Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazetOwen Matthews na łamach brytyjskiego tygodnika "The Spectator" sugeruje Ukraińcom, by zwiększyć częstotliwość ataków na infrastrukturę krytyczną RosjiJego zdaniem zniszczenia rafinerii oraz infrastruktury LNG bardziej zabolą Władimira Putina niż krwawe walki na długiej linii frontu Ukraina toczy obecnie nie jedną, ale właściwie dwie wojny z Rosją. Pierwsza z nich, konwencjonalne krwawe walki wzdłuż liczącej około tysiąca kilometrów linii frontu, znalazła się w impasie. Jednak druga - ataki dronów oraz pocisków rakietowych, naloty, operacje sabotażowe na terytorium wroga - może okazać się strategią zmieniającą zasady gry, pozwalając na uderzenie Rosjan tam, gdzie najbardziej zaboli. Wojna w Ukrainie. Kijów uderza w infrastrukturę krytyczną Rosji W ubiegłym tygodniu dwa ukraińskie drony kamikadze dokonały spektakularnego ataku na terminal ropy naftowej i gazu ziemnego w Ust-Łudze niedaleko Sankt Petersburga. Uderzenie w odległości około 1250 kilometrów od ukraińskich granic osłabiło zdolność Rosji do produkcji i eksportu ciężkiej benzyny, paliwa lotniczego i oleju napędowego oraz eksportu skroplonego gazu ziemnego (LNG). Może minąć kilka tygodni lub nawet miesięcy, zanim rafineria i terminal powrócą do wydajności produkcji sprzed ataku. Pokazał on, że ukraińskie drony okazały się skuteczniejsze w ograniczaniu rosyjskiej produkcji oraz handlu węglowodorami niż dotychczasowe niezbyt udane wysiłki państw Zachodu, zmierzające do ograniczenia cen i nałożenia embarga na rosyjski eksport. Zachowanie zdolności Rosji do eksportu ropy naftowej i LNG leży u podstaw strategii obchodzenia sankcji przez Władimira Putina i jak dotąd chroniło rosyjską gospodarkę przed skutkami zachodnich sankcji. Pomimo że wojna pochłania obecnie blisko 40 proc. wydatków państwowych Kremla, wpływy z ropy i gazu są w rzeczywistości wyższe niż przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę. Dzieje się wskutek wzrostu na światowych rynkach z powodu napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie oraz w wyniku ataku jemeńskich bojowników Huti na tankowce na Morzu Czerwonym. Jednocześnie Chiny oraz Indie, wspierane przez międzynarodową flotę tankowców, z których wiele należy do Grecji, utrzymują przepływ rosyjskiej ropy, a w konsekwencji napływ petrodolarów dla wojennej machiny Putina. Duża szansa dla Ukrainy. Atak może miec katastrofalne skutki dla Rosji Rosyjska infrastruktura naftowa i gazowa jest łakomym kąskiem dla Ukraińców. Stacje pomp, terminale LNG i rafinerie są ogromnymi, rozległymi obiektami przemysłowymi, w których przetwarza się lub składuje wiele łatwopalnych substancji. By pokazać jak wrażliwa to infrastruktura, wystarczy wspomnieć, że jedynym lądowym połączeniem umożliwiającym transport tysięcy ton ropy naftowej przez Syberię do Chin są dwie linie kolejowe: transsyberyjska oraz bajkalsko-amurska. Ich zniszczenie może mieć katastrofalne skutki. Inny przykład? Naftowy terminal nad Morzem Czarnym w Noworosyjsku, największy rosyjski węzeł eksportowy, znajduje się około 200 kilometrów w linii prostej od terytorium zajmowanego przez Ukrainę. Jest więc w zasięgu uderzenia przez rakiety manewrujące lub drony. Atak na Ust-Ługę nie jest oczywiście pierwszym przypadkiem, gdy ukraińskie siły uderzyły w rosyjską infrastrukturę krytyczną. Okazał się być jednak jak dotąd najbardziej dotkliwym ze względu na ekonomiczne skutki. Na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni Ukraina zaatakowała szereg rosyjskich obiektów wojskowych, m.in. w miastach Smoleńsk oraz Orzeł, wysadziła fabrykę materiałów wybuchowych w Tambowie, uderzyła w zakład produkujący pociski Pancyr w Tule i spowodowała ogromny pożar w zbiorniku ropy naftowej w obwodzie briańskim, gdzie zniknęło ponoć 3,1 tys ton ropy. Z kolei tuż po Bożym Narodzeniu ukraińskie wojska lotnicze, prawdopodobnie korzystając z dostarczonych przez Brytyjczyków pocisków manewrujących Storm Shadow, zniszczyły duży rosyjski okręt desantowy RFS Nowoczerkask cumujący w porcie w Teodozji na okupowanym Krymie. W tym samym czasie Rosja kontynuowała bombardowanie celów w centrum Kijowa, Charkowa