Serbowie i Chorwaci walczą w Ukrainie, lecz po różnych stronach konfliktu

Oprac.: Sebastian Przybył
Serbscy i Chorwaccy ekstremiści walczą na wojnie w Ukrainie, lecz po innych stronach konfliktu. Podczas gdy Serbowie częściej zasilają szeregi grupy Wagnera, tak Chorwaci dołączają przeważnie do armii ukraińskiej. Również odmienne są motywacje bałkańskich sąsiadów, które wahają się między tradycyjnymi nastrojami prorosyjskimi a "walką o białą europejską rasę". I choć władze próbują zatrzymać swoich obywateli przed werbunkiem, to ich udział jest zauważalny już od 2014 roku.

Czerwona czaszka na czarnym tle: to emblemat najemników z cieszącej się złą sławą rosyjskiej grupy Wagnera. Ta prywatna armia od lat uczestniczy w konfliktach w wielu krajach świata, siejąc strach i terror. Również w Ukrainie walczy u boku regularnej armii rosyjskiej.
Tuż po rosyjskim ataku na Ukrainę 24 lutego 2022 roku, w stolicy Serbii, Belgradzie, pojawiły się murale sławiące grupę Wagnera. Czy werbuje ona serbskich ochotników do wojny w Ukrainie? Filmy krążące w mediach społecznościowych zdają się to potwierdzać. Pokazują serbskich bojowników w rosyjskich jednostkach w Ukrainie. Najczęściej mówią po serbsku o swoim szkoleniu i motywach, które skłoniły ich do ich udziału w tej wojnie.
Władze serbskie jak dotąd nie skomentowały tych wystąpień. Zdaniem krytyków ze względu na tradycyjnie silne w Serbii nastroje prorosyjskie. Uważa się, że jest to również powód, dla którego ten kraj, kandydujący do UE, nie nałożył do tej pory sankcji na Rosję.

Wojna w Ukrainie. Najemnicy i ochotnicy z Serbii i Chorwacji
Obywatele Serbii aktywnie uczestniczą w konflikcie w Ukrainie od czasu zaanektowania przez Rosję Półwyspu Krymskiego w 2014 roku, choć Serbowie mają ustawowy zakaz służby w obcych armiach. Według serbskiego ministerstwa obrony i organów bezpieczeństwa w Belgradzie, wszystkie informacje o Serbach walczących w Ukrainie są starannie zbierane.
Ile takich osób serbskie władze odnotowały do tej pory, tego nie podano do wiadomości publicznej. W 2019 roku ambasada Ukrainy w Belgradzie szacowała, że w wojnie w Ukrainie brało udział około 300 osób z Serbii, wszystkie po stronie Rosji.
Według serbskich organów bezpieczeństwa, do tej pory zapadło ponad 30 wyroków za ich udział w wojnie w Ukrainie. Nie przeszkadza to jednak prawicowym organizacjom ekstremistycznym w promowaniu grupy Wagnera na portalach społecznościowych.
Jewgienij Prigożyn zaprzecza. Aleksandar Vucić potępia
Fakt, że sam "Wagner" rekrutował bojowników w Serbii, został zdementowany przez jej założyciela, Jewgienija Prigożyna. A prezydent Serbii Aleksandar Vucić publicznie potępił ogłoszenie rekrutacyjne grupy Wagnera na stronach internetowych serbskiego serwisu rosyjskiej stacji telewizyjnej Russia Today (RT), które od tego czasu zostało usunięte.
Zamalowano również jeden z emblematów grupy Wagnera w Belgradzie. Aktywiści z organizacji "Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini i Serbowie razem przeciwko wojnie" już wcześniej protestowali przeciwko temu graffiti. Członkami tej organizacji są obywatele Federacji Rosyjskiej, Białorusi i Ukrainy, którzy uciekli do Serbii przed reżimem prezydenta Władimira Putina.
Serbscy działacze antywojenni wnieśli oskarżenia przeciwko niektórym serbskim urzędnikom państwowym. Zarzucają im, że nie zapobiegli rekrutacji ochotników do wojny w Ukrainie. Aktywiści zwracają się także przeciwko różnym prawicowym organizacjom w Serbii, oskarżając je o promowanie wizerunku grupy Wagnera w oczach opinii publicznej. To, jak twierdzą, stanowi próbę mobilizacji obywateli serbskich do uczestnictwa w wojnie za granicą i dlatego jest nielegalne.

