Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk uczestniczył w piątek na wiecu na placu Wolności w Poznaniu. O wydarzeniu poinformował w czwartek w swoich mediach społecznościowych. "Będziemy 16 czerwca w Poznaniu, aby PiS i jego prezes stali się jak najszybciej "urojoną rzeczywistością". Cała Wielkopolska na Placu Wolności! Z Polską w naszych sercach!" - głosi wpis Tuska. Przed wystąpieniem przedstawiciela Platformy Obywatelskiej głos zabrał prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. - Od ośmiu lat gromadzimy się tutaj, by protestować przeciwko rządom bezprawia i niesprawiedliwości, ale dzisiaj mamy sytuację zupełnie odmienną. Przyszliśmy po to, by podziękować Donaldowi Tuskowi - mówił Jaśkowiak. Po jego przemówieniu zgromadzeni odśpiewali hymn Polski. - Mogę oficjalnie potwierdzić, że na marszu w Warszawie było ponad pół miliona Polek i Polaków. Mamy powód do dumy, bo pokazaliśmy całej Polsce, Europie i światu, że Polska nie śpi, że ten olbrzym naprawdę się obudził - zaczął przemówienie Tusk. Tusk: Czy naprawdę chcecie głosować na tych, którzy nas okradają? Lider PO podał, że w Wielkopolsce, w Poznaniu, "to marzenie o wielkiej Polsce jest szczególnie uzasadnione". - Ono jest zbudowane na waszej pracy, na waszej wierze, waszych wartościach - mówił i dodał, że partia rządząca "próbowała lekko zdezorganizować spotkanie". - Nawet przesunęli głosowania, żeby posłowie nie mogli tu być - nadmienił. - Dosyć mamy tego brudu, który każdego dnia wylewa się z ich urzędów, z ich mediów - zaznaczył lider PO. - Spójrzcie uczciwie i z takimi szeroko otwartymi oczami, jak oni okradają także was, bo oni okradają własną ojczyznę, a więc i własnych wyborców. Spójrzcie na nich, później spójrzcie w lustro i powiedzcie, czy naprawdę chcecie głosować na tych, którzy okradają nas każdego dnia? - kontynuował Tusk. Polityk odniósł się również do kwestii in-vitro i podziękował wiceszefowej Parlamentu Europejskiego Ewie Kopacz, która przybyła na wiec. Donald Tusk wymienił także nazwiska kobiet, które zmarły w wyniku nieudzielenia im aborcji. - Dzisiaj ta władza to są seryjni mordercy kobiet. Panie Kaczyński, na pana głowę spadają te śmierci, ta żałoba - dodał. - Jak patrzę na tę mniejszą partię prawicową, jak oni opowiadają, że Polska będzie bez podatków, to oni też wiedzą, że mówią bzdury. Ale jak oni mówią, a nawet podpisują projekty o tym, że kobieta, która nawet kiedy ratuje życie i musi przerwać ciążę powinna pójść do więzienia, to oni wtedy nie żartują, to jest wtedy poważne - zaznaczył. Podczas wystąpienia zebrani skandowali "precz z Kaczorem", co odnosi się do prezesa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego. Tusk odniósł się do referendum, które w ostatnim czasie robi "furorę", zauważył również, że pojawiają się hasztagi "referendum rozpaczy". - Spojrzałem na prezesa i - przepraszam za to sformułowanie, ja i tak jestem delikatny - że prezes naprawdę ma pełne gacie. On ma gacie pełne referendum - mówił i zaznaczył, że Kaczyński nie przestraszył się jego osoby, ale obywateli. - Te pomysły na referendum ws. migrantów to jest oczywiście próba ucieczki, wymazania z ekranów telewizorów, z czołówek gazet, z internetu tych codziennych informacji o tym, ile ukradli, kto umarł z ich powodu, jaka jest drożyzna w sklepach, jakim kłamstwem zalewają Polskę - stwierdził Tusk i "wezwał do uwagi" wyborców PiS-u. Lider PO przywołał dane z zeszłego roku mówiące o tym, ile osób rząd Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego "wpuścił do Polski z krajów muzułmańskich ponad 135 tys. obcokrajowców". - W roku, w którym oddawaliśmy władzę to było trzy tysiące - nadmienił. Czytaj również: Donald Tusk idzie za ciosem. Rozpoczyna "wiecowy" etap kampanii Marsz 4 czerwca. Tłumy uczestników Niespełna dwa tygodnie temu Donald Tusk zorganizował marsz 4 czerwca, który przyciągnął tłumy uczestników w wielu polskich miastach. Jak wówczas mówił polityk, na ulicach Warszawy zebrało się blisko pół miliona ludzi, co lider PO określił jako "absolutny rekord". Przemówienie, jakie na koniec wydarzenia wygłosił Tusk, wielokrotnie uderzało w partię rządzącą. - Czym jest Polska w naszych sercach? To przecież nie jest geografia, to nie jest abstrakcyjny termin (...) Polska to jest miłość. Nie ma Polski bez miłości, solidarności i wolności. Dlaczego dzisiaj pół miliona Polek i Polaków wyszło na ulice? Bo czujemy, że od lat Polską rządzą ludzie, którzy nie potrafią kochać, którzy zakłamali słowo "Solidarność" i którzy odbierają nam każdego dnia naszą wolność po kawałku - mówił. Polityk zaznaczył również, że "demokracja umiera w ciszy", jednak dzięki temu, że marsz przyciągnął rzeszę ludzi, do takiej sytuacji nie dojdzie. - Podnieśliście głos za demokracją, żeby nie umarła, mimo codziennych zamachów PiS-u, Kaczyńskiego, tej władzy na jej fundamenty. Demokracja w Polsce nie umrze, nie będzie ciszy, będziemy głośno krzyczeć - podkreślił. Tusk nadmienił również, że Polacy chcą "wolnego, praworządnego, bezpiecznego, uczciwego, czystego i zielonego, samorządowego i Europejskiego" kraju, a on sam jest gotów "oddać życie", żeby Polska była właśnie taka, jak wymienione przez niego punkty.