- To cwaniara - tak na jednym z zamkniętych spotkań podsumował Giorgię Meloni prezes PiS Jarosław Kaczyński. Mówił to z uśmiechem, a wręcz uznaniem, doceniając polityczny spryt włoskiej polityk. Działo się to w czasie, gdy PiS miał z Meloni na pieńku. Włoska premier pielęgnowała swoje relacje z Ursulą von der Leyen, a jej kurs w stronę unijnego centrum był coraz wyraźniejszy. W PiS obawiano się wówczas całkiem na poważnie, że w obliczu nowej polityki, Meloni, liderka partii Bracia Włosi, może chcieć pozbyć się partii Kaczyńskiego ze wspólnej frakcji w europarlamencie. Ostatecznie PiS i Bracia Włosi pozostali razem w EKR, choć Meloni kategorycznie odrzuciła pomysł, by poszerzyć EKR o inne prawicowe środowiska, w tym Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen czy Fidesz Viktora Orbana. Te same, z którymi dotąd utrzymywała przyjazne relacje i z których poglądami w dużej części jej po drodze. Działania Meloni nie okazały się jednak tak skuteczne, jak przewidywała. Obierając kurs na centrum, próbowała przekonać von der Leyen, że to dzięki jej poparciu Niemka jest w stanie utrzymać funkcję szefowej Komisji Europejskiej. W zamian chciała ważnych stanowisk dla Włochów (m.in wiceszefa KE), a przede wszystkim miejsca przy stole i wpływu na najważniejsze unijne decyzje. Giorgia Meloni i jej kurs w stronę centrum Tymczasem jednak von der Leyen przekalkulowała sobie, że po prawej stronie nie może liczyć na wsparcie zbyt wielu środowisk (poparcia odmówił jej np. PiS, choć pięć lat temu głosował "za" jej kandydaturą), a sama Meloni i Bracia Włosi to za mało. Postanowiła więc starać się o głosy po lewej stronie m.in. u Zielonych, co z kolei postawiło w trudnej sytuacji samą Meloni.Ostatecznie w głosowaniu w Parlamencie Europejskim, Meloni i Bracia Włosi zagłosowali przeciwko von der Leyen. Tak jak PiS, a także cała reszta radykalnej prawicy. - To tak jakby przekreśliła całe te półtora roku zbliżenia z Unią Europejską i przejścia od eurosceptycyzmu do reputacji polityk skłonnej do konsensusu i wiarygodnej na arenie międzynarodowej - komentował dla serwisu Euractiv prof. Lorenzo Castellani z uniwersytetu LUISS im. Guida Carliego, dodając, że "w jeden dzień Bracia Włosi sami z powrotem zepchnęli się do pozycji skrajnej prawicy". W co tak naprawdę gra Giorgia Meloni? O to, w co tak naprawdę grała Meloni, jakie miała cele i czy rzeczywiście z nich trwale zrezygnowała, pytamy Kacpra Kitę, autora książki, poświęconej włoskiej premier pt. "Meloni. Jestem Giorgia" (wyd. Dębogóra, 2023). - Meloni próbowała przeprowadzić na poziomie unijnym to, co wcześniej jej środowisko zrobiło na poziomie krajowym: to znaczy stać się akceptowalnym partnerem koalicyjnym i odciągnąć centroprawicę, chadecję od lewicy. Bo skoro prawica sama nie może mieć większości, to musi stworzyć większość alternatywną do tej lewicowej, tak jak to się stało we Włoszech w latach 90. gdy środowisko Meloni stworzyło sojusz z Berlusconim przeciwko lewicy - wyjaśnia Kacper Kita. - To się oczywiście nie zmaterializowało z tej prostej przyczyny, że prawicowe partie dostały za mało głosów, a z drugiej strony von der Leyen, która ewidentnie była chętna do tego, by z Meloni współpracować, sama znalazła się pod dużą presją zarówno w Niemczech, gdzie krytykował ją Scholz, jak i w Parlamencie Europejskim, gdzie potrzebowała większego wsparcia, niż mogli jej dać sami Bracia Włosi - dodaje. Taktyka polityczna Giorgii Meloni. "Od zawsze szła zygzakiem" Na pytanie, czy w tej sytuacji można mówić o kolejnej przemianie Giorgii Meloni i kolejnym zwrocie w jej polityce, odpowiada, że Meloni na przestrzeni lat wiele razy robiła zwroty, zarówno w prawo, jak i do centrum w zależności od tego, jaki aktualnie miała interes polityczny. - Od zawsze szła takim zygzakiem. Odkąd została premierem, uznała, że musi się zalegitymizować zwłaszcza wewnętrznie, we Włoszech, jako ktoś nieradykalny, umiarkowany, odpowiedzialny, ktoś, kto jest w stanie dobrze zarządzać państwem, radzić sobie z gospodarką i pokazywać, że Włochy są szanowane na arenie międzynarodowej - wskazuje rozmówca Interii. - Równoległym celem była akceptacja przez partnerów unijnych - dodaje. Chęć normalizacji sytuacji, w której prawica, nawet dotąd postrzegana jako radykalna, jest zapraszana do stolika i staje się elementem szerszych koalicji spotkała się więc u Meloni z pomysłem na to, że to ona może stać się głównym architektem tego rozwiązania, co wzmocni jej przywództwo także we własnym kraju. Bo dla Giorgi Meloni, jak dla większości polityków, działania na arenie międzynarodowej i europejskiej są narzędziem do budowania swoich wpływów na arenie włoskiej. W tym sensie Meloni jest