- Myślę, że wielu Polaków, którzy głosowali na opozycję, może czuć się dziś wystawiona do wiatru - rozpoczął konferencję prasową w KPRM Mateusz Morawiecki. Premier stwierdził, że ustawa wiatrakowa to dowód, że "to nie błąd, a efekt lobbingu zagranicznego, który ma drenować kieszenie Polaków". Jak dodał, propozycja pokazuje, jak nowa większość sejmowa będzie rządzić, gdy obejmie władzę. Ustawa wiatrakowa. Mateusz Morawiecki: To wywłaszczenia Polaków i zagraniczny lobbing - Ustawa wiatrakowa nie została napisana w polskim parlamencie. Gdzie panie marszałku i panie przewodniczący Tusk została napisana "lex Kloska"? Zadaję głośno to pytanie, bo Polacy chcą to wiedzieć. To jedna z gigantycznych afer ostatniego 30-lecia - powiedział premier. Zdaniem Morawieckiego dotychczasowa opozycja jeszcze nie objęła rządów, a już działa "pod dyktando interesów zagranicznych". - Trzecia Droga i PO próbują w tej chwili oszukać Polaków. Mówią, że nie ma żadnych wywłaszczeń, a projekt "lex Kloska" to wspólny projekt Polski 2050 i Platformy Obywatelskiej, który w art. 6 przewiduje możliwość wywłaszczenia - oznajmił. - Ta ustawa to wywłaszczenia Polaków pod wiatraki. Czujecie to państwo? - spytał premier. Jak dodał, "opozycja chce zmusić Polaków do życia w cieniu wielkich wież wiatrowych", co jest "dewastacją krajobrazu". - Widać, że ten projekt napisał ktoś z zewnątrz. Po czym to poznaję? W uzasadnieniu mamy 500 metrów, a w ustawie pojawia się 300 metrów. To typowa wrzutka - mówił Morawiecki. "Szymon Hołownia proponuje nam standardy republik bananowej" W opinii szefa rządu politycy nowej większości sejmowej powinni w pierwszej kolejności postawić wiatraki w pobliżu swoich domów. - Podczas kampanii w ogóle nie było o tym mowy, a teraz pojawiają się w tej brutalnej i bezczelnej inicjatywie - podkreślił i nazwał ją "szantażem wobec Polaków" i "podłym lobbingiem". - Szymon Hołownia obiecał nowe standardy w polityce, a w tej pierwszej ustawie proponuje nam standardy republiki bananowej - ocenił Morawiecki. Zdaniem szefa rządu partie nowej większości sejmowej przerzucają się odpowiedzialnością za treść ustawy, dlatego - w jego opinii - to "szwindel legislacyjny". Mateusz Morawiecki zażądał powołania komisji śledczej, która wyjaśni okoliczności powstania ustawy. - Mam propozycję dla opozycji: bardzo wiele elementów tej ustawy wskazuje, dla kogo chcieliście napisać tę ustawę, dlatego po prostu przeprowadźcie kabel do Niemiec, nazwijcie go Nord Steam 3 i wtedy będzie wszystko jasne, jakie są interesy waszej koalicji - oznajmił premier. Mateusz Morawiecki: Mój nowy rząd przygotował cztery ustawy Po wystąpieniu Morawieckiego oraz minister klimatu i środowiska Anny Łukaszewskiej-Trzeciakowskiej rozpoczęła się seria pytań od dziennikarzy. Premier został zapytany, jakie są sukcesy jego rządu, który został zaprzysiężony w poniedziałek 27 listopada i najprawdopodobniej przestanie urzędować w kolejny poniedziałek 11 grudnia. - To cztery podstawowe sukcesy: wakacje kredytowe, emerytury stażowe, zerowy VAT na żywność i zamrożenie cen energii elektrycznej. To najważniejsze projekty, z których jestem bardzo dumny, ponieważ cieszę się, że w krótkim czasie udało się je przygotować dla Polaków - stwierdził Morawiecki. Szef rządu powiedział, że jeśli jego rząd nie otrzyma wotum zaufania od Sejmu to będzie pilnował, by zaproponowane przez jego gabinet ustawy były procedowane przez parlament. - Będziemy również domagać się od Unii Europejskiej przywrócenia zezwoleń dla ukraińskich kierowców - dodał. Morawiecki zasugerował, że po ujawnieniu treści ustawy wiatrakowej część posłów obecnej większości sejmowej może skłonić się do tego, by 11 grudnia poprzeć jego rząd. Zastrzegł jednocześnie, że prowadzi rozmowy z posłami innych partii w sprawie poparcia jego gabinetu, jednak zachowa poufność i nie będzie wskazywał nazwisk. Premier uderza w dziennikarza. "Przestawia pan 'antylogikę'" Jeden z dziennikarzy zwrócił się do Morawieckiego, czy nie ma zastrzeżeń do własnego rządu w związku z ustawą wiatrakową, ponieważ nie byłoby żadnego zagrożenia, o którym wspominał podczas konferencji premier, gdyby PiS złożyło swój projekt w tej sprawie, gdy ugrupowanie miało jeszcze większość w parlamencie. - Nie mam takiego odczucia, a "antylogika", którą pan przedstawił jest niezgodna z rzeczywistością - ocenił premier. Szef rządu wskazał, że winnym nieprzeprocedowania podobnych zapisów w poprzedniej kadencji parlamentu jest ówczesny marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który przedłużał proces legislacyjny. Premier został także zapytany o ewentualne postawienie szefa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. W jego ocenie ta propozycja jest niekonstytucyjna, ponieważ godzi w niezależność polityczną Banku Centralnego. Na zarzuty, że w obecnymi doradcami Glapińskiego są osoby związane z Prawem i Sprawiedliwością - co również narusza zasadę apolityczności - premier odpowiedział, że doradcami poprzednich prezesów NBP również byli politycy związani z innymi formacjami. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!