Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Gorzkie słowa eksperta. "Cierpliwość wyborców wystawiono na próbę"

- Każda z partii testowała cierpliwość swoich wyborców, najbardziej robiła to Trzecia Droga. Brak liberalizacji prawa aborcyjnego uderza przede wszystkim w hamulcowych, czyli Trzecią Drogę. Wiele kobiet chcących zmiany zagłosowało właśnie na to ugrupowanie, które dziś blokuje ustawy aborcyjne. Te wyborczynie muszą wykazać się świętą cierpliwością, żeby z Trzecią Drogą pozostać - mówi Interii prof. Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Ekspert o nadchodzących wyborach prezydenckich. Na zdjęciu - Olgierd Annusewicz
Ekspert o nadchodzących wyborach prezydenckich. Na zdjęciu - Olgierd Annusewicz/Wojciech Strozyk//Reporter

Marta Kurzyńska, Interia: Która partia wystawiła w mijającym roku cierpliwość wyborców na największą próbę?

Prof. Olgierd Annusewicz, politolog, UW: Każda z partii testowała cierpliwość swoich wyborców, najbardziej robiła to Trzecia Droga.

Dlaczego?

- Trzecia Droga była największym beneficjentem gigantycznej frekwencji wyborczej z 2023 roku. Zagłosowało na nią wiele osób, które wcześniej nawet nie rozważały udziału w wyborach. Część z nich jednak uwierzyła, że polityka może być inna.

I się zawiodły?

- Zobaczyły, że w praktyce strasznie trudno jest być Trzecia Drogą, bo zamiast zapowiadanej zmiany, wpada się w koleiny polityki. To mogło wystawić ich cierpliwość na próbę.

Wystawią za to słony rachunek?

- Spadek poparcia względem wyników wyborów to dla liderów Trzeciej Drogi sygnał ostrzegawczy. Pamiętajmy jednak, że większość wyborców polityką interesuje się sezonowo, więc trudno dziś przewidzieć to, jak zachowają się w kolejnym głosowaniu.

Istnieje niezawodny sposób na przyciągnięcie do siebie sezonowego wyborcy?

- Kluczowe jest budzenie emocji. Polaryzacja mobilizuje własny elektorat i napędza polityczną widownię, choć łatwo wpaść w pułapkę, bo elektorat środka polaryzacja zwykle zniechęca. A to on decyduje o wyniku wyborów.

Liderzy Trzeciej Drogi: Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz
Liderzy Trzeciej Drogi: Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz/Attila Husejnow/Agencja FORUM

Wyborcy Koalicji Obywatelskiej mogą być zadowoleni po tym roku?

- Cierpliwość wyborców KO również została wystawiona na próbę.

Co mogło ich najbardziej zirytować?

- W KO jest silna grupa wyborców, którzy oczekują szybkich rozliczeń. Dla nich to, że Morawiecki, Błaszczak, Kaczyński są źli i należy ich ukarać, jest po prostu oczywiste. A jednak nie jest to takie proste.

Wyborca KO przez sytuację polityczną się radykalizuje? KO zyskuje wyznawców?

- Elektorat dużych partii takich jak PiS i PO nie jest jednorodny. Jest grupa radykalnych wyborców, ale jest też dużo osób, które głosowały na KO z nadzieją na zmianę, na uporządkowanie chociażby kwestii praw kobiet.

Kobiety były istotną grupą społeczną, która decydowała o wyniku tych wyborów. Brak ustaw aborcyjnych uderza tylko w Lewice czy też w KO?

- Brak liberalizacji prawa aborcyjnego uderza przede wszystkim w hamulcowych, czyli Trzecia Drogę. Wiele kobiet chcących zmiany zagłosowało właśnie na to ugrupowanie, które dziś blokuje ustawy aborcyjne. Te wyborczynie muszą wykazać się świętą cierpliwością, żeby z Trzecią Drogą pozostać.

Ale to nie są jedyni wyborcy Trzeciej Drogi.

- Stąd zachowanie jej liderów. Szczególnie Kosiniak-Kamysz zdaje sobie sprawę, że wyborca, który jest z nimi od lat, jest bardziej pewny, niż owa wyborczyni. Ona być może za chwilę albo w ogóle nie pójdzie do wyborów, albo gładko przeniesie swój głos na KO czy Lewicę.

Jaki styl uprawiania władzy ma premier Donald Tusk?

- Osobisty. W tym rządzie jest Donald Tusk i długo, długo nikt. Nie ma nawet rzecznika prasowego, który mógłby być twarzą rządu i zdejmować z premiera konieczność komunikowania w trudniejszych sytuacjach. Reakcja na powódź doskonale pokazała styl premiera. To on jest w centrum uwagi, on podejmuje decyzje, on rozdziela zadania.

