W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazetProponujemy osobisty tekst o utracie węchu po przebyciu COVID-19. Według badań z zaburzeniami powonienia może się zmagać nawet 10 proc. populacji Współpracujący z "The Guardian" Rudi Zygadlo, autor poniższego tekstu, nie ma węchu od trzech lat, a smak jedzenia kojarzy mu się z tekturą Aby uczcić naszą rocznicę, wraz z partnerką zjedliśmy kolację w modnej londyńskiej restauracji z gwiazdką Michelin w dzielnicy Hackney. Był to mój pierwszy raz w takim miejscu. W trakcie kolacji podano nam mały, kruchy deser, z którego wydobywał się aromat "szyszki, kwasu chlebowego oraz grzanego wina". Obserwowałem reakcje mojej partnerki, jak na widok dania momentalnie zabłysły jej oczy. Już po chwili zapach zdążył wywrzeć wrażenie, a wraz z pierwszym kęsem przeniosła się do czasów swojego dzieciństwa w Massachusetts. "Ojej", powiedziała tylko, a w jej umyśle eksplodował dziewiczy zapach sosnowy wprost z Nowej Anglii (regionu w USA, gdzie leży stan Massachusetts - red.). Kiedy mrugała, by na chwilę wrócić do rzeczywistości, patrzyła na mnie z poczuciem winy. Dlaczego? Moim kęsom towarzyszył grymas niezadowolenia. Iglasta kraina czarów nie była mi przeznaczona. Za to czułem wiele z nieprzyjemnej goryczki. Cieszyłem się oczywiście jej szczęściem. Jestem wspaniałomyślnym facetem. Ale od tego momentu cały wieczór czułem się jak widz oglądający rozgrywki sportowe, a pod koniec miałem wrażenie, że nawet moja partnerka tłumiła reakcje, jakby chciała powiedzieć: "Nic nie tracisz". Stwierdziła, że niektóre potrawy okazały się bardziej udane niż inne - słodycz wiśni, bogaty w umami grzyb - ale mnie zabrakło niuansów, emocji, wspomnień. Zapachu. Minęły trzy lata, odkąd straciłem węch. Był listopad 2020 r. - a więc jeszcze w czasach przed dostępem do szczepionek przeciw COVID-19 - mieszkałem z trzema przyjaciółmi w Glasgow, kiedy wszyscy zachorowaliśmy. Dwoje z nas straciło węch. Nigdy go w pełni nie odzyskaliśmy. Jesteśmy w dobrym towarzystwie. Szacuje się, że około 700 tys. osób w Wielkiej Brytanii cierpi na całkowitą utratę węchu spowodowaną SARS-CoV-2, a około sześć mln nadal doświadcza pewnych zaburzeń w odczuwaniu zapachów. Ansomia, czyli utrata węchu Osobiście szacuję, że mój zmysł węchu powrócił w około 30 proc., ale wciąż jest zniekształcony. Moje objawy anosmii, jak nazywa się całkowitą lub częściową utratę węchu, to m.in. ograniczona zdolność rozpoznawania zapachu wielu rzeczy - niektóre z nich nie pachną, jak powinny, a inne w ogóle. Przykłady? Bazylia pachnie w ledwie zauważalny sposób, mielona kawa i pewna marka pasty do zębów pachną jak ryba i, na szczęście, kał w ogóle nie śmierdzi. Poza tym ostatnim, są to same złe wieści. Czasami udaje mi się powąchać coś dokładnie, zanim zniknie. To tak, jakby moje receptory węchowe budziły się, gdy pojawia się nowy zapach, ale natychmiast nudziły się i wracały do stanu spoczynku. Jeśli rozetnę pomarańczę, przy pierwszym wdechu poczuję kwiatowo-cytrusowe uderzenie - mój Boże, mój nos ponownie działa jak dawniej! - ale kiedy biorę kolejny wdech, już nic nie czuję. Z powodu moich problemów postanowiłem skontaktować się z profesorem rynologii i olfaktologii Carlem Philpott, który na co dzień pracuje na Uniwersytecie Wschodniej Anglii. Rozmowę zacząłem od rzeczy oczywistych. Zapytałem: "czym właściwie jest węch?". Węch, mówi profesor, to postrzeganie chemiczno-zmysłowe, które pozwala nam wykrywać zapachy w otaczającym nas świecie. Jest źródłem radości i przyjemności, ale także pozwala ostrzegać o niebezpieczeństwie. Tyle teoria. W praktyce kiedyś mój nos reagował jako pierwszy, a teraz już nie wykrywa niebezpieczeństw. Kiedyś zostawiłem dzbanek do kawy na płycie grzewczej na tak długo, że plastikowy uchwyt całkowicie stopił się wraz z gumową uszczelką. Byłem w salonie, gdy sąsiad zapukał do drzwi, by sprawdzić, co się dzieje. Czuł duszące opary z mojego mieszkania. W przeszłości wyczułbym parzoną kawę, gdy tylko zaczęła bulgotać. Bóg jeden wie, jakich toksycznych oparów nie wyczuwam. Zmysł smaku znacznie mniej rozwinięty niż węch Profesor Philpott potwierdza, że "bez węchu jesteśmy zmuszeni polegać na wizualnych wskazówkach dotyczących niebezpieczeństw". Jak wyjaśnia, "używamy węchu na jeden z dwóch sposobów - ortonasalnego, wdychając zapachy z zewnątrz, gdy powietrze przechodzi przez przednią część nosa, oraz retronasalnego, gdy powietrze przemieszcza się do tyłu przez nos, a my zasadniczo wydychamy zapach jedzenia, które jemy". Tak czy inaczej, jak podkreśla profesor, "cząsteczki zapachu docierają do nabłonka węchowego na szczycie nosa, gdzie znajdują się wyspecjalizowane komórki receptorowe". Nerwy wędrują od receptorów w górę przez kość zwaną płytką żebrową do opuszki węchowej w dolnej części mózgu. Philpott opisuje ją jako "stację przekaźnikową", która przesyła informacje do ciała migdałowatego, kory oczodołowo-czołowej i hipokampa. Jedno z badań z 2023 r. wykazało, że aktywność mózgu u osób cierpiących na anosmię jest zmniejszona, a komunikacja między tymi częściami jest zaburzona. Dzięki zdrowo funkcjonującemu układowi węchowemu możemy, zgodnie z badaniem układu węchowego z 2014 r., wykryć ponad bilion zapachów, "znacznie przewyższając inne zmysły pod względem liczby bodźców, które każdy z nas może rozróżnić". Smak natomiast jest zmysłem dość podstawowym. Ponieważ doświadczenie jedzenia jest pozbawione przyjemności, gdy ludzie tracą zmysł węchu, często uważają, że wraz z powonieniem tracą także zmysł smaku. W rzeczywistości zdolność rozróżniania smaków jest zwykle całkowicie nienaruszona. - Z medycznego punktu widzenia - mówi prof. Philpott - smak jest tym, co wyczuwamy na języku: sól, słodycz, kwaśność, gorycz i umami. W zdecydowanej większości przypadków anosmii funkcja ta zostaje zachowana. Większość przyczyn utraty węchu nie wpływa na receptory smaku. Jednak złożoność i przyjemność jedzenia wynikają głównie z naszego wyrafinowanego aparatu węchowego. Wniosek? Nie wiadomo, czym naprawdę jest smak, dopóki nie straci się węchu. Moja przyjaciółka Megan, które zmaga się z podobnym problemem jak ja, przyznała, że ma obecnie "absolutną obsesję na punkcie chrupiącego jedzenia", ponieważ dla niej w świecie bez węchu bardzo ważna stała się konsystencja pokarmów. Kiedy w ogóle nie czułem zapachu, pociągały mnie pikantne chipsy jako rodzaj kompensacji sensorycznej. Tejal Rao, krytyczka kulinarna "New York Timesa", ubolewała po utracie węchu, że "ser stał się niczym guma. A popcorn zamienił się w kolczastą pianę". W stanie anosmii Rao znalazła ukojenie w syczuańskiej przyprawie zwanej mala. Widmo zapachu traci swoją postać W trakcie pandemii wraz z partnerką mieliśmy wiele radości z testowania różnych zapachów. To był najciekawszy moment pierwszego covidowego lockdownu. Testowaliśmy różne rzeczy, od uchwytów do rur, potu czy zapachu szafy mojej