Czeski kontrwywiad cywilny ujawnił zorganizowaną przez Rosjan sieć, która próbowała wpływać na wybory do Parlamentu Europejskiego. Według czeskich mediów, zdemaskowana siatka miała wpływać na polityków w sześciu krajach: Polsce, Węgrzech, Niemczech, Francji, Belgii i Holandii. Czechy alarmują. W tle Rosja i wybory europejskie Informacyjna Służba Bezpieczeństwa Czech przekazała, że udało się jej wykryć i zmapować działania finansowanej przez Rosję sieci wpływu działającej w Czechach. "Operacja BIS ujawniła, w jaki sposób Rosja wywiera wpływ na terytorium państwa Unii Europejskiej i jak próbuje wpływać na procesy polityczne w naszych krajach" - napisano na oficjalnym profilu służb w mediach społecznościowych. Premier Petr Fiala po posiedzeniu rządu w środę, w którym uczestniczył szef BIS Michal Koudelka, powiedział, że po otrzymaniu informacji służb gabinet postanowił wpisać na czeską listę sankcyjną dwie osoby oraz jedną firmę. Fiala nie podał dalszych szczegółów dotyczących sprawy. Wybory europejskie. Czechy alarmują, jest polski wątek Czeskie sankcje nałożono na Wiktora Medwedczuka i Artioma Marczewskiego, pochodzących z Ukrainy przedsiębiorców i polityków blisko związanych z Kremlem. Sankcjami została objęta też wykorzystywana przez Medwedczuka firma Voice of Europe zarejestrowana w Czechach na obywatela Polski. Wpisanej na listę sankcyjną firmie zamrożono majątek, nie może także przekazywać za granicę żadnych aktywów. Formalnie jednak jej działalność w Czechach nie została zakazana. Bliższych szczegółów nie ujawniono. Wpis na listę uzasadniono "promowaniem interesów polityki zagranicznej Federacji Rosyjskiej oraz działań politycznych i propagandowych skierowanych przeciwko integralności terytorialnej, niezależności, stabilności i bezpieczeństwu Ukrainy". "W Pradze przekazywane były pieniądze politykom antysystemowej niemieckiej AfD. Podobno płacono też politykom z innych krajów europejskich" - poinformował portal Denik N. Rosja chce wpłynąć na wybory do Parlamentu Europejskiego W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej oceniła, że "Rosja jest mistrzem prania mózgów i rozsiewania propagandy". "Równolegle do tej prawdziwej wojny (na Ukrainie – red.) na granicy UE toczy się wojna informacyjna" - dodała. Věra Jourová zadeklarowała, że przed czerwcowymi wyborami do PE odbędą się rozmowy z przedstawicielami krajów UE na temat przygotowań do kampanii oraz odporności obywateli na fałszywe informacje. "Najpierw zamierzam odwiedzić Finlandię, bo oni od dawna tworzą bardziej odporne społeczeństwo poprzez edukację, poprzez kampanie uświadamiające, pracują z seniorami, mają centrum doskonałości walki z zagrożeniami hybrydowymi" - wyjaśniła Věra Jourová. W wywiadzie tłumaczyła, że kremlowska propaganda nie jest skuteczna tam, gdzie "nie ma silnego lokalnego megafonu, siły politycznej, która na tej propagandzie zyskuje. I gdzie społeczeństwo jest bardziej odporne na dezinformację". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!