Fiasko kontrofensywy. Ukraińcy zapłacili wysoką cenę
Wysiłek wojenny Ukraińców utknął w martwym punkcie - podaje "Wall Street Journal". Dziennikarze podkreślają, że zapowiadana na 2023 r. kontrofensywa zakończyła się niepowodzeniem, a armia, która miała odzyskiwać swoje terytoria, poczyniła niewielkie postępy kosztem ciężkich strat. Dokładnej analizie poddano bitwy elitarnych jednostek na pierwszej lini frontu.
Artykuł dziennikarzy WSJ jest szeroko cytowany przez ukraińskie media. Amerykanie prześwietlili bitwy jednostek powietrzno-desantowych dowodzonych przez kapitana Anatolija Charczenkę.
Z analizy wynika, że żołnierze z oddziału Charczenki weszli do strefy walk w południowo-wschodniej Ukrainie w sierpniu ubiegłego roku. W tym czasie kontrofensywa zmierzała ku niepowodzeniu, a przez wahania Zachodu w sprawie kolejnych dostaw broni jej cele zostały poważnie ograniczone. Rosjanie jednak nie czekali, ale okopywali się na pozycjach w południowo-wschodniej Ukrainie.
Ukraina - kontrofensywa utknęła. Rosjanie okopali się na pozycjach
Na ataki elitarnych oddziałów armia Kremla odpowiadała nalotami dronów i seriami z karabinów maszynowych. Ukraińskie działania nieopodal wsi Werbowe w obwodzie zaporoskim w istocie zakończyły się, zanim na dobre się rozpoczęły - żołnierze zostali unieruchomieni, a jedną z ofiar był kluczowy dla działań wojennych medyk.
"Nowym, desperackim zadaniem Charczenki było odzyskanie ciał zmarłych i uratowanie tych, którzy mieli szczęście przeżyć" - czytamy.
Mimo niewielkich sukcesów i m.in. odbicia niektórych pozycji Rosjan, Ukraińcy ponosili ciężkie straty. W pewnym momencie walk, Rosjanie podjęli nieoczekiwane działania ofensywne. Oddział obrońców musiał podzielić się na dwie grupy - jedną ewakuującą i drugą - odpierającą ataki. Rannych transportowano przez pola minowe motocyklami z wózkami bocznymi, bo masywne samochody opancerzone nie były w stanie zbliżyć się do rosyjskich pozycji.
Miesiące bez przełomu. Walki wciąż trwają
Kolejne dni przebiegały pod znakiem rosyjskich ostrzałów, eksplozji i ciężkich strat z obu stron. Jednak z relacji Ukraińców wynika, że Rosjanie zostawiali zabitych i rannych na polu bitwy, czym unikali dodatkowych ofiar.
- Taki jest ich stosunek do własnego narodu. To cyniczne, ale racjonalne - skomentował Charczenko.
Po miesiącach walk wieś Werbowe wciąż znajduje się pod rosyjską okupacją. Zarówno Rosja i Ukraina w ostatnich dniach informowały o postępach na tym kierunku, jednak nie doszło do przełomu.
Głównodowodzący Sił Zbrojnych Ukrainy Walerij Załużny zapewnił w ostatnich tygodniach, że armia ukraińska robi wszystko, "by rok 2024 był inny niż poprzedni". Agencja Unian wskazuje natomiast, że by wyzwolić okupowane terytoria i dotrzeć do granic z 1991 r. Ukraina będzie potrzebowała liczby pocisków porównywalnej do tej, którą w zapasach dysponują wszystkie państwa NATO i ich partnerzy.
***