i Odessy za pomocą zmasowanych nalotów irańskich dronów samobójczych Shahed i pocisków manewrujących. "Uderzyć, by zabolało". Nowa faza wojny niczym gra zręcznościowa Wojna z użyciem dronów i pocisków manewrujących przypomina grę zręcznościową znaną jako whack-a-mole. W zależności od wariantu polega ona na szybkim uderzaniu plastikowymi młoteczkami w pojawiające się kolorowe głowy zwierząt lub ludzi. W jej wojennym wydaniu Ukraina i Rosja walczą ze sobą poprzez systemy systemy walki elektronicznej i obrony powietrznej. Gdy jedna ze stron opracuje nową technologię lub taktykę, druga stara się ją zablokować lub wyeliminować. Pomimo sankcji ograniczających import zaawansowanych technologicznie komponentów - przede wszystkim procesorów - Rosja nadal posiada duży i sprawny przemysł elektroniki wojskowej. Na dowód przypomnijmy sytuację ze stycznia, gdy Rosjanom udało się zakłócić na kilka godzin działanie systemu GPS na Bałtyku. Rosja ma jednak jeden strukturalny słaby punkt, którego nie ma Ukraina: jej rozległa i rozproszona infrastruktura uniemożliwia obronę każdego rurociągu, fabryki i mostu. Kijów ma jeszcze jedną przewagę: zaawansowany przemysł dronów zorganizowany przez prywatne firmy i napędzany przez wysoce wydajny system finansowania państwowego. - Prace nad rozwojem dronów szybko postępuje - powiedziała w ubiegłym miesiącu Hanna Hvozdiar, wiceminister przemysłu strategicznego Ukrainy. - Ukraińskie drony są obecnie najlepsze na świecie... Istnieje duża różnica między budżetami Rosjan i Ukraińców, dlatego by odnieść sukces, potrzebujemy innowacji i technologii. Właśnie w tym jesteśmy naprawdę silni - dodała ukraińska urzędniczka. Ukraiński pułkownik: Potrzebujemy broni odstraszającej Rosję Jak dotąd drony miały wpływ na działania wojenne głównie na polu bitwy. Skutecznie eliminowały czołgi oraz żołnierzy rosyjskiego okupanta. Jednak atak w Ust-Łudze oznacza poważny zwrot w ukraińskiej taktyce przeciwko Rosji. Bez względu, gdzie przebiega linia kontroli nad poszczególnymi terytoriami, gdy w końcu zamilkną wojenne działa długoterminowe bezpieczeństwo Ukrainy będzie zależeć od jej zdolności do szybkiego reagowania na rosyjską agresję. A to oznacza zwiększenie produkcji pocisków manewrujących oraz zwiększenia prac na dronami dalekiego zasięgu. - Pociski dalekiego zasięgu, które mogą być wykorzystywane przeciwko obiektom rosyjskiego przemysłu obronnego i infrastrukturze gospodarczej, mają kluczowe znaczenie - mówi pułkownik SBU Roman Kostenko, sekretarz Komisji Bezpieczeństwa Narodowego, Obrony i Wywiadu Rady Najwyższej. - Potrzebujemy broni odstraszającej Rosję. Muszą wiedzieć, że będziemy w stanie zareagować w zdecydowany sposób. To będzie nasza odpowiedź na ich broń nuklearną - dodaje. Cel Ukrainy? Uczynić wojnę zbyt kosztowną dla Putina Rakiety dalekiego zasięgu i drony bojowe pozwolą Ukrainie uwolnić się od obecnej niemal całkowitej zależności od broni dostarczanej z Zachodu - zwłaszcza że nadal istnieje wyraźne tabu w związku z używaniem jej na terytorium Rosji w obawie przed eskalacją wojny. - Tylko taka niezależna strategiczna zdolność odstraszania może zapewnić nam bezpieczeństwo - zapewnia Kostenko. Nie ma żadnego powodu, dla którego Ukraina, przy wsparciu inwestycyjnym i technicznym, nie mogłaby stworzyć takiego środka odstraszającego. To właśnie dwa wyprodukowane na Ukrainie pociski przeciwokrętowe R-360 Neptun - prawdopodobnie wzbogacone o dostarczoną przez USA zaawansowaną awionikę rakietową - zniszczyły rosyjski krążownik Moskwa w kwietniu 2022 r. To ataki na kluczową infrastrukturę naprawdę zaszkodzą Rosji, a nie niekończąca się wojna na długiej linii frontu. W walkach ginie wprawdzie wielu rosyjskich żołnierzy, ale dla Putina i jego otoczenia to bez znaczenia, ponieważ postrzega ich jako mięso armatnie. Atak na Ust-Ługę jest dokładnie tym rodzajem wojny asymetrycznej, w której Ukraina ma przewagę. Może to być klucz do uczynienia konfliktu zbyt kosztownym i bolesnym dla Putina. --- Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii --- Tekst przetłumaczony z "The Spectator". Autor: Owen Matthews Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji ---