Trzy ustawy w jednej. Donald Tusk chce ograć Andrzeja Dudę?

Koalicja Obywatelska i Polska 2050 proponują ustawę przedłużającą zamrożenie cen energii. Jednocześnie ten sam projekt przywraca również tzw. obligo giełdowe oraz zmienia zasady budowy elektrowni wiatrowych. Jeżeli Andrzej Duda będzie chciał zablokować dwie ostatnie zmiany, stanie przed dylematem: czy może jednocześnie zablokować zamrożenie cen energii.

Do Sejmu trafił projekt, pod którym podpisali się posłowie Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050. Ustawa "o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej" zakłada przede wszystkim dalsze zamrożenie cen energii.
Autorzy projektu ostrzegają, że rachunki za prąd mogłyby wzrosnąć w 2024 roku o 70 proc. Dlatego proponują dalsze utrzymanie cen z 2023 roku, według taryf zatwierdzonych przez prezesa URE. Dalsze zamrożenie cen prądu ma obowiązywać przez pół roku, od 1 stycznia do 30 czerwca 2024 roku. Podobnie wnioskodawcy chcą utrzymania cen na rynku energii gazu i ciepła.
To jednak nie wszystko. Ustawa o "wsparciu odbiorców energii elektrycznej" zawiera jeszcze dwa dodatkowe elementy.
Wrzutka do projektu. Wraca obligo giełdowe
Po pierwsze, projekt zakłada przywrócenie obowiązku sprzedaży wytworzonej energii elektrycznej na giełdach towarowych w rozumieniu ustawy z dnia 26 października 2000 r. o giełdach towarowych.
Chodzi o tzw. obligo giełdowe. Dla wytwórców energii oznacza to obowiązek sprzedaży energii na giełdzie, co ma prowadzić do zbliżenia ceny dla klientów do ceny energii na rynku. Chodzi o to, by mniejsze firmy miały szansę konkurować z dużymi koncernami energetycznymi, które w obecnej sytuacji mogą dyktować ceny na rynku.
Obecnie obowiązuje nowelizacja z ubiegłego roku. Posłowie PiS znieśli obowiązek sprzedaży energii na giełdzie we wrześniu 2022 roku w Sejmie, ustawa weszła w życie w grudniu.
Ustawa wiatrakowa do zmiany
Kolejny dodatek do ustawy to liberalizacja zasad budowy elektrowni wiatrowych. Propozycja KO i Polski 2050 zmienia ustawę o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych z 2016 roku.
"W szczególności projekt zmierza do zmiany regulacji, które ograniczyły możliwości prowadzenia inwestycji w zakresie elektrowni wiatrowych w związku z wprowadzonymi wymogami dotyczącymi odległości elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego" - czytamy w uzasadnieniu.
Politycy regularnie wracają do sprawy, chcąc zwiększyć udział elektrowni wiatrowych w polskim miksie energetycznym.
Długo w Polsce obowiązywała rygorystyczna zasada 10H. Oznaczała, że minimalna odległość wiatraków od budynków mieszkalnych, nie może być mniejsza niż 10-krotność wysokości wiatraka od gruntu, do najwyższego punktu jego łopat. Im większy wiatrak, tym więcej daje energii. Jeśli ma 100 metrów wysokości, najbliższe zabudowania mogły być 1000 metrów dalej. W polskich warunkach oznaczało to praktycznie zablokowanie powszechnej budowy wiatraków, bo trudno było znaleźć odpowiednie lokalizacje.
Dopiero na początku 2023 środowisku PiS udało się dojść do kompromisu i wprowadzić nową zasadę odległości od budynków mieszkalnych. Zmiany blokowali politycy Suwerennej Polski. Zbigniew Ziobro wielokrotnie twierdził, że zmiana oznacza droższy prąd i uzależnienie Polski od gazu.
Suwerenna Polska chciała odległości 1000 metrów, PiS chciało 500 metrów. Ostatecznie stanęło na 700 metrach i takie rozwiązanie funkcjonuje obecnie.
Posłowie KO i Polski 2050 chcą to zmienić. Nowe rozwiązanie będzie uzależniać odległość elektrowni wiatrowej od natężenia hałasu generowanego przez wiatrak. Ustawa zawiera tabele z minimalnymi odległościami od zabudowań w zależności od poziomu dźwięku. Najniższa wartość to 300 metrów od gospodarstw.
W czwartek podczas konferencji prasowej Borys Budka poinformował, że do projektu zostaną złożone poprawki. - Będzie poprawka, która doprecyzowuje tę odległość, dlatego że nie dość, że będzie to 500 metrów od zabudowań, to dodatkowo będzie wprowadzona norma hałasu - podkreślił polityk KO.
Dziennikarze dopytywali w Sejmie skąd się wzięły zapisy o 300 metrach. - To jest zaimplementowanie dokładnie tych norm, które są dzisiaj stosowane przy badaniu oddziaływania inwestycji na środowisko i to jest zaimplementowanie do ustawy norm środowiskowych w obszarze ochrony ludności przed hałasem - wskazała Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
Donald Tusk ogra Andrzeja Dudę?
Pytanie, dlaczego politycy prawdopodobnie przyszłej koalicji rządzącej zdecydowali się umieścić wszystkie trzy rozwiązania w jednym projekcie. Rozwój energetyki wiatrowej znajdował się w programie wyborczym zarówno Koalicji Obywatelskiej, jak i Polski 2050.
Tymczasem na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji prezydent mówił o przyszłej współpracy z ewentualnym, nowym rządem. - Ewentualne weto prezydenta nie może być usprawiedliwieniem dla niezrealizowania państwa obietnic wyborczych - podkreślił wtedy Andrzej Duda.
W przypadku potrójnej propozycji KO i Polski 2050 prezydent stanie przed dylematem, czy nawet gdyby chciał, może ustawę zawetować. Zgodnie z zapisami projektu w przypadku zamrożenia cen energii ustawa wejdzie w życie 31 grudnia 2023 roku.
Zatem jeżeli prezydent na przykład zdecyduje, że rozwiązania o wiatrakach i obligu giełdowym wymagają dalszej analizy i będzie chciał je na obecnym etapie zatrzymać, będzie musiał również zatrzymać kluczowe dla budżetów wielu Polaków zamrożenie cen energii.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!