To działa na wyborców?

- Wyobraźmy sobie, że jedziemy autobusem. Chciałaby pani, żeby kierowcy trzęsły się ręce i co chwilę pytał pasażerów, czy dobrze jedzie? Nie. Wolelibyśmy, żeby ten autobus był prowadzony pewną ręką. Mało tego, jeśli jakiś pasażer zacząłby się awanturować, to oczekiwalibyśmy, że pewny siebie i silny kierowca nas ochroni. Niezależnie od tego, czy lubimy premiera, czy nie - dobrze jest mieć poczucie, że kierowca mocno trzyma kierownicę. To samo stanowiło o sile Jarosława Kaczyńskiego.

Wyborcy PiS pewnie nie chcieliby wsiąść do tego autobusu.

- Wszyscy nim jedziemy. Choć oczywiście ta część pasażerów, choćby Tusk uzdrowił ślepca, albo wskrzesił zmarłego, i tak będzie go krytykować zarazem z rozrzewnieniem wspominać sprawną rękę poprzednika.

Ale jest też twardy elektorat Donalda Tuska.

- Tak i w ich oczach wszystko, co robi rząd i premier, jest super. Ale w Polsce wybory wygrywa się głosami środka. Głosami osób, które umiarkowanie interesują się polityką albo w ogóle jej nie śledzą. To oni potrzebują silnego i zdecydowanego kierowcy.

Co by pan uznał za polityczny moment zwrotny tego roku?

- To na pewno odebranie TVP Prawu i Sprawiedliwości. To był moment, który pokazał sprawczość. To, co się działo w publicznej telewizji, było dla wyborcy KO kompletnie nie do zaakceptowania.

A akcja powodziowa?

- Każde działanie, które pokazuje sprawczość i skuteczność, to "polityczne złoto". W czasie powodzi zobaczyliśmy premiera z bardzo bliska. W codziennym rządzeniu, podejmowaniu decyzji, ganieniu. To oczywiście obraz. Z jednej strony "tylko", z drugiej "aż", bo my na co dzień nasze oceny wystawiamy na podstawie tego, co widzimy, obrazów.

Premier Donald Tusk na posiedzeniu Rady Ministrów
Premier Donald Tusk na posiedzeniu Rady Ministrów/Zbyszek Kaczmarek/Agencja FORUM

Najnowsze informacje i sondaże w naszym raporcie specjalnym - Wybory prezydenckie 2025.

Realną ocenę działań powodziowych zobaczymy w wyborach prezydenckich?

- Jeśli się okaże, że Karol Nawrocki będzie miał tam gigantyczne poparcie, a Rafał Trzaskowski dostanie lanie, to będzie sygnał, że pomoc jest niewystarczająca. Jeżeli Trzaskowski uzyska wynik na poziomie średniej krajowej, to będzie to informacja, że dźwiganie worków przez Nawrockiego nie zrobiło na nikim wrażenia, a rządzący nie zawiedli.

Karol Nawrocki to trafiony pomysł PiS?

- Ma potencjał przyciągnięcia w drugiej turze wyborcy Konfederacji.

Dlaczego?

- W Konfederacji jest pula wyborców o silnym, narodowym usposobieniu. Relacje Karola Nawrockiego ze środowiskami kibicowskimi, szefowanie IPN mogą pomóc. Wybory prezydenckie w Polsce wygrywa się w drugiej turze głosami tych, którzy stracili swoich kandydatów. Taki wyborca decyduje pomiędzy "mniejszym złem" a pozostaniem w domu.

Na czyj elektorat mogą liczyć kandydaci?

- Wyborca lewicowy, mając wybór między Nawrockim a Trzaskowskim, zagłosuje na Rafała Trzaskowskiego, podobnie Polski 2050, wyborca PSL-u może zostać w domu, zagłosować na Trzaskowskiego, albo Nawrockiego. Natomiast wyborca Konfederacji, gdyby miał do wyboru Morawieckiego i Trzaskowskiego, raczej zostałby w domu, bo Morawiecki byłby trudny do zaakceptowania. Ale Nawrocki już tak.

Czyli dobry wynik Mentzena jest koszmarem sennym Rafała Trzaskowskiego?

- Jeśli Nawrocki zdobędzie maksimum, jakie PiS ma w sondażach, czyli 35 proc., a Mentzen dostanie 14 proc., to ktoś tu wygra o włos.

Karol Nawrocki ma potencjał przyciągnięcia w drugiej turze wyborcy Konfederacji

~ Olgierd Annusewicz

Karol Nawrocki radzi sobie w kampanii?