babci. Niestety cały wachlarz zapachów i inne szaleństwa zniknęły wraz z moim zmysłem powonienia. Wyobraźmy sobie, że przytulamy się do starego przyjaciela. Rozpoznajemy go, jesteśmy przygotowani na jego uścisk, ale brakuje w tym wszystkim treści. Wygląda to tak, jakbyśmy próbowali uchwycić coś, co momentalnie znika. Gdy sytuacja się poprawiła, "widmo zapachu" odzyskało odrobinę ze swojej dawnej postaci. Jeden z trików, które odkryłem, polega na tym, że jeśli pomiędzy łykami wina poczuję zapach świeżych (niezbyt ładnie pachnących) fusów z kawy, można oszukać receptory węchowe, by za każdym razem wyczuwały wino na nowo. Ale to mało eleganckie rozwiązanie. Profesor Philpott twierdzi, że utrata możliwości rozpoznawania zapachów może być spowodowana fizyczną blokadą receptorów (jak w przypadku zapalenia błony śluzowej nosa i zatok), poczynając od wirusów, jak ten wywołujący COVID-19, które powodują dysfunkcję komórek receptorowych, po uraz głowy, który może uszkodzić dowolną część narządu węchowego lub przez niektóre choroby neurodegeneracyjne, jak choroba Parkinsona. One również mogą skutecznie unieszkodliwiać działanie narządów. Należę do drugiej kategorii. W trzeciej znalazł się Duncan Boak, założyciel Fifth Sense (piąty zmysł - red.), organizacji charytatywnej zajmującej się zaburzeniami węchu i smaku. W 2005 r. doznał urazu głowy, w wyniku którego utracił węch. Początkowo był wdzięczny za to, że przeżył wypadek i próbował się "pozbierać", spisując na straty utracony węch, ale w ciągu kolejnych pięciu lat odkrył, że jego życie stale się zawęża. - Odciąłem się od otaczającego mnie świata - wspomina. - Miejsca i wspomnienia, z którymi wiąże się zapach, stały się dla mnie niedostępne. Straciłem nawet intymność z moją dziewczyną. Straciłem to wszystko, o czym nawet nie wiedziałem - podkreśla. Jaki jest związek między zapachem i pamięcią? Istnieje silny związek między zapachem a pamięcią. Jedno z badań z 2023 r. wykazało, że ludzie mogą odczuwać zaburzenia węchu, zanim pojawią się objawy choroby Alzheimera. Na początku moja partnerka przygotowała dla mnie małą kolekcję olejków eterycznych, bym mógł ćwiczyć "rozpoznawanie zapachów". To powszechna metoda leczenia anosmii. W trakcie "ćwiczeń" zapachy były jednak w większości słabe, ale kilka z nich rozpoznałem. Jeden z olejków pachniał okropnie, niczym chemiczne odchody. Kiedy powiedziano mi, co to jest - lawenda - rozpłakałem się. To ulubiony zapach mojej mamy. Uprawiała ją w ogrodzie i przygotowywała olejek lawendowy oraz woreczki z lawendą do szuflad na ubrania i pod poduszki. Podczas wakacji w Prowansji wiele lat temu spacerowałem po niekończącym się polu tego fioletowego kwiatu. Dowiedziałam się, że słowo to pochodzi od łacińskiego lava, oznaczającego "myć". Kwiat ten był używany przez mieszkańców Prowansji do prania bielizny, co dało praczkom nazwę lavandières. W przeszłości sam zapach przywoływałby tę emocjonalną i pełną wspomnień ciekawostkę. Jest zatem oczywiste, że bez dostępu do przenoszącej w czasie mocy zapachu pamięć może się osłabić. W 2011 roku Boak natknął się na książkę Molly Birnbaum "Season to Taste", opisującą zmagania autorki z utratą węchu. "To było całkowicie odkrywcze. Wyobraź sobie, że włączasz światła w hangarze lotniczym, gdy przestrzeń w środku powoli odkrywa światło dzienne". Boak w końcu zdał sobie sprawę, że przyczyną jego samotności była niezdolność do uchwycenia zapachów. Przekuć złe doświadczenie