Decyzja o rozwiązaniu komisji została podpisana przez wicepremiera i ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz parafowana przez wiceministra Cezarego Tomczyka. Jak wynika z komunikatu opublikowanego w mediach społecznościowych resortu, podkomisja ulega likwidacji, a jej członkowie od najbliższego poniedziałku 18 grudnia "zostali zobligowani do rozliczenia się z wszelkiej dokumentacji, nieruchomości oraz sprzętów używanych do prac podkomisji". "Od dziś członkom podkomisji zostają cofnięte wszelkie upoważnienia i pełnomocnictwa do działań związanych z pracami podkomisji. W najbliższym czasie zostanie powołany specjalny zespół, który zajmie się analizą każdego aspektu działalności zlikwidowanej podkomisji" - przekazał rzecznik MON Janusz Sejmej. Cezary Tomaczyk: To historyczny moment. "Przywrócimy ważność raportu Millera" - To koniec kłamstw w imieniu państwa polskiego i koniec wydatkowania setek milionów złotych na działalność, która nie ma nic wspólnego z wyjaśnianiem katastrofy, a ma wiele wspólnego z polityką - oświadczył na specjalnej konferencji prasowej wiceminister Tomczyk i dodał, że to "historyczny moment". Wiceszef MON podkreślił, że jego resort będzie sukcesywnie i jak najszybciej publikował "wszystkie sprawy związane z komisją Macierewicza" tak, aby funkcjonowała pełna transparentność. Tomczyk oznajmił również, że rząd przywróci raport komisji Jerzego Millera z 2011 roku na strony rządowe i ponownie uzna jego wnioski za obowiązujące. Zastępca szefa ministra obrony przekazał, że Antoni Macierewicz nie został wcześniej poinformowany o decyzji przez MON. - Pan Macierewicz może zajmować się tylko tymi sprawami, które już za nami. Od godziny nie ma prawa, aby występować w imieniu podkomisji - zapewnił. Tomczyk dodał, że o tym, czy były już przewodniczący grupy wciąż posiada państwową ochronę, zostanie wyjaśnione w innych komunikatach. - Kończy się czas bezkarności i traktowania publicznego grosza jak swoją własność - oświadczył Tomczyk. Pytany o to, jaki będzie skład specjalnego zespołu wyjaśniającego działalność podkomisji, wiceminister powiedział, że będą to "najlepsi polscy specjaliści do tego typu spraw". Podkomisja smoleńska do likwidacji. Władysław Kosiniak-Kamysz zdecydował Podkomisja smoleńska, zwana potocznie komisją Macierewicza, została powołana w 2016 roku z inicjatywy ówczesnego szefa MON. W 2018 roku, gdy Macierewicz przestał pełnił funkcję w rządzie, jej inicjator stanął na czele grupy. 11 kwietnia 2022 roku podkomisja przedstawiła "Raport z badania zdarzenia lotniczego z udziałem samolotu Tu 154-M nr 101". - Przyczyna zdarzenia to wynik aktu bezprawnej ingerencji - powiedział wówczas przewodniczący gremium. "Niepodważalnym dowodem" na ustalenia miał być "wybuch w lewym skrzydle na 100 metrów przed minięciem brzozy" oraz "eksplozja w centropłacie". Podczas prezentacji dokumentu Macierewicz przekonywał, że podkomisja przebadała "ścieżkę kontrolnego podejścia i odejścia na drugie zejście pilotów TU-154M, czego dotychczas nie robiono". - Ostatnie 20 sekund lotu przesądziło o tragedii smoleńskiej - zapewniał. Antoni Macierewicz złożył zawiadomienie o popełnieniu zamachu Macierewicz uznał również podczas prezentacji wyników swojej grupy, że raport komisji Jerzego Millera z 2011 roku za nieważny, ponieważ - jak przekonywał - "niszczono i fałszowano" materiał dowodowy. - One nie tylko zostały pozostawione przez rząd Donalda Tuska w dyspozycji Federacji Rosyjskiej, ale były także ukrywane, niszczone i fałszowane - stwierdził w kwietniu 2022 roku. Więcej o raporcie podkomisji smoleńskiej pisaliśmy tutaj. Ponad rok od publikacji ustaleń Macierewicz złożył 17 kwietnia 2023 roku do Prokuratury Krajowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia zamachu na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i inne ofiary katastrofy, a w połowie lipca organ przyjął dokument i włączył go do tzw. śledztwa smoleńskiego. Komisja Macierewicza. Krzysztof Brejza ujawnił wydatki Pod koniec maja 2023 roku ówczesny senator PO, a dziś poseł tej partii Krzysztof Brejza opublikował treść pisma, z którego wynika, że grupa Macierewicza otrzymała od MON ponad 31 milionów złotych na swoje działania. Dokument ujrzał światło dzienne dzięki temu, że polityk wygrał w sądzie sprawę wytoczoną przeciwko rządowi o dostęp do informacji publicznej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!