bardzo pragmatyczna. - Jej strategia to zostawianie sobie wolnej ręki. Nie zdecydowała jeszcze, kim chce być - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Alessandro Chiaramonte, profesor nauk politycznych z Uniwersytetu we Florencji. Meloni i zdrowy, chłopski rozum Oprócz daleko posuniętego pragmatyzmu, przez jednych nazywanego cwaniactwem, przez innych kunktatorstwem Meloni ma doskonały słuch społeczny i dobrze rozpoznaje oczekiwania Włochów. Kita w swojej książce o Meloni pisze, że "najlepiej czuje się przemawiając i argumentując na zdrowy, chłopski rozum". I tym właśnie trafia do zwykłych Włochów. - Dla wielu obywateli Meloni jest alternatywą dla lewicy, a tej ogół Włochów nie chce. W oczach społeczeństwa uchodzi ona za tę przedstawicielkę prawicy, która najskuteczniej pokonuje lewicę. To im wystarcza. Meloni chyba zdaje sobie sprawę, że to, czego ona chce, nie jest szczególnie ważne. Próbuje grać w tej komedii wiele ról naraz. Dostosowuje się. Dzisiaj jest w miarę umiarkowaną przywódczynią. Ale jest też niewiadomą - oceniał w "Wyborczej" prof. Chiaramonte. Wiadomo, że jej celem jest to, by utrzymać się przy władzy jak najdłużej oraz by ustabilizować włoską politykę. - Ma dopiero 47 lat i wie, że jeśli dobrze wykorzysta obecny czas, to może rządzić długo. Jest sprawna medialnie, socjotechnicznie, dobrze buduje swój wizerunek "zwykłej dziewczyny", które wie, o co chodzi ludziom. Lubi podkreślać wierność swoim prawicowym poglądom, ale jeśli popatrzymy na dorobek jej rządów, to trudno dostrzec jakąś wielką narodowo-katolicką rewolucję - mówi Kacper Kita. Na razie jej plan, jeśli idzie o politykę wewnętrzną idzie całkiem nieźle. Ma stabilne poparcie, w wyborach do PE jej partia poprawiła wynik względem wyborów parlamentarnych, a jej rząd rządzi już dłużej niż poprzednie cztery włoskie rządy, co samo w sobie wydaje się sukcesem. - Od zakończenia wojny Włosi mieli już 68 rządów i 31 premierów, z czego tylko dwóch rządziło pełne kadencje. Poza tym Meloni jest pierwszym od 11 lat premierem, który objął swój urząd po tym, jak jej partia wygrała wybory, a nie w wyniku zakulisowych negocjacji koalicyjnych i szukania kompromisowego kandydata na premiera jak wcześniej we Włoszech bywało - mówi Interii Kacper Kita. Wyjęła cegłę z muru, ale go nie skruszyła Przy czym Meloni musi mieć świadomość, że jej pozycja nie jest przecież nie do ruszenia. Nie dość, że musi funkcjonować w ramach trzypartyjnej koalicji, to jeszcze ma nad sobą prezydenta, którego wybór niedawno zwalczała. Meloni musi też pamiętać, że w październiku 2022 roku, miesiąc po wygranych przez nią wyborach, pojawiały się we Włoszech sondaże, w których badani uznawali, że ustępujący premier Mario Draghi lepiej przeprowadziłby Włochy przez kryzys gospodarczy, energetyczny i międzynarodowy (tak wskazało 46 proc.) niż nowa premier Giorgia Meloni (36 proc.). To wszystko sprawia, że Meloni wiedząc, w jakiej rzeczywistości musi funkcjonować, zamiast z nią walczyć, postanowiła się do niej dostosować. Za co np. polscy politycy prawicy z jednej strony ją podziwiają, ale z drugiej także krytykują, bo zastanawiają się, jakie są koszty jej politycznych wyborów i czy za nimi nie idzie także skrywana ewolucja jej poglądów. Czy rezygnacja z radykalizmu na rzecz polityki bardziej umiarkowanej i strawnej dla mainstreamu to tylko teatr i gra pozorów czy coś więcej? Odpowiedź na to pytanie jest istotna przede wszystkim z punktu widzenia trwałości podejmowanych przez nią politycznych decyzji, jak choćby tych dotyczących wspierania Ukrainy w wojnie z Rosją. - Nie sądzę, by zmieniała wewnętrznie swoje poglądy, myślę, że w działaniu kieruje się daleko posuniętym pragmatyzmem - uważa Kacper Kita. - Wsparcie, udzielone Ukrainie politycznie jej się opłacało, bo uwiarygodniło ją i na europejskich korytarzach, i w oczach Amerykanów, a przede wszystkim pomogło w samych Włoszech przed wyborami. To zresztą lekcja, której inni prawicowcy nie odrobili na czas jak choćby Marine Le Pen, która także w samej Francji jest stale atakowana na tle stosunku do Rosji - dodaje. Kacper Kita w swojej książce pisze, że ambicją Meloni jest rządzenie Włochami przez następnych 30 lat. Aby to osiągnąć, będzie zapewne nadal prowadzić swoją "politykę zygzaka" i próbować przekonać mainstream, że nie jest taka straszna jak ją malują. Czy to jej się uda? - Na razie Meloni wyjęła trochę cegieł z muru, tego kordonu sanitarnego, którym była otoczona, ale całkiem go jeszcze nie skruszyła. Okazało się to bardziej skomplikowane niż zakładała - podsumowuje Kacper Kita, autor książki "Meloni. Jestem Giorgia".Kamila Baranowska---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!