Z okazji rocznicy pokonania bolszewickiej armii przez wojska II RP przez warszawską Wisłostradę przeszła wojskowa defilada. Święto Wojska Polskiego. Media o defiladzie w Warszawie "Cud nad Wisłą" zaliczany jest do jednej z dwudziestu najważniejszych bitew Europy, zarazem przypomina nam o szansie na pokonanie wschodniego hegemona. Nie bez powodu zachodnie media wskazują, że wtorkowe wydarzenia były największą demonstracją siły po 1989 roku. Według agencji Reutera defilada "miała być pokazem siły w kierunku Moskwy, z drugiej zaś przesłaniem do wyborców przed październikowymi wyborami parlamentarnymi". Reuters cytuje słowa Mariusza Błaszczaka. Szef MON oprócz podziękowań dla żołnierzy za obronę ojczyzny, podkreślał "możliwość pokazania siły nowoczesnego wojska, które skutecznie będzie nas bronić". Wojskowa defilada w Warszawie. DPA o "niepokoju w Polsce" Uwagę na zbliżające się w Polsce wybory zwraca także Associated Press. "Chwalenie się potęgą militarną to jeden ze sposobów na pozyskanie nowego wyborcy na chwilę przed wyborami, w których rządząca, populistyczna partia PiS będzie dążyć do zdobycia bezprecedensowej trzeciej kadencji" - wskazuje. AP pisze także o zwiększeniu finansowania polskiej armii w celu odstraszania potencjalnego agresora oraz wzmocnieniu militarnym na wschodniej flance NATO. Geopolityczny kontekst zawiera także depesza z Berlina. "Polska, jako kraj należący do UE i do NATO, jest nie tylko jednym z największych politycznych i militarnych zwolenników Ukrainy, ale też na dużą skalę uzbraja się przeciwko zagrożeniu płynącemu ze strony Rosji. Niepokój w Polsce rośnie też z powodu działań rosyjskich najemników grupy Wagnera na terenie sąsiedniej Białorusi" - twierdzi niemiecka agencja DPA. Rosyjska propaganda wściekła po defiladzie. "Polski sprzęt spłonie" O wojskowej defiladzie napisały także bałkańskie media. "Rosyjska inwazja na Ukrainę uczyniła wzmacnianie potencjału obronnego priorytetem rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS)" - pisze chorwacki "Dnevnik". "W obliczu trwającej kampanii przedwyborczej demonstracja siły daje władzy możliwość zwiększenia zaufania obywateli do rządu" - dodaje. Defilada nie uszła także uwadze Węgrom. Największe gazety nad Dunajem wskazują, że "w Polsce nie widziano takiej ilości sprzętu od 1989 roku". "Magyar Nemzet" - cytowane przez PAP - zwraca uwagę na słowa polskiego prezydenta. Andrzej Duda w swoim przemówieniu mówił o kwestii bezpieczeństwa jako "fundamentalnej sprawie dla Polski". Wtorkowemu wydarzeniu bacznie przyglądała się Moskwa. W rozmowie z portalem URA pułkownik w stanie spoczynku Jurij Knutow nazwał defiladę "próbą wywarcia presji na sąsiadów". Według byłego wojskowego Polska - jak wielokrotnie kłamała rosyjska propaganda - ma szykować atak na Białoruś. - Nie przestraszymy się pokazu siły. Czekamy na to. Jeśli Polacy ruszą (na Białoruś - red.), ich sprzęt spłonie, nawet ten wyprodukowany w Korei Południowej - powiedział. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!