Chorwacja wspiera Ukrainę i politykę UE
W odróżnieniu od Serbii, sąsiadująca z nią Chorwacja w pełni popiera politykę Unii Europejskiej wobec Rosji. Zarówno rząd w Zagrzebiu, jak i zdecydowana większość jej obywateli wspierają Ukraińców, którzy uciekli do Chorwacji od czasu rosyjskiego ataku na Ukrainę prawie rok temu. Na rynku pracy ukraińscy uchodźcy byli nawet stawiani na równi z obywatelami Chorwacji.
Chorwaci ponadto walczą w Ukrainie, ale głównie po stronie atakowanych Ukraińców. W pierwszej połowie 2022 roku prywatne stacje telewizyjne wyemitowały wywiady z kilkudziesięcioma osobami, które wstąpiły do ukraińskich sił zbrojnych lub były w drodze do Ukrainy, aby to uczynić. Nieoficjalnie mówiło się o 70-80 ukraińskich bojownikach z obywatelstwem chorwackim.
"W Ukrainie toczy się walka o białą europejską rasę"
Z wywiadów i innych doniesień medialnych wynika, że są to te same osoby, które były już zaangażowane w ten sam sposób na początku kryzysu ukraińskiego w 2014 roku. Nie ma jednak oficjalnych, a przede wszystkim dokładnych informacji, ilu chorwackich ochotników udało się wtedy do Ukrainy.
Według źródeł rosyjskich, większość bojowników, którzy od końca lutego 2022 roku przybyli na Ukrainę z Chorwacji, dołączyła do pułku Azow. Mówi się, że ich liczba wynosi około 200 osób.
Denis Seler uważa, że ta liczba jest przesadzona. Seler to były szef kibiców klubu piłkarskiego Dinamo Zagrzeb, a on sam od 2014 roku z przerwami walczy po stronie Ukrainy.
Moskwa nazywa tego prawicowego ekstremistę "organizatorem chorwackich najemników" w Ukrainie. Sam Denis Seler uzasadnia swoje zaangażowanie po stronie Ukrainy następująco: "W Ukrainie toczy się walka o białą europejską rasę, jej kulturę i historię".

Chorwacki rząd nie szkoli ukraińskich żołnierzy
Władze Chorwacji wielokrotnie zwracały uwagę, że udział w wojnie w Ukrainie jest niezwykle ryzykownym przedsięwzięciem, podejmowanym wyłącznie na własne ryzyko i odpowiedzialność. Mając to na uwadze dyskretnie prowadzono negocjacje w sprawie powrotu do ojczyzny Chorwata Vjekoslava Prebega, który został pojmany jako ukraiński bojownik pod Mariupolem i postawiony przed rosyjskim sądem. We wrześniu 2022 roku Prebegowi pozwolono wrócić do Chorwacji w ramach wymiany jeńców wojennych.
Kilku obywateli Chorwacji wstąpiło także do rosyjskich sił zbrojnych. Do opinii publicznej z tej grupy przebiła się tylko Mirela Jakupanec, która służy jako medyczka po stronie Rosji. Niektóre źródła opisują ją jako sanitariuszkę, inne - jako lekarkę. Jej prorosyjskie wypowiedzi były rozpowszechniane głównie przez portale znane z fake newsów i szerzenia kremlowskiej propagandy.
Mimo całej solidarności z Kijowem, ukraińscy żołnierze nie są mile widziani w Chorwacji. Parlament w Zagrzebiu odrzucił wniosek rządu o przeszkolenie Ukraińców na terytorium Chorwacji w ramach europejskiej misji EUMAM. Badania opinii publicznej wykazały, że prawie 60 proc. Chorwatów odrzuca tę propozycję.
W przeciwieństwie do rządu w Zagrzebiu, prezydent Chorwacji Zoran Milanović publicznie popiera tezę, że wojna w Ukrainie jest wojną zastępczą Waszyngtonu przeciwko Moskwie. Pochwalił go za to m.in. minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.
Ivica Petrović, Siniša Bogdanić, Redakcja Polska Deutsche Welle