Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski, konserwatywny "The Spectator", z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1828 r., co czyni go najstarszym tygodnikiem na świecie. Gdy II wojna światowa zmierzała do końca, siły zachodnich aliantów wkroczyły do nazistowskich Niemiec, aby ostatecznie pokonać "tysiącletnią" Rzeszę Adolfa Hitlera. W tym czasie na wschodzie Armia Czerwona realizowała nową ofensywę z zamiarem zdobycia Wiednia. Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii W międzyczasie, na konferencji "wielkiej trójki" w Jałcie w lutym 1945 r., Józef Stalin dążył do wzmocnienia powojennej kontroli nad Europą Środkowo-Wschodnią. Klęska Niemiec była nieuchronna, a zachodni przywódcy zaczęli się martwić, o ile wojska radzieckie zdołają posunąć się w głąb Europy przed ostateczną kapitulacją Berlina. Dziś, gdy Rosja ponosi ciężkie straty w Ukrainie, nic jeszcze nie wskazuje na szybkie zakończenie wojny. I nadal rośnie liczba ofiar konfliktu po obu walczących stronach. Wydarzenia z nieodległej przeszłości powinny nas jednak skłonić do postawienia pytania, czy końcówka II wojny światowej może podpowiedzieć sposób zakończenia walk w Ukrainie. Czytaj także: Kontrofensywa Ukrainy. Ostatnia szansa na wygranie wojny Nieudany blitzkrieg Putina. Czas na kontrofensywę Ukrainy W 1945 r. nazistowski generał SS Karl Wolff i najważniejszy amerykański szpieg w Szwajcarii Allen Dulles prowadzili przez cały marzec i kwiecień tajne rozmowy, aby doprowadzić do kapitulacji sił niemieckich we Włoszech i zachodniej Austrii na nieco innych warunkach niż ustalono w trakcie konferencji w Teheranie w 1943 r. Wysiłki te ostatecznie przyspieszyły kapitulację Niemiec w północnych Włoszech na tydzień przed oficjalnym zakończeniem wojny w Europie. Czy podobne porozumienie może pomóc Ukrainie w jej wojnie z Rosją? Blitzkrieg Władimira Putina mający na celu usunięcie ukraińskiego rządu i zainstalowanie prokremlowskiego marionetkowego reżimu nie powiódł się. Siły rosyjskie poniosły poważne straty pod Kijowem, a także w Chersoniu i Charkowie, a liczba ofiar wzrosła do ponad 100 tys. zabitych i rannych. Jewgienij Prigożyn ogłosił, że kierowana przez niego grupa najemników zdobyła Bachmut po krwawym, 10-miesięcznym oblężeniu. Pod koniec oblężenia "kucharz Putina" wielokrotnie krytykował w ostrych słowach rosyjskiego ministra obrony, szefa sztabu generalnego, siły dowodzone przez sojuszników czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa, a nawet - nie wymieniając wprost - Putina za rażącą niekompetencję. Gdy siły ukraińskie ruszyły, by otoczyć miasto, Prigożyn dał do zrozumienia, że teraz jest to problem regularnej armii rosyjskiej, a jego ludzie zaczęli się wycofywać. Czytaj także: Naftowe monarchie zarabiają krocie na wojnie w Ukrainie. Co robią z pieniędzmi? W międzyczasie świat obserwuje z uwagą następstwa zniszczenia tamy w Nowej Kachowce, a także początek długo oczekiwanej ukraińskiej kontrofensywy, szczególnie w kierunku Doniecka i na południe w kierunku Krymu. Dla Stanów Zjednoczonych i zachodnich sojuszników pomagających Ukrainie kluczowa pozostaje odpowiedź na pytanie, czy Kijów odzyska wystarczająco duży obszar kraju, aby zasadniczo zmienić obraz wojny. Kreml nadal kontroluje około 20 proc. ukraińskiego terytorium. Wojna w Ukrainie. Wyzwania dla USA i zachodnich sojuszników Zachód domaga się pełnego przywrócenia granic Ukrainy z 1991 r., jednak wśród sojuszników utrzymują się podziały co do skali pomocy dla Kijowa. W Europie silne pragnienie całkowitego wyparcia Rosjan z Ukrainy panuje w Polsce i w krajach bałtyckich. Z kolei Francja co jakiś czas daje sygnał gotowości do rozmów z Rosją, jak wtedy gdy prezydent Emmanuel Macron stwierdził, że Europa musi przygotować swoją przyszłą architekturę bezpieczeństwa, a także pomyśleć, "jak dać gwarancje Rosji w dniu, w którym wróci do stołu negocjacyjnego". W USA debata toczy się na innym poziomie. Dotyczy priorytetów oraz możliwości Stanów Zjednoczonych w polityce międzynarodowej: zagrożenia ze strony Chin, zachęty Europy do większego zaangażowania się militarnego oraz pozwolenia Ukrainie na śmielsze akcje zaczepne na rosyjskim terytorium. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata" Sojusznicy Ukrainy stoją przed co najmniej dwoma istotnymi wyzwaniami. Jedno z nich dotyczy determinacji Putina do prowadzenia wojny tak długo, jak to możliwe. W tle jest dyplomatyczne zaangażowanie Chin w celu podjęcia mediacji i zawieszenia broni na proponowanych przez Pekin warunkach, co byłoby na rękę Moskwie. Pragnienie Zachodu, aby Putin przegrał w Ukrainie, zderza się więc z ryzykiem dalszych walk przez Kreml przy cichym wsparciu Chin. Czytaj także: Szara eminencja Kremla. To on sączy truciznę do ucha Putina Administracja Bidena złożyła wprawdzie obietnicę pomocy Ukrainie "tak długo, jak będzie to konieczne". Jednak w nadchodzących miesiącach konflikt w Ukrainie może bardziej przypominać wojnę zimową między Finlandią a Związkiem Radzieckim z 1940 r. niż całkowite zwycięstwo Kijowa. Czas na nową "Operację Wschód Słońca" Praktyczne koszty wojny dla Putina, rosnąca izolacja Rosji od Zachodu, utrata prestiżu na całym obszarze byłego Związku Radzieckiego i coraz większe podporządkowanie Chinom (rezygnacja z niegdyś równoważącej roli Rosji między Wschodem a Zachodem) zdenerwowały rosyjskie elity. Z wycieków rozmów telefonicznych między magnatami biznesowymi potępiającymi Putina w niewybrednych słowach, przez gwałtowne wybuchy złości Prigożyna, po odmowę Kadyrowa wdrożenia dalszej mobilizacji w Czeczeni - widać, że różne frakcje na Kremlu poważnie spierają się o wojnę. Stany Zjednoczone - główny partner Ukrainy w dziedzinie bezpieczeństwa, bez którego wsparcia nie może ona zwyciężyć - muszą zdecydować się na radykalne rozwiązanie. Waszyngton pragnie zakończyć wojnę jak największym zwycięstwem Kijowa. Musi jednak zmierzyć się z determinacją Putina do kontynuowania konfliktu, zaangażowaniem Chin i niezadowoleniem rosyjskich elit z powodu niezdolności Kremla do osiągnięcia zwycięstwa. W związku z tym Waszyngton powinien samodzielnie, poprzez kanały zakulisowe, rozważyć nową "Operację Wschód Słońca" (tajnych rozmów przedstawicieli nazistowskich Niemiec i USA w 1945 r. - red.) w Ukrainie w celu wynegocjowania kapitulacji sił rosyjskich. Idealnym scenariuszem byłaby reakcja łańcuchowa kapitulacji lub dezercji, która bezpośrednio wspomogłaby kontrofensywę Ukrainy, jak i zapewniła Kijowowi silną pozycję do przyszłych rozmów. Czytaj także: Putin przygotowuje Rosję na wieczną wojnę z Zachodem Nie ma czasu do stracenia. Potajemne rozmowy, by pokonać Putina Ci, z którymi Stany Zjednoczone mogą prowadzić potajemne rozmowy, jak Dulles z Wolffem, mogą okazać się ludźmi, którzy powinni znaleźć się na ławie oskarżonych międzynarodowego trybunału ds. zbrodni wojennych. Niestety, czekanie, aż po drugiej stronie stołu zasiądą przeciwnicy Putina, jak opozycjoniści Ilja Jaszyn czy Władimir Kara-Murza, jest głupotą. Celem Ameryki jest pomóc Ukrainie wygrać i zakończyć wojnę, pamiętając jednocześnie o własnych ograniczeniach i rosnących zagrożeniach gdzie indziej. Tylko Stany Zjednoczone mają wiarygodność i zdolność do prowadzenia rozmów, które mogą być konieczne, aby doprowadzić do lokalnych kapitulacji poszczególnych rosyjskich wojsk. Koszt polityczny dla ukraińskiego rządu byłby zbyt wysoki. Pozwolenie Chinom na dyplomatyczne manewry przeciwko USA przy jednoczesnym wsparciu gospodarczym dla Putina w celu zamrożenia wojny byłoby katastrofalne. Czytaj także: Ukraina jest wyczerpana i ukrywa straty przed sojusznikami Jednocześnie dążenie do zawarcia trwałego pokoju z Putinem, który widzi w zwycięstwie Ukrainy koniec swojego reżimu i być może życia, również nie ma większego sensu. Wojna na Ukrainie nie zakończy się, jak długo Putin pozostanie u władzy i będzie gotowy do dalszej walki. Wnioski z II wojny światowej. Rozmowy z rosyjską elitą mogą zakończyć wojnę Zachodni przywódcy nie powinni pokładać nadziei w masowym buncie przeciwko rządzącym na Kremlu. Do tej pory nie doszło do niego i jest mało prawdopodobne, by coś się w tym względzie zmieniło w najbliższej przyszłości. Rosjanie wykazali się gotowością do zaadaptowania do wojennej rzeczywistości. Ważni członkowie rosyjskiej opozycji demokratycznej przyznają, że większe szanse widzą w przewrocie pałacowym przeciwko Putinowi - kierowanym być może przez kogoś takiego jak Prigożyn - który doprowadziłby do porozumienia z Ukrainą i jej sojusznikami w celu zakończenia wojny. Istnieje wiele niewiadomych co do tego, kto, jeśli ktokolwiek, po stronie rosyjskiej byłby otwarty na dyskusję o lokalnych kapitulacjach. Niemniej jednak USA powinny przejąć inicjatywę dyplomatyczną. Waszyngton powinien zidentyfikować osoby na wysokich stanowiskach lub dowodzące znacznymi siłami w Ukrainie, które mają dosyć wojny Putina. Ludzie ci uznają, że Rosja nie może wygrać, będą martwić się o życie i przyszłość swoich bliskich i współobywateli, i być może będą chętni do zawarcia porozumienia. Plan z pewnością poparłoby wiele osób reprezentujących oba główne nurty amerykańskiej opinii publicznej. Tylko dzięki takiemu podejściu rozlew krwi w Ukrainie może się wkrótce zakończyć. --- Tekst przetłumaczony z "The Spectator". Autor: Boris Ryvkin Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji --- CZYTAJ TAKŻE: Putin mówił o "polskich najemnikach" Lekceważenie rosyjskiej armii jest niebezpieczne