Największe polityczne wpadki 2007 roku
12 największych porażek, kompromitacji, wpadek, kiksów i obciachów ostatnich 12 miesięcy.

Beza
Trujący deser, groźniejszy niż ptasia grypa. Najpierw zaszkodził Jolancie Kwaśniewskiej, która podobno pod wpływem toksyny przez godzinę opowiadała w kultowym programie "Lekcja stylu", jak ją zjeść. Podobno, bo jedynym widzem bezowej orgii był Józef Oleksy. Jemu deserek zrujnował z kolei karierę polityczną, a mąż ów piastował przecież prawie wszystkie najważniejsze stanowiska w Polsce, poza funkcją prymasa i prezydenta. Ciągu dalszego jednak nie będzie, choć Oleksy "dużo czyta, ćwiczy umysł i wkrótce będzie jak brzytwa". Ubocznym skutkiem spożywania bezy w towarzystwie dyktafonu i Aleksandra Gudzowatego jest fakt, że ten ostatni musi teraz jadać sam. Deser zdziesiątkował też hufce PiS. Gdyby w reklamówce partii Kaczyńskich "mordo ty moja!" spożywała nie bezę, lecz dajmy na to pączka, wynik wyborów mógłby być inny. Nie ma bowiem twardzieli, którym beza nie stanęłaby kością w gardle - podaje "Newsweek".
Big Brother
Przydomek prokuratora Engelkinga, specjalisty od topografii hotelu Marriott. Kto z kim się tam spotykał lipcowego wieczoru nie jest, niestety, pewne. Wielki Brat miał bowiem kamery wszędzie, poza najważniejszym miejscem - wejściem do pokoju Ryśka z Gdyni (znanego także jako Ryszard Krauze). Przy okazji dowiedzieliśmy się, że burakami i oszustami są nie tylko znajomi Andrzeja Leppera z Samoobrony i okolic, załatwiający sprawy za łapówki, lecz także minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek, prezes PZU Jaromir Netzel oraz komendant główny policji Konrad Kornatowski. To, że próbowali dać alibi osobom podejrzewanym o przestępstwo, to jeszcze pół biedy, nie takie rzeczy widzieliśmy w "Ekstradycji". Najgorsze że ci ludzie nie potrafią złożyć zdania bez słowa na k... Propozycja Giertycha i Leppera, by Kaczmarek został premierem, mogłaby zatem wnieść nową jakość do naszej polityki. Szkoda, że się, k..., nie udało.

Choroba filipińska
Aleksander Kwaśniewski, Zbawiciel Polskiej Lewicy, nie ograniczył się w zbawianiu jedynie do spraw politycznych - czytamy w "Newsweeku". W Kijowie na przykład udzielał studentom zbawiennych rad w kwestii właściwego podejścia do kobiet. Należy im patrzeć w oczy, ale niezbyt natarczywie, zgodnie z zasadami - mówiąc po francusku - savoir vivre'u. Powodem niedyspozycji okazała się tym razem nie goleń, lecz przywieziona z Filipin choroba. Dolegliwość najwyraźniej jest zaraźliwa. Ola Kwaśniewska straciła przez nią robotę - po tym, jak ze łzami w oczach przekonywała widzów programu "Dzień Dobry TVN", że tato jest bardzo chory. Rodzinie Kwaśniewskich współczuje nawet Donald Tusk, który po debacie wyborczej życzył byłemu prezydentowi powrotu do zdrowia. Przyłączamy się do życzeń i polecamy AA.

