany ambasadora. Nawet jak pan Liwne był tylko narzędziem polityki, to powinien ponieść jej konsekwencje. Mógłby to być symbol większej zmiany. Zrozumcie nas Tak powinno być, ale nie będzie. Charakterystyczny jest - choćby na tle ostrego tonu Bidena - lamentująco-tłumaczący ton Donalda Tusk. Jego wywody oparte na zasadzie "zrozumcie nasz gniew" ostro kontrastują na tle nieustannych pohukiwań, do których przyzwyczaił nas w polityce krajowej. Radosław Sikorski z kolei zapowiedział (w rozmowie z "Trójką") wysłanie ambasadora do Izraela, co ma być przejawem "normalizacji stosunków". Czy naprawdę trzeba to robić w kilka godzin po tym, jak najpierw izraelska armia zabiła Polaka niosącego pomoc potrzebującym, a potem ambasador Izraela obraził Polskę? Sytuacja jest trudna, a słabość i widoczne opóźnienie polskiej reakcji tylko rozzuchwala. Wedle swojej najbardziej podstawowej definicji dyplomacja jest sztuką rozwiązywania problemów przy pomocy pokojowych środków, a nie prezentowania przyjaźni z możnymi tego świata, gdy problemu nie ma. Zabicie Polaka przez armię izraelską jest właśnie bardzo poważnym problemem, a właściwie wierzchołkiem góry problemów, które mamy dziś z Izraelem, i które ogólnie sprowadzają się do tego, że obie strony nie traktują się w równy sposób. Wiktor Świetlik ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!