- Termin kolejnej rozprawy zostanie wyznaczony z urzędu - powiedziała prezes TK Julia Przyłębska. Rozprawa podejmująca kwestię unijnego mechanizmu potocznie nazywanego "pieniądze za praworządność" rozpoczęła się po godz. 9:00 i trwała do 10:30 Sprawę badał pełen skład Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem prezes Julii Przyłębskiej. Sprawozdawcą był sędzia Stanisław Piotrowicz. Do sprawy nie przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich.Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska poinformowała, że "Trybunał Konstytucyjny postanowił, na podstawie art. 93 ust. 5 ustawy z 30 listopada 2016 roku o organizacji trybu postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym, odroczyć rozprawę. Termin kolejnej rozprawy zostanie wyznaczony z urzędu, o którym zostaną Państwo poinformowani odrębnymi pismami". Przebieg rozprawy w Trybunale Konstytucyjnym Wcześniej - podczas rozprawy - przedstawiciel prokuratora generalnego prok. Robert Hernand uzasadniając wniosek przekonywał, że Polska nie wyraziła zgody na przyjęcie w drodze rozporządzenia mechanizmu przewidującego jakąkolwiek kontrolę budżetu UE wykraczającą poza kwestie stricte finansowe. - Intencją prokuratora generalnego jest zakwestionowanie takiego rozumienia przepisu, z którego wynika, że parlament lub rada mogą określić w rozporządzeniu kryteria przesłanki, oceny wykonania budżetu UE, jak też ewentualne zagrożenie dla jego wykonania w odniesieniu do przestrzegania subiektywnie postrzeganych zasad państwa prawnego - mówił prokurator. Według Prokuratora Generalnego zakres kwestionowanego zapisu ma na celu obejście jedynie traktatowego przepisu odnoszącego się do dyscyplinowania państw członkowskich za naruszenie praworządności. Przedstawicielka prezydenta Anna Surówka-Pasek powiedziała, że UE posiada tylko takie kompetencje, które zostały jej przekazane. Jak dodała, TK w tej sprawie musi wziąć pod uwagę, czy akty wydane na podstawie zakwestionowanego przepisu mieszczą się w granicach tego przekazania. - Jeżeli w ocenie TK, taki akt prawa unijnego wykracza poza ramy przekazanych kompetencji (...) ocena Trybunału w tym zakresie powinna być jednoznaczna. W imieniu prezydenta wskazuję, że ocena tego przepisu zleży do tego, czy mieści się on w granicach przekazania, a to pozostawiam Trybunałowi - mówiła Surówka-Pasek. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk w imieniu Sejmu wniósł o stwierdzenie niekonstytucyjności zaskarżonego przepisu prawa unijnego. Według niego rozporządzenie przyjęte na podstawie kwestionowanego przepisu może zwierać regulacje określające techniczno-rachunkową stronę wykonania, uchwalania i kontroli budżetu. - Brzmienie Traktatu nie wspomina natomiast o kontrolowaniu państw członkowskich. Nie jest bowiem dopuszczalne, aby na podstawie tak ogólnej regulacji o technicznym charakterze wywodzić możliwość kontrolowania państw członkowskich - mówił Mularczyk. O stwierdzenie niezgodności zakwestionowanych przepisów unijnych z polską konstytucją wniósł też Piotr Wawrzyk, wiceszef MSZ. Jak poinformowano na początku rozprawy do sprawy nie przystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich. - To jest sprawa finansowo-budżetowa niemająca bezpośredniego związku z ochroną wolności i praw jednostki. Co ważne, wśród przepisów konstytucji, wskazanych we wniosku, nie ma przepisów wyrażających wolności lub prawa człowieka - powiedział PAP pytany o tę kwestię Łukasz Starzewski z wydziału kontaktów z mediami Biura RPO. Dostęp do środków unijnych a praworządność Mechanizm wiążący dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności zawarty został w rozporządzeniu, które zostało ostatecznie wynegocjowane