w coś pozytywnego Dzięki książce Birnbaum nawiązał kontakt z innymi chorymi oraz ekspertami, jak profesor Philpott, i dostrzegł, że istnieje pilna potrzeba utworzenia organizacji zapewniającej wsparcie i podnoszącej świadomość na temat tego zaburzenia. Motywowany chęcią przekształcenia "najbardziej negatywnego doświadczenia swojego życia w pozytywne", założył organizacje Piąty Zmysł. Na stronie internetowej organizacji można znaleźć najbliższe regionalne centrum wsparcia, zapoznać się z najnowszymi badaniami i metodami leczenia oraz przeczytać historie osób cierpiących na ansomnię. - Tworzenie poczucia wspólnoty jest absolutnie najważniejsze - twierdzi Boak. - Kiedy jesteś odcięty od wielu przyjemności życia, dzielenie się tymi rzeczami naprawdę pomaga. Zmniejsza poczucie izolacji - dodaje. I rzeczywiście porównywanie doświadczeń bywa pocieszające. Chociaż nie jestem najcięższym przypadkiem, doceniam poczucie pokrewieństwa losu, wiedząc, że inni przechodzą przez podobne doświadczenia, zwłaszcza że, jak Boak pragnie podkreślić, węch jest najbardziej pomijanym i niedostatecznie zbadanym ze wszystkich zmysłów. Jednym z głównych celów jego organizacji jest wprowadzenie ogólnokrajowych badań przesiewowych węchu. Z wielu powodów medycznych, od postrzegania zagrożeń i problemów ze zdrowiem psychicznym po choroby neurodegeneracyjne, utrata tego zmysły wiąże się z wczesną śmiertelnością, więc im szybciej zostanie wykryta, tym lepiej. Odzyskanie węchu? Nie, dziękuję Zapytałem Boaka, czy gdyby mógł cofnąć czas, chciałby odzyskać zmysł węchu. - Nie - odpowiedział. I jak dodał, chociaż z ansomią wiążą się bardzo nieprzyjemne doświadczenia, to z drugiej strony bez utraty powonienia nie stałby się tym, kim jest obecnie, ani nie założyłby organizacji charytatywnej. Zapytałem profesora Philpott, co z kuracją. - Choroba zatok, która jest najczęstszą przyczyną utraty węchu, ma wiele sprawdzonych metod leczenia - mówi. - Utrata węchu spowodowana przez wirusy, jak SARS-CoV-2, to obszar o znacznie większej potrzebie opracowania metod leczenia. Istnieją pewne, choć słabe, dowody na istnienie leków, jak teofilina (lek na astmę) i cytrynian sodu (rodzaj roztworu buforowego wpryskiwanego do nosa). W ostatnich latach pacjenci otrzymywali także "zastrzyki z białka bogatego w osocze", podawane bezpośrednio do nosa - dodaje. Profesor Philpott jest co do tej metody sceptyczny. Jej skuteczność nie jest jednoznaczna. - W USA prowadzone są interesujące badania nad leczeniem komórkami macierzystymi, które mogą powodować reaktywację receptorów węchowych - podpowiada naukowiec, który udał się niedawno do Genewy na konferencję na temat implantów węchowych. Jak działają? W ten sam sposób, w jaki implant ślimakowy może przywrócić słuch. Teoretycznie można wszczepić urządzenie, które pomogłoby w odzyskiwaniu powonienia. - Ale jeszcze długa droga przed nami - podkreśla profesor. Ja tymczasem po sesjach z lawendą na początku 2021 r. zrezygnowałam z dalszych ćwiczeń. Były zbyt przygnębiające. Podobnie jak Boak, nie chciałem użalać się nad swoją chorobą. Ale kiedy pisałem ten artykuł przez ostatnie kilka tygodni, na biurku miałem ustawione olejki eteryczne. Efekty? Nie czuję zapachu jaśminu, drzewa sandałowego ani sosny, ale werbena cytrynowa napełnia moje oczy radością. --- Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com Autor: Rudi Zygadlo Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji ---