Niemiecka prasa: Rozstrzygające starcie Tusk-Kaczyński

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Zły
angry
Lubię to
like
1,1 tys.
Udostępnij

Zbliżające się wybory parlamentarne w Polsce są w centrum zainteresowania niemieckich mediów. "Der Spiegel" pisze o rywalizacji między Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim. "Od niemal dwudziestu lat Donald Tusk i Jarosław Kaczyński rządzą na przemian Polską. Obaj politycy symbolizują skrajne polityczne rozdarcie kraju i w dodatku osobiście się nienawidzą. W październiku dojdzie do rozstrzygającego starcia" - pisze Jan Puhl w najnowszym wydaniu tygodnika.

Prasa niemiecka zwraca uwagę na zbliżające się w Polsce wybory parlamentarne
Prasa niemiecka zwraca uwagę na zbliżające się w Polsce wybory parlamentarneStanislaw Bielski/REPORTER/ EAST NEWS, PAP/Adam WarżawaPUSTE

Wybory parlamentarne w Polsce są "najważniejszymi wyborami w Europie w tym roku" - ocenia Jan Puhl ze "Spiegla". "Jeżeli liberał Tusk odzyska władzę, to ważny bastion prawicowego populizmu na kontynencie upadnie" - tłumaczy.

Zdaniem Puhla wzajemna nienawiść obu rywali nie jest udawana, lecz symbolizuje "skrajne rozdarcie" kraju. Dla ludzi Kaczyńskiego liberałowie są zdrajcami narodu, którzy chcą oddać Polskę homoseksualistom, imigrantom, Brukseli i Niemcom, natomiast z problemów zwykłych Polaków szydzą.

Wybory parlamentarne 2023. Niemcy o "Polsce A i B"

W "Spieglu" czytamy, że Polskę można podzielić na dwie części. Polska A jest krajem przeżywających boom wielkich miast, proeuropejskim, tolerancyjnym, nowoczesnym. Polska A leży raczej na Zachodzie, jej przedstawicielem jest Tusk.

Polska B składa się z mieszkańców wsi i miasteczek na wschodzie kraju. Są trochę biedniejsi i gorzej wykształceni. Ich idolem jest Kaczyński, który obiecuje, że obroni ich przed współczesnymi wyzwaniami - równouprawnieniem kobiet, prawami osób LGBT czy imigrantami. Sygnał, który wysyła, brzmi: wasz tradycyjny styl życia jest w porządku, nie musicie się zmieniać.

Ten podział kraju - tłumaczy Puhl - jest socjalnym fundamentem konfliktu Tuska z Kaczyńskim. "To konflikt, który zna tylko dobro i zło, Tusk przeciwko Kaczyńskiemu, Kaczyński przeciwko Tuskowi".

Wybory 2023. "Spiegel": Kaczyński widzi w Niemcach wroga

Puhl podkreślił, że po wybuchu wojny w Ukrainie, Polska, stając się adwokatem Kijowa, zyskała na znaczeniu w Europie. Polskie władze nie zdołały jednak przekuć tego wzrostu znaczenia w trwały polityczny kapitał. Powodem jest - zdaniem dziennikarza "Spiegla" - postawa Kaczyńskiego, który w Niemcach widzi nie potencjalnego partnera lecz najbardziej niebezpiecznego - obok Rosji - wroga. Atmosfera między rządami Polski i Niemiec jest skrajnie napięta.

"Powodem "obsesyjnej nienawiści" Kaczyńskiego do Tuska jest jego przekonanie, że lider PO winny jest śmierci brata - Lecha Kaczyńskiego" - pisze Puhl, powołując się na Joannę Kluzik-Rostkowską.

Dziennikarz "Spiegla" zwraca uwagę na rysy w dualnym systemie. Między Polską A, a Polską B gromadzi się coraz więcej niezadowolonych, przede wszystkim ludzi młodych. Zwracają się ku innym partiom - atrakcyjnej dla mieszkańców wielkich miast Lewicy i skrajnie nacjonalistycznej Konfederacji, popieranej głównie przez młodych mężczyzn. O ten środek, który stanowi około 30 proc. (wyborców), walczą obecnie obie największe partie.

"Nie jest przesądzone, kto zwycięży. Być może żadnemu z nich nie uda się utworzyć stabilnego rządu. W takim wypadku może dojść do ponownych wyborów na wiosnę. Ponowne głosowanie będzie miało znów charakter wyboru między Polską A, a Polską B - pomiędzy Donaldem Tuskiem a Jarosławem Kaczyńskim" - pisze w konkluzji Jan Puhl.

Wybory parlamentarne 2023. "SZ": Rząd chce przykryć aferę wizową

Z kolei w weekendowym wydaniu "Sueddeutsche Zeitung" Viktoria Grossmann i Josef Kelnberger piszą, że polski rząd w kampanii wyborczej próbuje za pomocą propagandy przeciwko imigrantom przykryć aferę wizową.

"Opozycja zarzuca prawicowo-nacjonalistycznemu rządowi PiS obłudę: z jednej strony rząd twierdzi, że chroni Europę za pomocą stalowego płotu na granicy zewnętrznej UE z Białorusią przed ludźmi, którzy chcą nielegalnie przekroczyć granicę, a równocześnie ma w swoich szeregach ludzi, którzy zarabiają na sprowadzaniu imigrantów do kraju" - czytamy w "SZ".

"Strategia PiS polega na tym, aby zamiast o wizach, mówić o imigrantach i o tym, że rząd powstrzymuje uchodźców przed wjazdem do kraju" - tłumaczą autorzy.

Jak piszą Grossmann i Kelnberger, afera wizowa jest dla UE twardym orzechem do zgryzienia. "Bruksela jest zobowiązana do ścigania nadużyć wizowych, ale chce też uniknąć wrażenia, że miesza się w wewnętrzne sprawy Polski. Dlatego afera wizowa nie znalazła się na agendzie ministrów spraw wewnętrznych w czwartek w Brukseli. Skandalem zajmie się natomiast w przyszłym tygodniu Parlament Europejski".

zytaj także: 

***

TWÓJ GŁOS MA ZNACZENIE. Dołącz do naszego wydarzenia na Facebooku i śledź aktualne informacje w trakcie kampanii wyborczej!

Przejdź na