- Na razie to kampania trochę w stylu Magdaleny Ogórek. Karol Nawrocki nie mówi wiele, nie organizuje konferencji prasowych, nie konfrontuje się z przeciwnikami.

Za to dużo ćwiczy.

- Nie będę krytykował za zdjęcia z siłowni, bo taka jest dziś kampania. My sami chcemy zobaczyć jakim kandydat jest człowiekiem, nie tylko politykiem.

Karol Nawrocki
Karol Nawrocki/Lukasz Dejnarowicz/Agencja FORUM

Rafał Trzaskowski umiejętnie wychodzi z warszawskiej bańki?

- Nie ma wyjścia, jeśli chce być Prezydentem RP a nie Warszawy. Musi wyjechać ze stolicy. Zresztą ma doświadczenie 2020 roku.

To go wzmacnia mimo porażki?

- Jeśli każda osoba, która zagłosowała na niego pięć lat temu, zagłosuje na niego w tych wyborach, to Rafał Trzaskowski je wygra.

Łatwo będzie przekonać o pięć lat starszy elektorat?

- Nigdy nie jest łatwo zdobywać głosy. Ale pomagać mu może swoisty sentyment, że skoro kiedyś było tak blisko, to może spróbujmy jeszcze raz.

A nie będzie wśród tego elektoratu myślenia "już raz próbowaliśmy i się nie udało"?

- Ma inny problem. Rafałowi Trzaskowskiemu została przypięta łatka osoby, która nie lubi się przepracowywać. Kluczowe będzie pokazanie, że jest pracowity.

Jak ma to zrobić?

- Popatrzmy, co robił Donald Tusk w czasie ostatniej kampanii.

Czyli musi iść na szkolenie do premiera, a potem gryźć trawę?

- Wyborcy muszą być o tym przekonani. Kandydat musi być wszędzie, robić wszystko, rozmawiać z każdym. KO musi też zadbać o to, żeby ten obraz gryzienia trawy był rozpowszechniony.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski/Klaudia Radecka/Agencja FORUM

Rząd jest wartością dodaną, czy obciążeniem dla Rafała Trzaskowskiego?

- Rząd może być albo sojusznikiem, albo obciążeniem dla Rafała Trzaskowskiego.

Jak może pomóc?

- Jeśli w ciągu najbliższego kwartału wprowadzi do parlamentu pięć, dziesięć projektów ważnych ustaw i uczyni z tych ustaw przedmiot dyskusji w kampanii wyborczej to może Trzaskowskiemu bardzo pomóc.

Jeśli każda osoba, która zagłosowała na niego pięć lat temu, zagłosuje na niego w tych wyborach, to Rafał Trzaskowski je wygra

~ Olgierd Annusewicz

Na przykład jakich ustaw?

- To mogą być ustawy ze 100 konkretów. Związki partnerskie, aborcja, kwota wolna. Wtedy Trzaskowski może powiedzieć "pierwszą moją decyzją będzie podpisanie tych ustaw".

Ale to są akurat kwestie, których ruszenie jest przepisem na koalicyjną awanturę.

- Czasem trzeba przeanalizować, co jest ważniejsze. Dla całej opozycji stawka jest ogromna. Motanie się koalicji w wewnętrzne konflikty będzie obciążeniem dla Rafała Trzaskowskiego.

Jak PiS radzi sobie w opozycji?

- Całkiem nieźle. Wchłonięto Suwerenną Polskę. Politycy byłej SP są piewcami PiS. Tak wychwalają Jarosława Kaczyńskiego, że niektórzy członkowie zakonu PC mogliby się zawstydzić.

Jakie znaczenie ma konsolidacja?

- Jak PO straciła władzę przez pierwsze dwa lata była pogrążona w wewnętrznych konfliktach. Tymczasem wyborca PiS dostaje sygnał - jesteśmy razem. Sondaże także są stabilne.

Jakie jest największe rozczarowanie tego roku?

- Nazwę to serią zderzeń z rzeczywistością. Bo część wyborców rozczarowało to, że polityka jednak nie może być inna. Niektórzy chcieliby szybkich rozliczeń. Rząd nie jest tak szybki, jakby ludzie tego oczekiwali. Nie spadają też ceny.

A wśród wyborców PiS?

- "Wygraliśmy wybory, a nie rządzimy", to frustruje. A jeszcze w TVP nie słychać, że Tusk jest zły.

Jaka była największa niewykorzystana okazja?

- To dopiero zobaczymy wczesnym latem. Ale może być to zniechęcenie i odejście od polityki "wyborców 15 października". Bo szansą była ogromna mobilizacja społeczna i będąca jej efektem frekwencja. Szkoda by było, gdybyśmy na kolejną musieli czekać 30 lat.

Rozmawiała Marta Kurzyńska

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL

Zobacz także