Przekleństwo polszczyzny
Słowo silniejsze jest od miecza, także w walce politycznej, trzeba tylko wynieść ze szkoły wiedzę, jak go używać. Zdanie "Nikt już przez tego pana życia pozbawiony nie będzie", którym Zbigniew Ziobro skwitował aresztowanie chirurga Mirosława G., to dowód nie tylko arogancji i młodzieńczej egzaltacji, ale też skrajnej nieporadności językowej. Hurtowe nadawanie akcjom inwigilowania lekarzy kryptonimu "Mengele" to dodatkowo dowód braku wyobraźni i smaku. O ileż zgrabniejszy jest bon mot Ludwika Dorna "pokaż lekarzu, co masz w garażu". No ale Dorna już w PiS prawie nie ma, został Przemysław Gosiewski, zdolny stwierdzić, że "jest jeszcze kwestia kolejnych zmian i te zmiany idą tutaj w aspekcie zmian". We Włoszczowie dają za takie wypowiedzi honorowe obywatelstwo. A w Sejmie owację na stojąco.
Gwiazdy na lodzie
Nie tylko tańczą, niektóre także zostają. Takiego deszczu spadających gwiazd, jak w tym roku, nie pamiętają najstarsi górale. Zaczęło się od Tomasza Lisa, którego ponoć upolowało PiS. Z Polsatu zwolnili go, jak twierdzi, bracia Kaczyńscy, a nie Zygmunt Solorz - podaje "Newsweek". Tomasza Kammela z TVP i Huberta Urbańskiego z TVN ponoć zwolnili prezesi stacji, choć i w ich sprawach nie można całkiem wykluczyć spisku PiS-owców. Obu zaszkodził "Taniec z gwiazdami", co potwierdzałoby tezę, że od wirowania może się człowiekowi w głowie zakręcić. Zakręceni zażądali podwyżek, które będą możliwe dopiero po cudzie gospodarczym premiera Tuska. Lisa i Kammela łączy także to, że żegnając się z widzami, zachowali się jak prawdziwi mężczyźni. Z trudem, ale skutecznie powstrzymali łzy.
Salsa polityczna
Nie powinno dziwić, że Donald Tusk zadekretował zaraz po wyborach rządy miłości, skoro płomienne to uczucie przyniosło mu zwycięstwo. Szloch skrzywdzonej przez kochanka z CBA posłanki PO Beaty Sawickiej i prośby, aby "minister Kamiński jej publicznie nie linczował" przesłoniły wyborcom jej wcześniejsze zapowiedzi "kręcenia lodów". Uwiedzenie w celu wręczenia (łapówki) jest faktycznie dość obrzydliwe, ale sposób na miłość wydaje nam się mimo wszystko lepszy od kwitów, haków i obelg. A wizja Julii Pitery tańczącej salsę z Mariuszem Kamińskim, a potem zajmującej jego gabinet, jest wręcz filmowa.

Prezydent obrażony
Nową doktryną polskiej polityki stało się w tym roku obrażalstwo. Zastosowane przez braci Kaczyńskich przy okazji kartofla, w roku 2007 zostało doprowadzone do perfekcji. Prezydent obraził się za nazywanie jego i brata braćmi, za wycofanie wojsk z Iraku, za nieobecność na szczycie w Brukseli i nieobecność na ulotce na szczycie w Lizbonie, a także na premierów Niemiec i Czech, że chcą świętować wejście do strefy Schengen z naszym premierem. Poczuł się dotknięty nawet remontem Krakowskiego Przedmieścia przed Pałacem Prezydenckim, bo musi przez to nadkładać drogi (wraz z ministrem Kamińskim, któremu spacerek akurat by nie zaszkodził). W trosce o dobro kraju w nadchodzącym roku w imieniu swoim i czytelników "Newsweeka" błagamy: Wybacz, prezydencie!
Saba
Pierwszy pies IV RP, który nie tylko spacerował po Sejmie, ale także stawał przed sądem w trybie przewidzianym ordynacją wyborczą. I wygrał.
Są dowody w postaci wyroku w imieniu Rzeczypospolitej, że sznaucer Ludwika Dorna nie "zeżarł mebli w MSWiA". Miał jednak rację Aleksander Kwaśniewski (patrz: choroba filipińska) wzywający czworonoga i jego właściciela: "Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą". I psa, i właściciela Jarosław Kaczyński pogonił z politycznych salonów. Jak powszechnie wiadomo, były premier woli koty.