na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r. Jak wynikało z konkluzji szczytu, celem rozporządzenia jest ochrona funduszy UE przed ich ewentualnym niewłaściwym wykorzystaniem. Wniosek prokuratora generalnego w tej sprawie trafił do TK w grudniu ub.r. Zdaniem Zbigniewa Ziobry, mechanizm warunkowości jest rozwiązaniem jaskrawo sprzecznym z polską konstytucją, a "ten szantaż i przemoc ekonomiczna" są stosowane przez Komisję Europejską "do wymuszania zmian w dowolnym obszarze pod pretekstem praworządności". W konsekwencji prokurator generalny w swoim wniosku zaskarżył do TK przepis Traktatu o funkcjonowaniu UE w zakresie, w którym umożliwia przyjęcie zasad finansowych określających kryteria naruszenia zasad państwa prawnego oraz warunki przyznawania środków budżetowych państwu członkowskiemu UE w zależności od wyniku oceny spełnienia wymogów państwa prawnego. Według Ziobry, niezgodne z konstytucją jest też rozumienie tego przepisu, zgodnie z którym uprawnia on Komisję Europejską do oceny spełniania przez państwo członkowskie wymogów państwa prawnego oraz do ewentualnego wskazywania i zastosowania środków ochrony budżetu UE. Ziobro: Przepis Traktatu prowadzi do nadużycia Według prokuratora generalnego, interpretacja rozszerzająca zaskarżony przepis Traktatu prowadzi do nadużycia uprawnień przez organy, które zdecydowały się tak sformułować swoje nowe uprawnienia i w konsekwencji jest sprzeczna - jego zdaniem - z literą i duchem traktatów i polskiej konstytucji. - Tu idzie więc tak naprawdę o władzę i suwerenność. O to jest spór, a nie o żadną praworządność - mówił w grudniu ub.r. Ziobro podczas konferencji prasowej, na której informował o złożeniu tego wniosku do TK. We wtorek sejmowa komisja ustawodawcza zarekomendowała stanowisko Izby, zgodnie z którym unijne przepisy, które umożliwiły stworzenie mechanizmu wiążącego dostęp do środków UE z praworządnością, są niezgodne z konstytucją. Rozporządzenie wiążące dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiała się Polska i Węgry zostało wynegocjowane między prezydencją niemiecką w Radzie UE, Parlamentem Europejskim i przegłosowane w listopadzie 2020 r. na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Ostatecznie unijni liderzy porozumieli się w tej sprawie na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 r. W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Musi bowiem zostać wykazany związek pomiędzy tym naruszeniem, a ryzykiem uszczerbku dla unijnych środków. Konkluzje zawierają też zapis, że celem rozporządzenia jest ochrona budżetu UE, w tym Next Generation EU (funduszu odbudowy), należytego zarządzania finansami oraz ochroną interesów finansowych Unii. Rozporządzenie weszło w życie 1 stycznia 2021 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji o opracowanie wytycznych dotyczących stosowania mechanizmu i zastrzegła, że będzie on mógł zostać uruchomiony dopiero po przyjęciu tych wytycznych. Jednocześnie, w marcu ub.r. dwa państwa członkowskie - Polska i Węgry - zaskarżyły ten mechanizm do Trybunału Sprawiedliwości UE. Według Polski rozporządzenie dotyczące mechanizmu warunkowości wprowadza polityczną ocenę państw członkowskich na podstawie nieskonkretyzowanych zasad i nie określa żadnych mierzalnych kryteriów spełnienia warunków państwa prawnego. Dodatkowo Polska wychodzi z założenia, że UE nie powierzono żadnych kompetencji kontrolnych w procesie stanowienia prawa krajowego i wykonania trójpodziału władzy ani w dziedzinie organizacji wymiaru sprawiedliwości. W związku z tym uzależnienie finansowania państw członkowskich od spełniania zasad, których nie ma w traktatach, byłoby naruszeniem norm prawnych Unii. Unijny trybunał wydał wyrok tej sprawie w środę. Oddalił skargę Polski i Węgier.