W Indiach problem molestowania seksualnego kobiet jest na porządku dziennym. Najczęściej dochodzi do niego w zatłoczonych miejscach - przekazało BBC. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej w 2021 roku w 140 indyjskich miastach, 56 proc. kobiet padło ofiarą molestowania seksualnego w transporcie publicznym, ale tylko 2 proc. zgłosiło to na policję. Zdecydowana większość zadeklarowała, że sama podjęła działania lub zdecydowała się zignorować sytuację, ponieważ nie chciała robić sceny lub obawiała się eskalacji sytuacji. Paznokcie, szpiki, parasol - tak kobiety bronią się przed molestowaniem Kobiety do obrony najczęściej używają tego, co właśnie mają przy sobie, np. parasoli. Inne noszą szpilki i ostrym obcasem ranią stopy mężczyzn, którzy podchodzą zbyt blisko. Jeszcze inne, ostrymi i długimi paznokciami drapią dłonie napastników i w ten sposób bronią się przed niechcianym dotykiem. Kilka miesięcy temu kobiety w Indiach przyznały, że walczą z mężczyznami, przekraczającymi ich granice, agrafkami, które zawsze mają przy sobie - czy to w torebce, czy przyczepione do ubrania. Jedną z nich jest Deepika Shergill, która opowiedziało o zdarzeniu w autobusie, którym regularnie dojeżdżała do pracy. Choć do sytuacji doszło kilkadziesiąt lat temu, kobieta wciąż pamięta najdrobniejsze szczegóły. Shergill miała wówczas 20 lat, jej prześladowca był po czterdziestce. Zawsze miał na sobie szare safari (rodzaj dwuczęściowego indyjskiego garnituru popularnego wśród pracowników rządowych), sandały z odkrytymi palcami i nosił skórzaną torbę. - Zawsze przychodził i stawał obok mnie, pochylał się, ocierał penisem o moje plecy i przewracał się na mnie za każdym razem, gdy kierowca hamował - opowiedziała kobieta. Jak wspomniała, nie chciała wówczas zwracać na siebie uwagi, więc przez wiele miesięcy cierpiała w milczeniu. Uzbrojona w agrafkę wsiadła do autobusu - Pewnego wieczoru, kiedy zaczął się masturbować powiedziałam sobie, że to wystarczy - przyznała Shergill. - Czułam się skalana. Po powrocie do domu brałam naprawdę długi prysznic. Nawet nie powiedziałam mamie, co się ze mną stało - dodała. - Tej nocy nie mogłam spać. Myślałam nawet o rzuceniu pracy, ale potem zaczęłam myśleć o zemście. Chciałam zrobić mu krzywdę, zranić go, powstrzymać przed zrobieniem mi tego jeszcze raz - powiedziała kobieta. Następnego dnia Shergill zamieniła buty na płaskim obcasie na szpilki i uzbrojona w agrafkę wsiadła do autobusu. - Gdy tylko podszedł i stanął obok mnie, wstałam z siedzenia i zmiażdżyłam mu palce u stóp obcasami. Usłyszałam, jak jęczy. Następnie użyłam agrafki i wbiłam mu ją w przedramię. Po tym szybko wysiadłam z autobusu - opowiedziała Shergill. Kobieta jeździła tym autobusem przez kolejny rok. Napastnika widziała wówczas po raz ostatni. Jak Indie radzą sobie z problemem? To strach i wstyd, które odczuwa większość kobiet, ośmielają molestujących i sprawiają, że problem jest tak powszechny, ale aktywiści przyznają, że sytuacja w kilku miastach Indii w ciągu ostatnich lat się poprawiła. W stolicy kraju Delhi autobusy mają przyciski alarmowe i monitoring, a pociągi metra wydzielone wagony tylko dla kobiet. Coraz częściej kobiety zostają kierowcami autobusów czy motorniczymi. Policja uruchomiła również aplikacje i telefony zaufania, pod którymi kobiety mogą szukać pomocy. Ale, jak powiedziała Kalpana Viswanath, współzałożycielka Safetipin, organizacji społecznej, której celem jest zapewnienie kobietom bezpieczeństwa i integracji w miejscach publicznych - nie zawsze jest to problem policji. - Myślę, że najważniejsze jest to, by więcej rozmawiać o tym problemie. Kampania medialna, musi pokazać ludziom, jakie zachowanie jest dopuszczalne, a jakie nie - powiedziała Viswanath. - Dopóki to się nie stanie miliony indyjskich kobiet będą musiały mieć przy sobie agrafki - dodała.