"Prosto z reżyserki TVN24! Za chwilę dyskusja. Zapraszam!" - przekazał na swoim koncie na platformie X Marcin Przydacz, zamieszczając także zdjęcie. Zdjęcie Joanny Lichockiej z "reżyserki". Nawiązał do niego Marcin Przydacz Jak łatwo się domyślić, poseł PiS nawiązywał tym samym do Joanny Lichockiej, która sfotografowała się w reżyserce telewizji publicznej. Od wtorkowego wieczora politycy Prawa i Sprawiedliwości przebywali w siedzibie TVP przy ul. Woronicza, gdzie - jak tłumaczyli - "bronili mediów publicznych" przed koalicją rządzącą. W ramach "protestu" na miejscu pojawili się m.in. Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak czy Jarosław Kaczyński. Zaraz po publikacji Lichockiej pojawiła się fala komentarzy na temat charakteru jej fotografii. Zdjęcie wykonane w siedzibie telewizji publicznej komentowane było przez wielu polityków, m.in. przez Roberta Biedronia, który podsumował to w taki sposób: "Tak właśnie wyglądały media rządowe PiS - z politykiem w reżyserce". Sama Lichocka w rozmowie z Interią stwierdziła: - Jeśli ktoś wie, jak idzie się do "Gościa Wiadomości", zdaje sobie sprawę, że żeby wejść do studia, trzeba przejść przez reżyserkę. Według niej "tępi propagandyści PO próbują wykorzystać to zdjęcie, żeby nadać mu zupełnie inne znaczenie". Marcin Przydacz: Przeceniłem bystrość umysłów niektórych polityków Komentarze pojawiły się także pod publikacją Marcina Przydacza. "No, nieładnie tak kłamać przed świętami... szefowie kazali, czy własna inwencja?" - stwierdził Marek Belka, na co Przydacz odpisał "ale że Pan nie złapał, to jestem trochę rozczarowany". Inni komentujący wskazywali, że to zdjęcie nie zostało zrobione w reżyserce. Niecałą godzinę po pierwszej publikacji Przydacz odniósł się do swojego wpisu, dodając: "Niestety przeceniłem nieco bystrość umysłów niektórych polityków koalicji rządzącej. Nie złapali żartu. ;)" - stwierdził poseł PiS. Dalej wyjaśnił, że "zrobienie sobie zdjęcia przy wejściu do studia możliwe jest w każdej telewizji. Tak w TVN24, jak i w TVP Info. Nie oznacza to upolityczniania. No chyba, że ktoś na serio uważa, że poprzez zdjęcie z monitorkiem miałbym mieć wpływ na jakąś telewizję lub dziennikarza" - oznajmił, dodając, że "jeśli tak, to bardzo mu przykro, ale za tak dalekie podróże za rozumem już nie odpowiada." *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!