Marsz Miliona Serc przeszedł przez Warszawę. "Tu jest Polska"

W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł Marsz Miliona Serc, na którym zgromadzili się zwolennicy opozycji. - Chcę tutaj jeszcze raz uroczyście ślubować, nie tylko te cztery rzeczy przyrzec: że zwyciężymy, że rozliczymy, naprawimy krzywdy i że pojednamy. Ja chcę także dzisiaj ślubować wam zakończenie wojny polsko-polskiej dzień po wyborach - mówił lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. Podkreślał, że "jak pogoni się agresora, to nie ma już powodu do wojny".

- Jak nie będzie tych, którzy z konfliktu, z agresji, ze złości zrobili główne narzędzie walki politycznej. Ile możemy sobie dawać, za przeproszeniem, dać sobie pluć w twarz? Nie zgadzamy się na to - powiedział były premier Donald Tusk do zgromadzonych na Marszu Miliona Serc w Warszawie.
Dodał, że "to my jesteśmy narodem, nas jest przygniatająca większość". - Jesteście wy z biało-czerwonymi flagami i jest jakaś ponura władza, która dzisiaj uciekła ze stolicy i wróci tutaj, ale 15 października wasze i moje zadanie polega na tym, żeby znowu zniknęli. Nie tylko ze stolicy, ale żeby przeszli do historii, do przeszłości. To jest dla nas zadanie historyczne - podkreślał polityk KO.
Zaraz potem stwierdził, że miłość zgromadzonych - do dzieci, do Polski, do rodziny, bliskich - jest sto razy silniejsza od władzy Prawa i Sprawiedliwości. - Musicie siebie nawzajem zobaczyć, posłuchać i przekonać resztę Polski, że możemy być znowu dumną, zjednoczoną wspólnotą - apelował. Podkreślał, że "to jest na wyciągnięcie ręki".
Marsz Miliona Serc w Warszawie. Donald Tusk o "trzeciej fali Solidarności"
Następnie lider Koalicji Obywatelskiej poprosił uczestników marszu o to, by uczestniczyli w wyborach parlamentarnych - Proszę was na wszystkie świętości, idźcie 15 października po zwycięstwo - dla siebie, Polski, naszych dzieciaków, lepszej przyszłości, dumnej Ojczyzny. Idźcie i zwyciężajcie - mobilizował zwolenników opozycji. Dodał też, że "biało-czerwonym sercem ich (partię rządzącą - red.) zwyciężymy".
Lider największej formacji opozycyjnej podczas swojego wystąpienia odnosił się też do liczby uczestników marszu. - Chcę wam powiedzieć, że jest nas więcej niż milion - mówił, zwracając się do osób na Rondzie "Radosława". Oprócz tego zwrócił uwagę na unikatowość przemarszu. - Bierzecie udział w wydarzeniu naprawdę wyjątkowym - mówił.
Polityk nazwał marsz "trzecią falą Solidarności", dodając, że "znowu nauczyliśmy się tej nowej Solidarności". - Wykrzykujemy te słowa "tu jest Polska" na wielu naszych spotkaniach i nie dlatego że to jest jakiś slogan. My jesteśmy Polską - zaznaczał Tusk. To samo podkreślił też zaraz po tym, jak marsz się zakończył, publikując post w mediach społecznościowych. "My, Naród. Nasz Ojczyzna. Nasz sztandar" - napisał.
Były premier zwrócił się również bezpośrednio do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Sami zostaliście, panie Kaczyński, ze swoją nienawiścią, pogardą i partyjnymi towarzyszami. Sami jak palec - ocenił.
Wybory 2023. Marsz Miliona Serc przeszedł ulicami Warszawy
Zaraz potem powiedział, że polityczni rywale "uciekli dzisiaj z Warszawy". - Ja też na waszym miejscu nie chciałbym zobaczyć tego, jak wygląda prawdziwa Polska, jak wyglądają dumne Polki, jak wyglądają dumni Polacy, jak wygląda Polska z uśmiechem, Polska silna - komentował, nawiązując do konwencji PiS, która odbyła się w niedzielę w tym samym czasie w Katowicach.
Donald Tusk krótkie przemówienie wygłosił również na rondzie Dmowskiego, gdzie rozpoczynało się niedzielne zgromadzenie. - Niemożliwe stało się możliwym. Kiedy widzę to morze serc, to dobrze czuję, że przychodzi ten przełomowy moment w historii ojczyzny - mówił były premier, podkreślając, że "cały świat patrzy dzisiaj na Warszawę".
Jednocześnie wskazywał też na liderów Trzeciej Drogi - Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołownię - którzy na marszu się nie pojawili. Pozdrowił ich i docenił, że robią swoje i działają "w innych miejscach". W zgromadzeniu uczestniczyli natomiast Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty z Lewicy. Głos zabierali także prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski czy lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Na scenie pojawiali się również artyści i działacze, np. Jerzy Owsiak.

Frekwencja na Marszu Miliona Serc. Rozbieżne dane
Niedzielne zgromadzenie rozpoczęło się w niedzielę w samo południe na rondzie Dmowskiego. Stamtąd uczestnicy przeszli ulicą Marszałkowską do Świętokrzyskiej. Po dojściu do ronda ONZ skręcili w prawo, w aleję Jana Pawła II, którą doszli do Ronda Radosława.
Uczestnicy mieli ze sobą flagi Polski i Unii Europejskiej, gadżety z logo Platformy Obywatelskiej takie jak czapki czy koszulki. Nie brakowało też transparentów z hasłami wspierającymi opozycję lub o charakterze antyrządowym.
Wątpliwości, podobnie jak miało to miejsce podczas marszu 4 czerwca, wzbudzają rozbieżne dane dotyczące frekwencji na wydarzeniu zorganizowanym przez największą partię opozycyjną. Na samym początku - nieoficjalnie - policja informowała, że na rondzie Dmowskiego zgromadziło się 60 tysięcy osób, a około godziny 12, na trasie marszu, było do 100 tysięcy osób.
W niedzielę po południu rzecznik warszawskiego ratusza Jakub Leduchowski przekazał Polskiej Agencji Prasowej, że w kulminacyjnym momencie udział w marszu brało około miliona osób. O takiej liczbie mówią głośno również politycy i sympatycy KO. O milionie uczestników ze sceny mówił również sam Donald Tusk.
Marsz Miliona Serc w Warszawie - relacja na żywo.
Wybory parlamentarne. Zobacz więcej:
***
TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej.