Pierwszy odcinek serialu "Reset" wyemitowano na antenie TVP Info i TVP1 w poniedziałek o 21:30. Pracowali nad nim m.in. dziennikarz Michał Rachoń i historyk Sławomir Cenckiewicz kojarzeni z prawicowymi poglądami. "10 tys. przeanalizowanych dokumentów z publicznych archiwów z Polski i z zagranicy, nagrania i zdjęcia, które jeszcze nigdy nie były publikowane, rozmowy z osobami zaangażowanymi w proces budowania 'nowej filozofii' relacji z Federacją Rosyjską za rządów Władimira Putina - "Reset" odwołując się do dokumentów i decyzji polityków rządzących wówczas Polską, pokazuje relacje z Federacją Rosyjską w latach poprzedzających atak Rosji na Ukrainę" - czytamy w informacjach o serialu. Pierwszy odcinek poświęcony był politycznym zbrodniom Władimira Putina. Punktem wyjścia było morderstwo Aleksandra Litwinienki. Pokazano też biznesy przywódcy Rosji oraz proces jego "wzrastania". Znalazła się w nim też część o "polsko-rosyjskim resecie z lat 2007-2015" w kontekście relacji Donalda Tuska z Władimirem Putinem. Rachoń przypomniał dokument z 2007 roku, który, jak mówi, jest "koncepcją tego, w jaki sposób mają wyglądać stosunki pomiędzy Polską a Federacją Rosyjską". Pokazał dokument Departamentu Polityki Wschodniej w MSZ zatytułowany "Tezy na rozmowy Pana Radosława Sikorskiego, Ministra Spraw Zagranicznych RP, z Panem Siergiejem Ławrowem, Ministrem Spraw Zagranicznych FR". Te same dokumenty pokazano w 2022 r. w TVP Info, w programie "Jedziemy" Rachonia. W pierwszym odcinku skupiono się również na bezpieczeństwu energetycznym państwa. W kontekście gazociągu Nord Stream przypominano wypowiedzi Angeli Merkel i Władimira Putina. Serial "Reset". Politycy komentują Po emisji serialu odnieśli się do niego politycy różnych opcji. "Tonący brzydko się chwyta" - napisał Radosław Sikorski będący ministrem spraw zagranicznych w rządzie Tuska. "Nędznie szyta insynuacja powierzona w dodatku dwóm gamoniom. Rachoniowi i Cenkiewiczowi. Efekt groteskowy" - skomentował Sławomir Nitras. Na Twitterze polityków PO pojawił się też spot mówiący o tym, że Donald Tusk zablokował zakup tarnowskich Azotów przez rosyjskiego oligarchę w 2012 roku. Podkreślono w nim, że bank, którym wówczas kierował Mateusz Morawiecki, miał pośredniczyć w tej operacji. Joachim Brudziński (PiS) pogratulował twórcom "Resetu". "Wyją, to znaczy, że świetna dziennikarska robota!" - podkreślił. "Żeby Unia mogła robić deale z Rosją potrzebna była co najmniej bierna postawa Polski. Tusk jako marionetka Angeli Merkel został za tę postawę sowicie wynagrodzony. Słowa Zakajewa to esencja w ocenie działalności rządów PO" - ocenił z kolei Jan Kanthak z Suwerennej Polski. "Tezy, z którymi w imieniu Tuska pojechał do Moskwy Sikorski to zhańbienie pamięci milionów Polaków, którzy zginęli w wojnach z Rosją w 18, 19 i 20 wieku. Takie dokumenty tworzyła komuna w PRL-u aby przypodobać się sowieckiej Rosji. Brakuje mi słów. To hańba" - napisał Kazimierz Smoliński (PiS).