Sikorski apeluje do polityków z USA. Wskazuje, w czym Trump ma rację

Oprac.: Wiktor Kazanecki
- Donald Trump ma rację, naciskając na zwiększenie wydatków obronnych. Ale NATO nie jest kontraktem z osiedlową firmą ochroniarską - mówił szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z amerykańską stacją TV. Jak uznał, konflikt w Kongresie dotyczący pomocy Ukrainie mocno zaszkodził wiarygodności Stanów Zjednoczonych. - Jeśli impas się utrzyma, to sojusznicy zaczną mieć wątpliwości na temat USA - ocenił. Przestrzegał też, że w przyszłości Rosja może zaatakować Polskę, a nawet okupować fragment "małego kraju NATO".

Radosław Sikorski odpowiadał na pytanie współprowadzącej program "Morning Joe" Miki Brzezinski o skutki przedłużającej się debaty w Kongresie USA na temat pakietu pomocowego dla Ukrainy, która od dwóch lat broni się przed inwazją rosyjską.
- Tak naprawdę, wiele szkód dla wiarygodności Ameryki już zostało wyrządzonych. Bo ten pakiet jest już debatowany od miesięcy i to, co ten pakiet - a raczej brak jego przegłosowania - nam uświadamia, to że nawet jeśli naczelny dowódca, prezydent Stanów Zjednoczonych chce pomóc sojusznikom, może nie być w stanie tego zrobić - powiedział szef MSZ RP.
Jego zdaniem "to, co się dzieje, stawia narażonych sojuszników, takich jak mój kraj, w niepewnej pozycji". Zaznaczył, że jeśli sytuacja się utrzyma, to sojusznicy Ameryki, zarówno w Europie jak i w Azji zaczną mieć wątpliwości w kwestii sojuszy i zaczną się zabezpieczać rozglądając się gdzie indziej, by zagwarantować sobie bezpieczeństwo - co zmniejszy wpływy Waszyngtonu.
Wojna w Ukrainie. Radosław Sikorski: Rosjanie są teraz w ofensywie
Sikorski przekonywał, że pomoc Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy jest konieczna, bo choć Europa wspiera Kijów finansowo, to nie jest w stanie zastąpić amerykańskiego wsparcia wojskowego, co jest kluczowe dla przebiegu wojny z Rosją.
- My jako kolektywny Zachód zachęciliśmy Ukrainę do wyjścia z kontrofensywą, ale spóźniliśmy się z dostawami. W rezultacie Rosjanie mieli czas wzmocnić swoje linie obrony na froncie i ofensywa utknęła. I teraz to Rosjanie są w ofensywie - tłumaczył minister.
Jak wyjaśnił, wsparcie wojskowe dla Kijowa pozwoli Ukrainie "przynajmniej się utrzymać". - A jeśli Ukraina wytrzyma napór, wtedy ostatecznie ucierpi gospodarka rosyjska. Oni już wydali połowę swojej narodowej rezerwy budżetowej. Oni nie są nadludźmi, też mierzą się z niedoborami i trudnościami - przypominał.
Rosja zaatakuje Polskę? Szef MSZ: Putin myśli o ewentualnej agresji
Sikorski zaapelował do przewodniczącego Izby Reprezentantów (niższej izby Kongresu USA - red.) Mike'a Johnsona o poddanie pod głosowanie ustawy o środkach dla Ukrainy. Porównał obecny moment do sytuacji sprzed II wojny światowej, ostrzegając, by nie powtarzać błędów z przeszłości, czym było "ufanie w Monachium (w 1938 r.) dyktatorowi i jego słowom, zamiast pociągnięcia go do odpowiedzialności"
Ocenił też, że jeśli Rosja wygra w Ukrainie, Putin może użyć dodatkowych zdobytych tam zasobów, by zaatakować Polskę lub inne kraje regionu. - Tak, są takie obawy, że to, co zrobi Ukrainie, zrobi nam (...). I on o tym mówi - on i jego były prezydent, Miedwiediew, groził nam nie tylko 'atomówkami', ale też w sprawie tych mniejszości (rosyjskojęzycznych - red.), które są rzekomo uciskane, na przykład na Łotwie - wyliczał.
W ocenie Sikorskiego Kreml "myśli" o ewentualnej agresji wobec innych krajów. - Putin jest zdolny do tego, by okupować część małego kraju NATO, tylko po to, aby pokazać wszystkim, że gwarancje Sojuszu są bezwartościowe - uznał szef polskiej dyplomacji.
Odniósł się przy tym do słów Donalda Trumpa z przemówienia w Karolinie Południowej, gdzie prowadzący kampanię były prezydent zasugerował, że nie broniłby sojuszników NATO, którzy nie płacą odpowiedniej kwoty na obronność, a nawet zachęcałby Rosję do "zrobienia, co chce" z tymi krajami.
Sikorski: Polska nie wysłała faktury USA za wysłanie brygad do Iraku i Afganistanu
Sikorski stwierdził, że Trump ma rację, naciskając na zwiększenie wydatków obronnych, ale zaznaczył, że Sojusz "nie jest kontraktem z osiedlową firmą ochroniarską". Przypomniał też, że jedynym przypadkiem, kiedy uruchomiony został artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego było przyjście sojuszników USA z pomocą po zamachach z 11 września 2001 roku.
- Polska wysłała brygadę do Iraku i inną do Afganistanu na dekadę. I nie wysłaliśmy za to faktury Stanom Zjednoczonym, bo są one sojusznikiem, tak więc taki rodzaj retoryki nie jest pomocny - skomentował minister.
Wywiad w programie "Morning Joe" był pierwszym punktem wizyty szefa MSZ w Stanach Zjednoczonych. W czwartek Sikorski weźmie udział w nagraniach innych rozmów w amerykańskich stacjach telewizyjnych, w tym CNN.
W piątek natomiast wystąpi podczas debat na temat Ukrainy w Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonych i Radzie Bezpieczeństwa ONZ, a także w konferencji organizowanej przez dziennik "Wall Street Journal" z szefami MSZ Niemiec i Wielkiej Brytanii w sprawie wsparcia dla Kijowa.
Radosław Sikorski w USA. Plan wizyty
Potem Sikorski uda się do Waszyngtonu, gdzie m.in. w poniedziałek spotka się z szefem dyplomacji USA Antonym Blinkenem i zainauguruje obrady 15. Polsko-Amerykańskiego Dialogu Strategicznego. Tam też weźmie udział w dyskusji połączonej z wykładem w think tanku Atlantic Council pt. "Trzy kroki do zwycięstwa" oraz odbędzie rozmowy z byłym szefem Pentagonu gen. Jamesem Mattisem i przedstawicielami kongresu USA.
Natomiast w sobotę szef polskiego MSZ na też wręczyć odznaczenie Bene Merito pułkownikowi Romualdowi Lipińskiemu, weteranowi spod Monte Casino i wieloletniemu działaczowi środowisk polonijnych.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!