5 mld euro, czyli mniej więcej 22 mld zł po aktualnym kursie - tyle Polska otrzyma w 2024 roku w ramach zaliczek z dopisanego do polskiego KPO rozdziału dotyczącego programu RePowerEU. Płatność odbędzie się w dwóch ratach - każda po mniej więcej 2,5 mld euro (ok. 11 mld zł). - Liczymy, że pierwsze środki unijne wpłyną do Polski na początku przyszłego roku - mówi w rozmowie z Interią Grzegorz Puda, minister funduszy i polityki regionalnej. - Ostateczna decyzja jest w gestii Komisji Europejskiej, ale wszystko wskazuje na to, że wypłata nastąpi w dwóch transzach po mniej więcej 2,5 mld euro. Pierwsza zostanie wypłacona Polsce już w styczniu, natomiast druga w trzecim albo czwartym kwartale przyszłego roku - dodaje nasz rozmówca. Kluczową datą jest tutaj 8 grudnia. To wówczas Rada Unii Europejskiej ma zaakceptować poprawioną wersję zrewidowanego polskiego KPO. - Następnie dojdzie do podpisania wszelkich niezbędnych dokumentów. Jeszcze wcześniej, bo już na początku przyszłego tygodnia, spodziewamy się pozytywnej oceny KE dotyczącej rozdziału RePowerEU naszego KPO. Mamy w tej sprawie dobre sygnały z Brukseli - zapewnia nas minister Puda. Priorytet nowego rządu O wypłacie środków europejskich dla Polski jako pierwszy poinformował Bloomberg 15 listopada, jednak jego dziennikarze wspomnieli o transferze zaledwie 550 mln euro (ok. 2,4 mld zł). "Komisja Europejska planuje w najbliższych tygodniach zatwierdzić polski zmodyfikowany plan KPO o RePowerEU. Tym samym Polska otrzyma zaliczkę wys.ok €550mln z puli RePowerEU przeznaczony na transformację energetyczną" (pisownia oryginalna) - napisała na Twitterze Natalia Ojewska, współautorka artykułu. W samym tekście odblokowanie środków z RePowerEU jest osadzone ściśle w kontekście wielce prawdopodobnego objęcia władzy w Polsce przez rząd Donalda Tuska. "Dostęp do funduszy przypadłby na okolice objęcia stanowiska premiera przez Tuska" - czytamy. "Były przewodniczący Rady Europejskiej jest autorem zaskakującego zwycięstwa w październikowych wyborach parlamentarnych i wraz z innymi partiami opozycji już przygotowuje plan odsunięcia po ośmiu latach od władzy rządzącego Prawa i Sprawiedliwości" - piszą dalej dziennikarze Bloomberga. Tusk, a także pozostali liderzy przyszłej koalicji rządzącej zgodnie za absolutny priorytet dla swojego rządu uznali właśnie odzyskanie dla Polski pieniędzy z KPO. Mowa o łącznej kwocie ponad 60 mld euro (ok. 263 mld zł). Tusk rozmawiał o tym z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen i przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą podczas swojej październikowej, powyborczej wizyty w Brukseli. - Mechanizm wypłacania pieniędzy z Funduszu Odbudowy jest elastyczny, co znaczy, że można rozpocząć wypłatę pieniędzy, mając zaufanie do procesu zmiany prawa, który się zaczął, i będzie można wstrzymać tę wypłatę, jeśli ten proces nie będzie kontynuowany - zapowiadał podczas rozmowy z dziennikarzami Tusk. Były przewodniczący Rady Europejskiej podkreślił również, że najlepszym dla Polski wariantem byłyby od razu zmiany legislacyjne, na które obecny rząd umówił się z Komisją Europejską. Do tego konieczna byłaby jednak przychylność prezydenta Andrzeja Dudy, a z tym może być różnie. Jednak nawet gdyby głowa państwa zdecydowała się blokować zmiany nowego rządu w wymiarze sprawiedliwości, to nie przekreśla jeszcze sprawy. Tusk po wizycie w Brukseli zaznaczył, że "ważne są i deklaracje rządu, i decyzje o charakterze praktycznym". - To na przykład skierowanie konkretnych ustaw do parlamentu i sposób traktowania sędziów - wyjaśnił. Polityczny "spadek" na 22 mld zł Wypłata zaliczek z KPO dla Polski nie będzie jednak pierwszym sukcesem nowego rządu, a ostatnim odchodzącej ekipy. Transfer środków jest możliwy dzięki tzw. rewizji KPO, do której prawo miał każdy z krajów członkowskich UE. Rewizja miała umożliwić dopisanie do dokumentów właśnie rozdziału dotyczącego programu RePowerEU, którego celem jest ułatwienie krajom unijnym walki ze skutkami kryzysu energetycznego wywołanego wojną w Ukrainie. Pieniądze z tego źródła trafiałyby na transformację energetyczną w państwach członkowskich. Co ważne, pieniądze wypłacane w ramach zaliczek z programu RePowerEU nie wymagają wypełnienia żadnego z tzw. kamieni milowych. W przypadku Polski jest to szczególnie istotne. Oznacza bowiem, że do otrzymania tych środków nie są konieczne żadne reformy wymiaru sprawiedliwości, które zwiększałyby niezależność i niezawisłość sędziów. Mimo pozornie łatwego dostępu do niebagatelnej kwoty 22 mld zł, Polska nie dostanie jej przy pierwszym podejściu. Pierwotna wersja zrewidowanego polskiego KPO, złożona w Brukseli 31 sierpnia, została ostro skrytykowana przez urzędników Komisji Europejskiej. Zarzutów wobec przedłożonego dokumentu było bez liku - m.in. niedokładne kosztorysy, plan transferowania środków unijnych do funduszy celowych, a nie ostatecznych beneficjentów czy wnioskowanie o pieniądze na istniejące już wcześniej projekty i inwestycje. Najwięcej obiekcji KE miała natomiast właśnie do rozdziału dotyczącego RePowerEU. W ocenie Brukseli był on mało ambitny i nie gwarantował realizacji założonych celów, a więc przyspieszenia odchodzenia od paliw kopalnych i szybszego wdrażania odnawialnych źródeł energii do miksu energetycznego. Polskiemu rządowi wytknięto, że proponowane reformy nie są poparte konkretnymi kamieniami milowymi, opisy reform są mocno ogólnikowe, a wartość wnioskowanych dopłat została słabo uargumentowana. W ostatnich tygodniach resort funduszy i polityki regionalnej intensywnie pracował jednak nad korektą dokumentu i spełnieniem wymagań Komisji Europejskiej. - Wszystkie terminy zostały dochowane. Kwestia wszelkich pytań czy wątpliwości Komisji Europejskiej została wyjaśniona i nic nie stoi na przeszkodzie, żebyśmy te środki otrzymali - zapewnił Interię minister Grzegorz Puda. Jeśli na ostatniej prostej nie dojdzie do dramatycznego zwrotu akcji, to odchodzący rząd Mateusza Morawieckiego zostawi gabinetowi Donalda Tuska pokaźny "spadek" w postaci 22 mld zł ze środków unijnych, które trafią do Polski w przyszłym roku. Nowy rząd będzie zaś mógł odtrąbić wielki sukces już na starcie swojego urzędowania.