Komisja Europejska bada sposoby na odblokowanie ponad 100 mld euro unijnych funduszy UE dla Polski, nawet jeśli prezydent Andrzej Duda zawetuje reformy sądownictwa przeprowadzane przez rząd Donalda Tuska - podał w piątek brytyjski dziennik "Financial Times". Gazeta wyjaśnia, że by uzyskać dostęp do funduszy, polski rząd musi spełnić szereg warunków lub "kamieni milowych" związanych z niezależnością sądownictwa, ale trudność dla Tuska polega na tym, że prezydent Duda już zablokował inne reformy zaproponowane przez nowy rząd i eskalował spór konstytucyjny z premierem. Tusk obiecał jednak przyspieszyć reformy sądownictwa, aby osiągnąć kamienie milowe UE i powiedział, że ma nadzieję, że Duda podpisze ustawę. KPO a weto Andrzeja Dudy. Co z reformą sądownictwa? Unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders wyraził w piątek przekonanie, że reformy sądownictwa pozwolą Brukseli na szybkie uruchomienie kolejnej transzy. Wezwał również Andrzeja Dudę do poparcia reform Tuska. - Mam nadzieję, że będziemy mieli wsparcie ze strony wszystkich władz, w tym prezydenta, aby przywrócić praworządność w Polsce. Jeśli tak się nie stanie, zobaczymy... - powiedział Reynders w Warszawie. Również inni urzędnicy UE wyrazili opinię, że Andrzej Duda nie będzie sabotował reform, które odblokują długo oczekiwane fundusze dla Polski. - Decyzja należy do prezydenta, to jego prerogatywa - powiedziała wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova, dodając, że "ma wrażenie, że pan prezydent jest skłonny rozważyć propozycje". "Ale jeśli prezydent Duda utrzyma sprzeciw, Bruksela i Warszawa pracują nad alternatywnym sposobem odmrożenia funduszy" - podaje "FT", powołując się na osoby zaznajomione z dyskusją. KPO. Media: Bruksela gotowa na weto prezydenta Jedna z opcji obejmuje częściowe lub całkowite odblokowanie 76,5 mld euro w ramach zwykłych funduszy UE, które zostały wstrzymane pod koniec 2022 r. w związku z brakiem niezależności sądownictwa, ale które nie są formalnie powiązane z "superkamieniami milowymi". W piątek polska minister polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powiedziała, że jej rząd otrzymał potwierdzenie z Brukseli, że Warszawa spełniła warunki pełnego dostępu do tych funduszy, które mogą być wydawane do 2027 r. Jeśli chodzi o fundusze UE na odbudowę po pandemii o łącznej wartości 35,4 mld euro w postaci pożyczek i dotacji, Polska będzie musiała uzyskać do nich dostęp przed ich wygaśnięciem w 2026 r. Bruksela i Warszawa pracują nad "połączeniem środków legislacyjnych i pozalegislacyjnych", aby tak się stało - powiedzieli unijni i polscy urzędnicy. Polska wystąpiła już o 7 mld euro z funduszu na odbudowę po pandemii i oczekuje, że zostaną one wypłacone wiosną tego roku. Warszawa ma nadzieję otrzymać w tym roku łącznie 23 mld euro z tego tytułu. Jak zauważa "FT", kwestia odblokowania funduszy dla Polski jest politycznie drażliwa dla przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen, by nie zostać posądzona o faworyzowanie nowego prounijnego rządu w Polsce, który wywodzi się z tej samej opcji politycznej co ona. Zwłaszcza, że takie zarzuty już słychać z Węgier, które również mają zamrożone fundusze UE ze względu na kwestie praworządności i już wykorzystały okazję, by skrytykować Brukselę za domniemane podwójne standardy w stosunku do Warszawy i Budapesztu. - Wystarczy spojrzeć na to, co dzieje się w Polsce i reakcje w Brukseli, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego, jaki rodzaj niepoprawnego, obłudnego i stosującego podwójne standardy gangu rządzi Brukselą - powiedział Gergely Gulyás, doradca premiera Viktora Orbána. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!