"The Washington Post": Władimir Putin wciąż chce wygrać wojnę w Ukrainie

Oprac.: Nina Nowakowska
Władimir Putin nie zadowoli się aneksją 20 proc. terytorium Ukrainy. Chce demilitaryzacji kraju i kremlowskiej marionetki w Kijowie. "The Washington Post" dotarł do dokumentu, który świadczy o tym, że jego cele nie zmieniły się od 2022 roku.

Wątpliwości, który kraj - Rosja czy Ukraina - stanowi przeszkodę dla zawarcia pokoju, zostały rozwiane przez Kreml. Chodzi o odpowiedź na 30-dniowy plan zawieszenia broni forsowany przez administrację Donalda Trumpa. Przedstawiciele Ukrainy zgodzili się na niego bezwarunkowo podczas spotkania z wysłannikami USA w Arabii Saudyjskiej. Jednak prezydent Rosji Władimir Putin odrzucił propozycję USA - nawet jeśli uczynił to tak, aby nie urazić Waszyngtonu.
- Pomysł sam w sobie jest słuszny i z pewnością go popieramy, ale są pewne kwestie, które musimy omówić - powiedział Putin dyplomatycznie.
Następnie jasno dał do zrozumienia, że sprzeciwi się zawieszeniu broni, które pozwoli Ukrainie "wykorzystać te 30 dni na kontynuację przymusowej mobilizacji, zdobycie dostaw broni i przygotowanie zmobilizowanych jednostek". Putin nie zaproponował jednak nałożenia 30-dniowego moratorium na przygotowania militarne Rosji - tylko na Ukrainę.
Rosyjski przywódca może uchylać drzwi do krótkiego zawieszenia broni - zwłaszcza jeśli Stany Zjednoczone ponownie zaoferują odcięcie wsparcia dla Ukrainy - ale jasno daje do zrozumienia, że nie ma nastroju na żadne ustępstwa na rzecz pokoju.
Wojna w Ukrainie. Władimir Putin nie chce zawieszenia broni
Władimir Putin może w każdej chwili przerwać swoją agresję. Postanowił kontynuować ją jednak przez ponad trzy lata - pomimo dużych strat poniesionych przez jego własne siły. Rosja straciła co najmniej 95 tys. zabitych żołnierzy i prawie 4 tys. czołgów.
Mimo to Trump wydawał się nie być pewnym, kto jest winowajcą w tej wojnie. Absurdalnie obwinił bowiem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o rozpoczęcie konfliktu. Następnie komplementował Putina za chęć "zakończenia wojny", jednocześnie narzekając, że "coraz trudniej mi radzić sobie z Ukrainą".
Biorąc pod uwagę dziwaczne, proputinowskie spojrzenie Trumpa, wątpię, aby cokolwiek mogło otworzyć mu oczy na wojenną rzeczywistość - chyba tylko odrzucenie przez Rosję jego planu tymczasowego zawieszenia broni.
Putin postawił wszystko na wygraną w Ukrainie i nie zamierza teraz przestać - nie wtedy, gdy po siedmiu miesiącach rosyjskie i północnokoreańskie wojska w końcu wydają się być bliskie wyparcia sił ukraińskich rosyjskiego obwodu kurskiego. I nie martwi Putina wcale to, że rosyjska ofensywa w ukraińskim obwodzie donieckim prawdopodobnie utknęła w martwym punkcie.
Tajemniczy rosyjski dokument zdradził cele Kremla
Wszystko wskazuje na to, że rosyjskie cele pozostają tak samo maksymalistyczne, jak na początku inwazji w 2022 r., gdy Rosjanie maszerowali jeszcze na Kijów. "The Washington Post" dotarł do dokumentu przygotowanego przez rosyjski think tank zbliżony do putinowskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), który przedstawia żądania Rosji w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi.
Dokument ten jasno wskazuje, że Kreml nie zadowoli się zatrzymaniem na przewidywalną przyszłość około 20 proc. ukraińskiego terytorium, które okupują jego siły. Zełenski zasygnalizował, że choć byłby skłonny do krótkoterminowych kompromisów terytorialnych, Ukraina nigdy nie uzna aneksji swoich ziem przez Rosję. Mimo to rosyjski dokument traktuje o międzynarodowym uznaniu rosyjskiej suwerenności nad czterema ukraińskimi prowincjami, które Putin zaanektował - nawet bez pełnej kontroli nad żadną z nich.
Autorzy dokumentu idą jednak jeszcze dalej, domagając się "stref buforowych" na północnym wschodzie Ukrainy wzdłuż granicy z Rosją i na południu Ukrainy w pobliżu Krymu, który Moskwa nielegalnie okupuje od 2014 roku. Ostatnie żądanie prawdopodobnie uczyniłoby Odessę - duże miasto będące bramą Ukrainy do Morza Czarnego - nie do obrony.
