"Robiliście wały zamiast je budować". Zawrzało w Sejmie

Oprac.: Karina Jaworska
- Premier uśpił czujność wojewodów. Czy pan premier nie wie, że podstawą zarządzania kryzysowego jest przygotowanie się na najgorsze scenariusze - pytał Marcin Ociepa z PiS podczas debaty w Sejmie na temat działań podjętych w czasie dramatycznej powodzi. Wypowiedzi posłów poprzedziła minuta ciszy dla ofiar tej klęski żywiołowej. Następnie głos zabrali m.in. Mateusz Morawiecki i Zbigniew Konwiński. - Te słowa być może kosztowały ludzi życie - mówił były premier. - Zamiast budować wały, robiliście wały - ripostował poseł PO.

- Dzisiaj usłyszeliśmy od pana premiera, że siedem osób zginęło, jedna jest zaginiona, nie mogę pogodzić się z tym, że nie uczciliśmy tych ofiar chociaż minutą ciszy, więc proszę teraz wysoką izbę, abyśmy to zrobili - rozpoczął swoje środowe przemówienie w Sejmie Marcin Ociepa.
Następnie podziękował wszystkim służbom ratunkowym za pomoc, którą nieśli na zalanych terenach. Dodał, że polskie społeczeństwo zdało w tym trudnym czasie test, jednak ironicznie zapytał czy zdał go także rząd. Następnie odczytał słowa lokalnego polityka, który uznał, że w krytycznym momencie przepływ informacji w ogóle nie funkcjonował, a lokalne władze nie mogły się odpowiednio przygotować na to, co nadeszło.
- Pytanie zatem, gdzie był ten rząd, który jest taki dumny i się prężył tutaj ze swoich osiągnięć - mówił. Późniejsze transmisje z obrad nazwał nie "zarządzaniem kryzysowym", a zarządzaniem "wizerunkiem szefa rządu". - To niemal chorobliwe odsuwanie od siebie winy czasem sprowadza się do groteski. Ostatnio w rolę złych bojarów obok koalicjantów obsadzono bobry, które premier uczynił współwinnymi powodzi - dodał.
Sejm. Mateusz Morawiecki: Rządzący oblali ten egzamin
Później na mównicę wszedł Mateusz Morawiecki, który powiedział, że opozycja musi patrzeć na ręce rządzących i informować o błędach, które "kosztowały ludzi mienie, kosztowały zdrowie, a może nawet kosztowały życie". - Rządzący oblali ten egzamin i to w całej rozciągłości, ponieważ nie potrafili stanąć na wysokości zadania i zrobić wszystko, aby ochronić ludzki życie i zdrowie. Najbardziej zawalił wasz lider - stwierdził.
Słowa premiera, który miał uznać, że prognozy pogody "nie są alarmujące", Morawiecki określił nie tylko błędem. - Te słowa być może kosztowały ludzi utratę życia, być może zdrowia, a na pewno kosztowały ich utratę dobytku - mówił i dodał, że te słowa doprowadził do destabilizacji.
Następnie przypomniał o ruganiu lokalnych urzędników, a to powołując się na słowa Jacka Żakowskiego, nazwał "Putinadą". Morawiecki dodał, że był na miejscu i działo się tam "piekło". Po wyznaczonym czasie kontynuował swoje przemówienie, aż do momentu wyłączenia mu mikrofonu.
Członek KO bezpośrednio do PiS. "Robiliście wały zamiast je budować"
- Tak jest z wami, że na każdym nieszczęściu chcecie robić politykę bez względu na to czy jesteście w opozycji czy rządzicie - zauważył z kolei członek KO Zbigniew Konwiński. Wskazał, że w ciężkich czasach test zdaje także opozycja, która obecnie go oblała, bo nie umiała zachować się przyzwoicie.
Później podał dane, z których wynika, że w jednym roku przez lata rządów w 2007-2015 Koalicja miała wybudować więcej wałów przeciwpowodziowych niż PiS przez osiem lat swoich rządów. - Robiliście wały zamiast je budować - oznajmił.
Z kolei Paweł Zalewski mówił zaufaniu, którego często brakowało w polskim społeczeństwie. - Tylko zaufanie pozwoli przejść społeczeństwu przez kryzys, a my żyjemy w bardzo trudnych i niebezpiecznych czasach - nawoływał. Wspomniał jednak, że widział wiele przykładów prawdziwej sąsiedzkiej solidarności i wspaniałej pracy służb. Zauważył, że nieprzypadkowo każde ugrupowanie dziękuje służbom za ich ciężką pracę.
Z tezami dotyczącymi tego, że rząd nie podołał, a służby nie współpracowały nie zgodziła się przedstawicielka Lewicy. - Wszystkie rzeczy, które padły dzisiaj na tej sali pokazują, że rząd działa doskonale i wszystkie rzeczy przeprowadzane są profesjonalnie - wspomniała Anna Maria Żukowska.
Krzysztof Bosak uznał z kolei, że zawiodła m.in. komunikacja i przekaz informacji. - Rozwodnienie rzeczywistych problemów w trzygodzinnym gadulstwie wszystkich ministrów po kolei nie sprawia, że to co ma rząd do powiedzenia jest bardziej przekonujące. Przeciwnie, pokazuje, że coś tutaj jest do ukrycia, coś było zamieszane i przykrywanie - podał i dodał, że uruchomione sztaby kryzysowe także służyły "gadulstwu" i "zagadaniu" tego, co istotne.
- Świadomość obywateli jest taka, że politycy po raz kolejny nie zdołali przygotować państwa i społeczeństwa nawet, kiedy już szła fala powodziowa, na nadchodzącą katastrofę - zaznaczył.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!