W poniedziałek po południu w mediach społecznościowych Prawa i Sprawiedliwości pojawił się nowy spot wyborczy. Jego twórcy postanowili, że kilka postaci "przypomni" rządy byłego premiera Donalda Tuska oraz jego "ucieczkę" do Brukseli, kiedy w 2014 roku objął stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej. Spot wyborczy PiS "Pamiętam jak rządził Tusk" - tymi słowami około 60-letniej kobiety zaczyna się 45-sekundowe nagranie. Później na ekranach pojawia się mężczyzna w kasku i kamizelce, który mówi: "pamiętam, straciłem pracę, bo bezrobocie było 15-procentowe". Następna jest pani w sędziwym wieku, która mówi o podniesieniu wieku emerytalnego do 67 roku życia. "Pamiętam, jak głosował przeciwko wsparciu dla polskich rodzin" - to kolejny zarzut kierowany w stronę lidera PO, tym razem przez młodą kobietę. Po niej około 50-letni mężczyzna mówi o "rozbrajaniu Polski". W drugiej części nagrania powraca aktorka, od której zaczął się spot. "Pamiętam jak przytulał się z Putinem" - słyszymy. Po niej starsza pani zarzuca byłemu premierowi "kłamstwa i niedotrzymywanie obietnic". "Tusk niszczył polską gospodarkę, on naraził nas na niebezpieczeństwo" - dodaje mężczyzna grający robotnika. Po skierowaniu przeciwko Tuskowi błędów, które miały charakteryzować jego rządy, jedna z bohaterek spotu mówi: "potem uciekł do Brukseli, bo dostał fuchę za duże pieniądze.". "Zrobił to raz, zrobiłby to znowu" - stwierdza sędziwy pan. "Tusk nie zasługuje na kolejną szansę" - kończy młoda kobieta. Spot jest częścią kampanii wyborczej, która niebawem wejdzie w decydującą fazę. Za niespełna dwa miesiące Polacy zdecydują, jak będzie wyglądał nowy skład parlamentu. PiS jako partia, która przewodzi koalicji rządzącej Zjednoczonej Prawicy walczy o kolejną kadencję u steru państwa. Przed trzema dniami prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił hasło wyborcze swojej partii - "Bezpieczna przyszłość Polski". Podczas prezentacji wskazał na wszystkie aspekty bezpieczeństwa, na które ma kłaść nacisk jego formacja. Referendum w dniu wyborów W dniu wyborów parlamentarnych - 15 października - odbędzie się także ogólnokrajowe referendum. Zgodnie z propozycją PiS osoby chcące zagłosować w referendum, zmierzą się z czterema kwestiami. Pierwsze pytanie :"Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?"Drugie: "Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?"Trzecie: "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?"Czwarte: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?" Pytania w ciągu czterech dni przekazali za pośrednictwem mediów społecznościowych Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Mateusz Morawiecki i Mariusz Błaszczak. Obóz władzy postuluje, aby udać się do urn i na każde z pytań odpowiedzieć negatywnie, z kolei partie opozycyjne w przeważającej części zachęcają do bojkotu głosowania. Zgodnie z prawem, aby referendum było wiążące dla rządzących, frekwencja musi przekroczyć 50 proc. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!