Oficjalnie poszło o poparcie, którego Beata Szydło udzieliła Jackowi Kurskiemu w wyborach do Parlamentu Europejskiego. "Obrzydliwe" - skomentował to szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. Na reakcję Beaty Szydło nie trzeba było długo czekać. "Marcin Mastalerek nie będzie mi dyktować, kogo mam popierać. I niech sobie sam radzi ze swoimi emocjami, a nie próbuje mieszać w kampanii Zjednoczonej Prawicy" - napisała była premier. Andrzej Duda a Beata Szydło. Drugie dno sporu Sprawa ostrego komentarza Marcina Mastalerka ma jednak, jak słyszymy, drugie dno. Nie poszło wcale o Kurskiego, a przynajmniej nie tylko o niego. - Prezydent jest wściekły na Beatę za to, co zrobiła Wojtkowi Kolarskiemu w Wielkopolsce. Pojechała i oficjalnie poparła tam Czarneckiego, który startuje z dwójki. To jawne wypowiedzenie wojny prezydentowi - opowiada nam jeden z polityków PiS, który dobrze zna kulisy sprawy. Pytamy Marcina Mastalerka, czy to prawda. - Co miałem do skomentowania, już skomentowałem - ucina. Beata Szydło a Wojciech Kolarski. "Andrzej się wściekł" Niedawno Beata Szydło gościła w Wielkopolsce. Na jej profilu w mediach społecznościowych można znaleźć zdjęcia z tej wizyty. Na większości zdjęć wokół Beaty Szydło stoją kandydaci PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego z dalszych miejsc m.in. Ryszard Czarnecki, Marlena Maląg. Na jednym w tle widać Wojciecha Kolarskiego. Oficjalnie poparcia w Wielkopolsce Beata Szydło udzieliła nie liderowi listy do PE, czyli Kolarskiemu, lecz Ryszardowi Czarneckiemu, który kandyduje z drugiego miejsca. - Mam to na filmie - przyznaje w rozmowie z Interią Ryszard Czarnecki. - Bardzo się cieszę, że mam poparcie pani premier. Wcześniej poparli mnie także pan prezes Jarosław Kaczyński i pan minister Błaszczak. Mam także poparcie regionalnych posłów - wylicza europoseł PiS. Ludzie z otoczenia Andrzeja Dudy dodatkowo twierdzą, że Beata Szydło miała nie poinformować Wojciecha Kolarskiego o swojej wizycie w Wielkopolsce. W efekcie podczas realizacji dwóch punktów Kolarskiego w otoczeniu Beaty Szydło nie było. Na szybko dołączył później do pozostałych kandydatów. To nie koniec pretensji Pałacu Prezydenckiego. - Nie dość, że Beata zaczęła przedstawianie kandydatów od Marleny Maląg, to jak w końcu doszła do Wojtka, to powiedziała, że łączy ją z nim jedna rzecz: oboje są Krakowa. Powiedziała to w Koninie do lidera listy w Wielkopolsce. Nic dziwnego, że Andrzej się wściekł, bo odebrał to bardzo osobiście - mówi nasz rozmówca. - Przecież Marcin Mastalerek napisał, co napisał, nie bez powodu - dodaje. Wybory europejskie 2024. Wielkopolska przelała czarę Zapytaliśmy Wojciecha Kolarskiego, jak było z tą wizytą w Wielkopolsce. Nie chce jednak komentować ani zachowania Beaty Szydło ani jej słów. - Kompletnie nie zajmuję się kampaniami innych kandydatów. Ja zajmuję się swoją kampanią i jako lider czuję się odpowiedzialny za wynik całej listy PiS w Wielkopolsce - przekazał nam prezydencki minister. To nie pierwsza taka sytuacja, gdy była premier Beata Szydło, która jest twarzą kampanii europejskiej PiS, ale także sam prezes Jarosław Kaczyński popierają nie liderów list, tylko kandydatów z dalszych miejsc. Beata Szydło wsparła wspomnianego na początku Jacka Kurskiego, który na Mazowszu jest dwójką (jedynką jest Adam Bielan), a także Karola Karskiego, który kandyduje z dwójki na Podlasiu (liderem listy jest tam Maciej Wąsik). Karola Karskiego wsparł także Jarosław Kaczyński. - Te zagrywki wzbudzają coraz większą nerwowość w partii i wśród samych kandydatów. Bo po co im dawano te jedynki, skoro teraz odradza się wyborcom, by na nie głosowali? Przecież wyborcy naprawdę nie wiedzą, o co w tym chodzi - denerwuje się jeden z naszych rozmówców z PiS. Kamila Baranowska ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!