Bliski współpracownik Donalda Trumpa sugerował w sieci, że premier Wielkiej Brytanii - będąc jeszcze dyrektorem prokuratury koronnej - miał ułatwiać "działanie na rzecz gangów" zajmujących się wykorzystywaniem nieletnich. Wezwał także króla Karola III do rozwiązania parlamentu oraz zwołania przedterminowych wyborów. To - według Keira Starmera - "przekroczyło pewną granicę". - Ci, którzy rozpowszechniają kłamstwa i dezinformację tak daleko i tak szeroko, jak to (tylko) możliwe, nie są zainteresowani ofiarami, ale samymi sobą - powiedział lider Partii Pracy podczas konferencji prasowej w hrabstwie Surrey. - Podoba mi się pęd polityki i ożywiona debata, którą powinniśmy odbyć. Ale musi ona opierać się na faktach i prawdzie, a nie na kłamstwach. Nie na tych, którzy są tak zdesperowani, aby otrzymać uwagę, że są gotowi poniżyć siebie i swój kraj - dodał szef brytyjskiego rządu. Macron o Musku: Trudno było sobie wyobrazić W gronie europejskich krytyków obecnej działalności szefa portalu X (dawniej Twitter) znalazł się także Emmanuel Macron, który oskarżył miliardera o "wspieranie nowej międzynarodówki rekacjonistów". - Jeżeli dziesięć lat temu powiedziano by nam, że właściciel jednego z największych portali społecznościowych na świecie wspiera nową międzynarodówkę reakcjonistów i bezpośrednio miesza się w wybory, w tym w Niemczech, to trudno byłoby nam sobie to wówczas wyobrazić - powiedział francuski prezydent. Twórca LREM nawiązał tym samym do wywiadu, który Musk ma wkrótce przeprowadzić z liderką skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec Alice Weidel. AfD jest obecnie wiceliderem we wszystkich sondażach przedwyborczych, Niemcy pod koniec lutego zdecydują o nowym kształcie Bundestagu. Samej rozmowie przypatrywać się będzie Bruksela. Obawy o wpisy Muska. "Może wpływać na wybory w Polsce" Komisja Europejska zamierza sprawdzić, czy platforma X (dawniej Twitter) nie użyła algorytmów do nadania wywiadowi z Alice Weidel większej widoczności. Jeśli okaże się, że doszło do naruszenia DSA (unijny Akt o usługach cyfrowych -red.), platforma Muska może zostać ukarana grzywną do 6 proc. jej globalnego obrotu. W skrajnych przypadkach KE może nawet zawiesić działalność X w UE. Z kolei "Politico" pisze już wprost o "obsesji" amerykańskiego miliardera urodzonego w RPA na punkcie europejskiej polityki. Zdaniem wydawcy "jest wiele wyborów, na które może wpłynąć". "Może zająć się zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce, wyborami w Rumunii, Czechach, Irlandii i kto wie, co jeszcze" - przekonuje redakcja. Według "Politico" portal X staje się poważnym zmartwieniem przywódców UE. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!