Jak ustaliła Interia do sekretarza generalnego PiS Piotra Milowańskiego spłynęła z terenu większość propozycji kandydatów na listy wyborcze PiS do sejmików wojewódzkich. Listy są systematycznie zatwierdzane. To znak, że w partii Jarosława Kaczyńskiego przygotowania do wyborów samorządowych ruszyły z kopyta. Jarosław Kaczyński, jak zdradzają jego współpracownicy, w prywatnych rozmowach przestrzega, że to nie będzie łatwa batalia. - To będzie w dużej mierze walka o minimalizację strat - przyznaje bez ogródek jeden z ważnych polityków PiS. Choć dodaje, że sytuacja i tak wygląda o wiele lepiej niż przed marszem 11 stycznia, który pokazał, że PiS może liczyć na dużą mobilizację wśród swoich wyborców. Wybory samorządowe 2024. Pomysły PiS na kampanię Strategia kampanijna PiS, podobnie jak skład personalny sztabu są wciąż na etapie tworzenia, żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Niemniej z naszych rozmów z ważnymi politykami PiS wynika, że główne pomysły na kampanię są dwa i mają być realizowane równolegle. Pierwszy to ostrzeganie przed tym, co robi ekipa Donalda Tuska i przypominanie, co zrobiono z mediami publicznymi, Kamińskim i Wąsikiem, prokuratorem krajowym, bo to mobilizuje twardych wyborców. A na ich liczną obecność przy urnach PiS liczy najbardziej. Drugi pomysł to szczegółowo zarysowany plan na rozwój każdego regionu w nawiązaniu do tego, co PiS robił dla poszczególnych gmin i powiatów w czasie swoich rządów. PiS liczy, że nawet jeśli dzięki temu nie uda się pozyskać nowych wyborców, to pokaże, że ma do zaproponowania coś więcej niż tylko krytykę rządu i atak na Donalda Tuska. Wybory samorządowe 2024. PiS kontra Trzecia Droga Politycy PiS nie kryją dziś, że ich głównym konkurentem w wyborach samorządowych będzie Trzecia Droga. A przecież jeszcze do niedawna część z nich przekonywała, że jest w stanie się z ludowcami dogadać. Po wyborach przez jakiś czas Mateusz Morawiecki utrzymywał, że prowadzi z PSL rozmowy w celu stworzenia rządu. W wywiadzie dla Interii nie wykluczył nawet scenariusza, w którym PiS poparłby kandydaturę Kosiniaka-Kamysza na premiera we wspólnym rządzie. Nic z tych planów nie wyszło, bo ludowcy od początku byli zdecydowani na koalicję z Donaldem Tuskiem i Lewicą. - Pod tym kierownictwem w PSL nic się nie zmieni, więc nie ma co liczyć na żadne koalicje, nawet w terenie będzie o nie trudno - mówi nam jeden z posłów PiS. I dodaje, że w czasie kampanii samorządowej PiS będzie przypominać wyborcom PSL, że "głos na Trzecią Drogę to głos na Donalda Tuska". Pierwsze sygnały zmiany strategii wobec ludowców nieoczekiwanie popłynęły z Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda biorąc udział w obchodach 150. rocznicy urodzin Wincentego Witosa zaatakował wprost PSL za brak reakcji na aresztowanie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.