Tłumy muzułmanów na polskich ulicach. Te obrazki wywołały burzę
Muzułmanie świętowali w weekend zakończenie ramadanu. Dla wyznawców islamu to wielkie święto, okres radości i dzielenia się. W sieci pojawiło się wiele zdjęć i nagrań z obchodów, które niektórzy politycy chętnie publikowali, pisząc o "islamizacji Polski" i "natychmiastowym zamknięciu granic". - Chcemy czuć się częścią polskiego społeczeństwa. Niestety część polityków chce, żebyśmy zawsze czuli się w Polsce obco - mówi Interii Lubna Al-Hamdani, muzułmanka, lekarka i aktywistka.

Lubna Al-Hamdani mieszka w Polsce od 17 lat. Podobnie jak wielu innych muzułmanów świętowała w weekend zakończenie ramadanu.
Wyznawcy Islamu tłumnie gromadzili się na ulicach. - Muzułmanie żyją w większości polskich miast. Gminy muzułmańskie wynajmują duże obiekty, żeby wszyscy zgromadzili się na najważniejsze święto islamu, czyli Eid al-Fitr zwane też Ramadan Bajram. To święto, które można porównać rangą do chrześcijańskiej Wielkanocy - mówi dr Karol Wilczyński z Jagiellońskiego Centrum Studiów Migracyjnych.
Te obrazki nie wszystkim się jednak spodobały.
Zakończenie Ramadanu. Burza wśród polityków
"Trzeba natychmiast zamknąć granicę dla imigrantów z państw muzułmańskich! Zanim będzie za późno, zanim w Polsce będzie jak w Wielkiej Brytanii, Francji czy Szwecji. To jest ostatnia szansa. Trzeba rozpocząć deportacje, zamiast próbować ich integrować!” - napisał w serwisie X Sławomir Mentzen, kandydat Konfederacji na prezydenta.
W podobnym tonie wypowiedzieli się też inni przedstawiciele prawicy. Danel Objatek pisał o "turystach Tuska w natarciu", a Robert Bąkiewicz straszył "islamizacją Polski".
- To typowa retoryka strachu. Polskiej prawicy przydałaby się lekcja historii. Przypominam panu Sławomirowi Mentzenowi, że muzułmanie żyją w Polsce co najmniej od XIV wieku. Czy jego zdaniem mamy ich teraz z Polski wyrzucać? - podkreśla dr Karol Wilczyński.
Jak mówi, mądre państwo stawia na dobrą politykę integracyjną i nie wolno wrzucać wszystkich do jednego wora. - Równie dobrze można powiedzieć, że trzeba zakazać polityków Konfederacji, bo mają radyklane poglądy, które są niebezpieczne dla państwa. Nie wszyscy pewnie takie mają i nie trzeba ich od razu eliminować, żyjemy przecież w państwie demokratycznym, które zapewnia wolność wyznania. Nie wolno nikogo dyskryminować ze względu na to, w co wierzy - zauważa Wilczyński.
Muzułmanka w Polsce: To dla nas szczególne święto
O sprawie z żalem wypowiada się też Lubna Al-Hamdani, muzułmanka, lekarka i aktywistka.
- Niestety często jest tak, że kiedy tylko muzułmanie zbiorą się w jednym miejscu, to zaraz jest przedstawiane w negatywnym świetle - zauważa w rozmowie z Interią.
Lubna Al-Hamdani przyznaje, że dla przeciętnego muzułmanina, który praktykuje, to jest bardzo smutne. - Zakończenie Ramadanu to szczególne święto, okres radości, dzielenia się, a jest wykorzystywane do straszenia ludzi muzułmanami - mówi aktywistka.
Wyjaśnia, że przed modlitwą każdy muzułmanin ma obowiązek, by podzielić się z biednymi pieniędzmi, słodyczami, albo jakimś innym skromnym datkiem. - Dla wielu z nas to jedyna okazja w roku, by spotkać się z innymi muzułmanami - przyznaje nasza rozmówczyni.
Tłumy muzułmanów na ulicach
W sieci pojawiły się głosy, że w tym roku zakończenie ramadanu było świętowane tłumniej niż w ubiegłych latach. Powód? Zaskakująco prozaiczny.
- Eid al-Fitr jest raz w roku, tym razem wypadło w weekend, dzięki czemu więcej osób mogło świętować - stąd tłumy na zdjęciach. To są muzułmanie, którzy żyją obok nas od dawna, nie przyjechali teraz do Polski - tłumaczy dr Wilczyński.
Lubna Al-Hamdani przyznaje, że w poprzednich latach, gdy święto wypadało w zwykłe dni, nie każdy mógł wziąć urlop, żeby uczestniczyć w obchodach.
- Cieszymy się z tego, że możemy się spotkać w takiej ważnej dla nas chwili, a jesteśmy pokazani jako zagrożenie dla Polski. Tymczasem to w większości są muzułmanie, którzy żyją już od lat w Polsce - mówi Lubna Al-Hamdani.
Przyznaje, że stara się nie brać takich wypowiedzi do serca, ale jest to dla niej niezwykle przykre.
- Muzułmanie, których znam, nie są żadnym zagrożeniem. Pracujemy, płacimy podatki, chodzimy na wybory. Chcemy czuć się częścią polskiego społeczeństwa. Niestety część polityków chce, żebyśmy zawsze czuli się w Polsce obco - zauważa kobieta.