Nelly kariatyda
"Niewątpliwie Nelly Rokita bardzo pomogła nam wygrać wybory" - wyznał niedawno Grzegorz Schetyna, potwierdzając to, co wielu podejrzewało: że pani Rokitowa była piątą kolumną PO we wrażych szeregach. Sprzeczne wypowiedzi dotyczące aborcji, udzielony tuż przed wyborami wywiad, w którym oznajmiła, że PiS absolutnie nie dojrzało do samodzielnego rządzenia, a premierem powinien być jej mąż - czy ktoś wierzy, że to był przypadek? Trochę szkoda, że już nie doradza prezydentowi. Ale z drugiej strony, jakkolwiek byśmy oceniali Lecha Kaczyńskiego, to chyba na taką karę nie zasłużył.
W imię ojca
Źle się zapisze ten rok w pamięci dobrego ducha polskiego Kościoła, ojca Tadeusza Rydzyka. 27 milionów dotacji na szukanie źródeł termalnych chyba przepadnie, są kłopoty z kupnem gruntów nad Wisłą w Toruniu, został niesłusznie oczerniony przed Benedyktem XVI z powodu rzekomego antysemityzmu. Jakby tego było mało, przyjaciele przegrali wybory, a wrogowie spreparowali taśmy, na których miał krzyczeć pod adresem prezydentowej: "Ty czarownico! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza". Źli ludzie wcześniej twierdzili, że ojciec dyrektor o spotkaniach u Marii Kaczyńskiej mówił, że nie można szamba nazywać perfumerią. Podłość ludzka nie zna granic.
Wojna futbolowa
Rozpętana przez ministra sportu Lipca w celu uwolnienia polskiej piłki od korupcji. Udało się. Lipiec uwolnił futbol od skorumpowanego działacza Lipca, który obecnie przebywa w areszcie. Poza Lipcem wsadzono jeszcze kilkunastu przekupnych sędziów i działaczy PZPN, ustawiających mecze ligowe. A prezes Michał Listkiewicz, którego próbował Lipiec obalić, został bohaterem narodowym, bo zatrudnił Beenhakkera (dzięki czemu ustawił nam Euro 2008) i dogadał się z Ukraińcami (dzięki czemu ustawił nam Euro 2012). Niestety nawet prezes Listkiewicz nie potrafi nam ustawić przetargu na Stadion Narodowy i możemy z jego budową nie zdążyć. Może wypuścić Lipca z więzienia, żeby mu pomógł?

Żona dla premiera
Akcja poszukiwania życiowej partnerki dla Jarosława Kaczyńskiego trwała przez cały rok. Biedny premier nie ma ani rodziny, ani nawet konta. Ale na szczęście ma PR-owców i Jolantę Szczypińską, która dobrze czuje się w roli kryzysowej narzeczonej. Dlaczego kryzysowej? Trudno się oprzeć wrażeniu, że w lansowaniu najsłynniejszej posiadaczki podrabianej torebki Chanel na panią Kaczyńską chodziło o to samo, co w kwestii Tinky Winky'ego. O rzekomym homoseksualizmie teletubisia opowiadała rzecznik praw dziecka Ewa Sowińska, a plotki na temat byłego premiera rozpuszczali niechętni mu politycy. Trzeba powiedzieć, że Jolanta Szczypińska świetnie odegrała swoją rolę, szczebiocząc w kobiecych pismach, jak bardzo podziwia Jarosława. Doskonale prezentowali się razem w reklamie Ryanair, które pytało, "czy planują podróż poślubną?". Z pewnością planują, kiedy znowu Jarosław Kaczyński wygra wybory.
Mariusz Cieślik, Zygmunt Miłoszewski