Wołodymyr Zełenski był gotowy na kompromis. Rosja nie
Zełenski był skłonny przyznać, że Ukraina może nie otrzymać w najbliższym czasie członkostwa w NATO. Powiedział nawet, że jest skłonny zaakceptować gwarancje bezpieczeństwa, w postaci obecności zachodnich sił pokojowych w celu nadzorowania zawieszenia broni. Jednak dokument powiązany z FSB odrzuca wszelką obecność zagranicznych sił pokojowych jako "absolutnie niepotrzebną", a nawet stwierdza, iż jakakolwiek amerykańska pomoc wojskowa dla ukraińskiej armii jest "absolutnie nie do przyjęcia".
Również nie do przyjęcia - w ocenie Kremla - byłoby utrzymanie przez Ukrainę milionowej armii zdolnej do obrony swojego terytorium przed rosyjską agresją. Podczas wczesnych rozmów pokojowych między Rosją a Ukrainą, które odbyły się w 2022 r., Moskwa zażądała, aby Kijów zredukował swoje siły zbrojne do zaledwie 50 tys. żołnierzy i zaakceptował surowe ograniczenia dotyczące rodzaju broni, z którego mógłby skorzystać. Nic nie wskazuje na to, że Kreml zamierza odejść od tego żądania.
Rosyjski dokument nie kończy się jednak na demilitaryzacji Ukrainy. Zawiera także żądanie zmiany władzy: "W rzeczywistości obecnego reżimu w Kijowie nie da się zmienić od wewnątrz kraju" - stwierdzono, wskazując, iż "konieczny jest jego całkowity demontaż".
Putin o planie pokojowym. Wspomniał o "podstawowych przyczynach"
Żegnaj więc demokratycznie wybrany rządzie Zełenskiego, którego - jak wynika z niedawnego sondażu - popiera 67 procent Ukraińców. Putin jest wyraźnie zdeterminowany, aby ponownie zainstalować w Kijowie kremlowską marionetkę, na wzór Wiktora Janukowycza, którego obalenie podczas ukraińskiej rewolucji godności w 2014 r. skłoniło Putina do aneksji Krymu i rozpoczęcia wojny zastępczej we wschodniej Ukrainie.
Dokument powiązany z FSB jest całkowicie zgodny ze słowami Putina o tym, że każdy plan pokojowy musi "rozwiązywać podstawowe przyczyny" wojny. W opinii rosyjskiego przywódcy są nimi podejmowane przez Ukrainę próby potwierdzenia swojej niezależności od rosyjskiej dominacji.
Putin nie chce porozumienia o zawieszeniu broni w stylu tego, które zamroziło linię frontu w wojnie koreańskiej w 1953 r. i pozwoliło na ostateczny rozkwit Korei Południowej jako zamożnej, prozachodniej demokracji.
Wielki błąd administracji Trumpa. Jest jedno rozwiązanie
Najwyraźniej Putin szuka własnej wersji traktatu wersalskiego z 1919 r., który narzucił Niemcom "pokój zwycięzcy" po przegranej I wojnie światowej. W rzeczywistości rosyjskie żądanie z 2022 r., aby ukraińska armia została ograniczona do 50 tys. żołnierzy, jest jeszcze bardziej restrykcyjne niż limity nałożone na armię Niemiec w 1919 r. (pozwolono im mieć 100 tys. żołnierzy). Możliwe jednak, że Putin ustąpi - ale tylko jeśli uzna, że nie ma sposobu na siłowe dopięcie swego.
Wszystko, co do tej pory uczyniła administracja Trumpa - od tymczasowego odcięcia dostaw broni i wymiany informacji wywiadowczych dla Ukrainy po zaprzestanie ofensywnych cyberoperacji przeciwko Rosji - wzmacniało jedynie przekonanie Putina, że powinien kontynuować swoją agresję.
Miejmy nadzieję, że nieprzyjęcie przez Kreml trumpowskiego planu zawieszenia broni w końcu pokaże prezydentowi, że ustępstwa wobec Putina nie przyniosą pokoju. Jedynie zwiększając amerykańskie wsparcie dla Ukrainy, Trump może w końcu spełnić swoją obietnicę zakończenia wojny.
---
Tekst przetłumaczony z "The Washington Post".
Autor: Max Boot
Tłumaczenie: Nina Nowakowska
Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji.
Więcej tekstów "Washington Post" możesz znaleźć w płatnej subskrypcji.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebookui komentuj tam nasze artykuły!