Kielecki raper gościł w "Kanale Sportowym" Krzysztofa Stanowskiego. Rozmowa dotyczyła m.in. współpracy muzyka z Konfederacją przed wyborami w 2019 r. Piotr Liroy-Marzec stwierdził, że niezależnie od próśb kolegów, zdecydował się zrezygnować z projektu. - Jeszcze przed odejściem udzieliłem wywiadu, w którym opisałem i jest to prawda, będę to powtarzał za każdym razem, bo byli świadkowie. Janusz powiedział, że bardzo sympatyzuje z Rosją i jakby był konflikt Polska-Rosja, to raczej opowiedziałby się za Rosją - mówił Liroy, dodając, że "chciał mu za to nacharchać na ryj". Pierwsza riposta jednego z liderów Konfederacji padła w mediach społecznościowych. Korwin-Mikke napisał, że "kobiety wszystko przekręcą", zaś większość artystów ma "duszę kobiecą". "Ale to nie powód, by słuchać ich szczebiotu" - stwierdził kontrowersyjny polityk. Interia zapytała go wprost: czy w razie wojny Polski z Rosją, tak jak przekazał Liroy, faktycznie poparłby reżim Władimira Putina? J. Korwin-Mikke: Nie mam uprzedzeń do Rosji Janusz Korwin-Mikke przekazał nam, że "nie ma pretensji" do kieleckiego rapera. - Dostał zadanie, żeby zaatakować Konfederację. Nie wiem, od kogo. Pewnie od PiS albo PO - uważa poseł. Jak tłumaczy, muzyk najwidoczniej "nie zrozumiał, co się do niego mówi". Co w razie ewentualnej wojny z Rosją? - To bzdura, że w razie wojny Polski z Rosją opowiedziałbym się po stronie rosyjskiej. Mówię, że nie mam uprzedzeń do tego kraju - twierdzi Janusz Korwin-Mikke. - I, jeżeli zaproponowaliby nam coś lepszego niż Ameryka, bez wahania wybiorę Rosję. Muszę dbać o interes Polski. Są oczywiście Polacy, którzy bardziej nienawidzą Rosji niż kochają Polskę. Nie należę do nich - powiedział Interii. Przypomnieliśmy Korwin-Mikkemu jego wypowiedzi z przeszłości, m.in. o tym że "to Ukraina jest wrogiem, a nie Rosja". Na pytanie, dlaczego tak uważa, polityk zdecydował się podać przykłady związane z historią Polski. - Proszę sobie wyobrazić rok 1230. Mówię wtedy: nie sprowadzajcie Krzyżaków. Wszyscy odpowiadają, że to nasi ludzie, chrześcijanie, biją okropnych Prusów. Traktowano by mnie wówczas tak samo jak dzisiaj - uważa poseł Konfederacji. - Za 10, 15 lat, zobaczy pan, jaki będziemy mieli problem z Ukraińcami. Z Rosjanami nie mamy właściwie żadnej granicy, oni nie mają do nas pretensji terytorialnych. Co innego Ukraińcy. Dzisiaj są mili, sympatyczni. Tylko jak skończy się wojna, okaże się, że mają wojsko, z którym nie bardzo mają co robić - stwierdził. Polityk powiedział również, że nie wszystko co rosyjskie, jest złe. W tym przypadku odwołał się do czasów, kiedy Polska trafiła pod zabory naszych sąsiadów. - W zaborze austriackim rządzili Polacy, w rosyjskim Rosjanie. Gdzie był wyższy poziom życiowy? Gdzie kultura, Bolesław Prus, Henryk Sienkiewicz, Władysław Reymont, Maria Curie-Skłodowska, Maria Konopnicka? - dopytuje Korwin-Mikke. Jak usłyszeliśmy, "im więcej mówią o Konfederacji, tym lepiej". Jakub Szczepański