- Gdzie jest dzisiaj PSL? Uczestniczy w rządzącej koalicji, która zamyka posłów do więzienia - grzmiał Andrzej Duda. Jeszcze ostrzej w mediach społecznościowych zaatakowała PSL była premier Beata Szydło, która zarzuciła, że "współczesny PSL bez skrępowania wspiera antydemokratyczne działania Tuska". - Równocześnie PSL nie robi nic, by bronić polskiej wsi i polskich rolników. Politycy PSL, jak się ostatnio przekonaliśmy, są już nawet gotowi do wspierania postulatów LGBT. PSL zmienił się w bezwartościową przystawkę Tuska i nie ma nic wspólnego z ruchem ludowym - oceniła była premier. - Nic zaskakującego - komentuje to Marek Sawicki z PSL. - To nie żadne podszczypywanie, tylko od lat realizowany plan unicestwienia PSL, jak to kiedyś wprost powiedziała rzeczniczka PiS pani Mazurek - uważa. Jego zdaniem, PiS ma się czego obawiać, bo Trzecia Droga jest na fali wznoszącej i ma szansę na wynik lepszy niż w wyborach parlamentarnych, "bliższy 20 procent, niż 15 procent". - To oznacza, że każda z partii będzie potrzebować koalicjanta do współrządzenia w sejmiku. PiS nie ma zbyt dużych zdolności koalicyjnych, nawet lokalnie - uważa Marek Sawicki. - Będziemy walczyć i ciężko pracować na dobry wynik - odpowiada Rafał Bochenek, rzecznik PiS. - Ostatnie działania Donalda Tuska i jego ministrów zdemaskowały prawdziwe intencje tej władzy. Liczymy na to, że wyborcy też to widzą - podkreśla. - PSL legitymizuje to wszystko, nie pojawił się żaden głos sprzeciwu ze strony polityków PSL. Skapitulowali i dali Tuskowi zielone światło na wszystko, co robi, choć obiecywali coś zupełnie innego - wytyka. "Najciekawsza rozgrywka" w wyborach samorządowych Nieoficjalnie jednak politycy PiS przyznają, że wybory samorządowe 2024 odbywają się dla nich w złym momencie. - Rząd Tuska rządzi siłowo, ale wyborcom się to podoba. Na tej fali koalicja rządząca zapewne wygra te wybory i musimy się z tym pogodzić. Nasze zadanie to nie pozwolić na demobilizację naszych wyborców, by nie poczuli całkowitej rezygnacji, by widzieli jakąś szansę i chcieli się dalej angażować - wyjaśnia nam jeden z polityków PiS, odpowiadających w partii za strategie wyborcze. W wyborach samorządowych PiS wygrał z KO na poziomie sejmików, uzyskując wynik 34 proc. (KO miało 27 proc.). PSL dostało 12 proc. poparcia, a SLD niespełna 7 proc. Dziś można przypuszczać, że zarówno wynik KO, jak i PSL (które startuje w koalicji z Polską 2050 Szymona Hołowni jako Trzecia Droga) będą lepsze. W optymistycznym wariancie PiS liczy na utrzymanie władzy przynajmniej w kilku swoich bastionach, wariant mocno pesymistyczny zakłada, że będą rządzić tylko w jednym: na Podkarpaciu. - Z pewnością potyczka PiS i Trzeciej Drogi to najciekawsza wyborczo rozgrywka nadchodzącej kampanii. Dla ludowców to ostatni moment powrotu do korzeni i walki o utracone na rzecz PiS regiony, jak lubelskie czy świętokrzyskie, których strata była bolesna, bo to dawne bastiony PSL - wskazuje politolog prof. Rafał Chwedoruk. - PSL może także liczyć, że nastąpi teraz odwrót lokalnych polityków od PiS i ich powrót do PSL, bo to ludowcy są dziś przy władzy i mają lokalnym politykom więcej do zaoferowania. Co dla PiS lokalnie może okazać się też bardzo problematyczne i niebezpieczne - dodaje ekspert. Jego zdaniem przewidywanie wyników sejmikowych w wyborach samorządowych jest trudne. - To wybory bardzo specyficzne, z silnymi regionalnymi różnicami w skali poparcia wśród poszczególnych partii. Nie jest więc tak, że wszystko można tu przewidzieć bazując na ogólnopolskim poparciu czy sondażach - przestrzega prof. Chwedoruk. Wybory samorządowe, wedle zapowiedzi premiera Donalda Tuska, odbędą się 7 kwietnia. 21 kwietnia odbędzie się druga tura wyborów na prezydentów, burmistrzów i wójtów. Kamila Baranowska