Na szali wielkie marzenie Kaczyńskiego. PiS tej zimy gra o wszystko

Łukasz Rogojsz

Łukasz Rogojsz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

Mateusz Morawiecki z dużym trudem ustał kolejną próbę usunięcia go z fotela premiera przez partyjnych przeciwników. Szczęście szefa rządu może jednak nie trwać długo. Jeśli premier nie poradzi sobie z kryzysem węglowym i nie zapewni Polakom możliwości ogrzania domów (i to po rozsądnej cenie), wiosną zapłaci za to głową. Zresztą los całej Zjednoczonej Prawicy nie będzie wówczas wiele lepszy.

Premier Mateusz Morawiecki tej zimy gra o ocalenie swojej politycznej głowy
Premier Mateusz Morawiecki tej zimy gra o ocalenie swojej politycznej głowy Jacek Domiński/REPORTEREast News

- Od tego zależy wszystko. Gospodarczo i politycznie. Spójrzmy tylko na giełdę i jakie tam są ostatnio ruchy. Gigantyczne spadki, niektóre spółki potraciły niemal 10 proc. wartości. Tu już nie ma żartów - przyznał niedawno w rozmowie z Interią dobrze zorientowany w branży energetycznej polityk Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób skomentował trwającą w rządzie "wojnę węglową" pomiędzy premierem Morawieckim a jednym z jego zastępców Jackiem Sasinem.

Wojna Morawieckiego z Sasinem trwa i będzie trwać. Szef rządu na razie zdołał wygrać jedynie bitwę, a i to okupił poważnymi stratamiNa ołtarzu tego zwycięstwa musiał bowiem złożyć swojego najbliższego współpracownika i prawą rękę - Michała Dworczyka. Dymisja szefa Kancelarii Premiera kupiła Morawieckiemu nieco czasu, mniej więcej do wiosny. Wtedy będzie już wiadomo, czy rząd poradził sobie z kryzysem węglowym i czy nie pozostawił Polaków w lodowatych domach.

Problem numer jeden

Według prof. Ewy Marciniak właśnie wspomniane powyżej kwestie - kryzys energetyczny i będąca z nim związana "wojna premierów" w rządzie - to dwa najpoważniejsze problemy Zjednoczonej Prawicy na najbliższe miesiące. Politolożka z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że tym razem kryzys rządowy dotyczy nie konfliktu PiS-u z Solidarną Polską, co w przeszłości obserwowaliśmy już niejednokrotnie. Obecnie przesilenie dokonuje się w samym PiS-ie. Kryzys węglowy tylko to przesilenie wzmaga i eksponuje na zewnątrz. Sam zresztą stanowi dla Nowogrodzkiej równie poważny, o ile nie jeszcze większy, kłopot.

- Niektóre źródła podają, że 3, inne że 3,5 mln gospodarstw domowych w Polsce ogrzewa się węglem. To ogromna liczba, bo należy ją jeszcze przemnożyć przez liczbę członków tych gospodarstw domowych. To daje pokaźną część całego społeczeństwa, która oczekuje rozwiązań systemowych - podkreśla ekspertka ds. marketingu politycznego.

Również prof. Rafał Chwedoruk nie ma wątpliwości, że kryzys energetyczny to dzisiaj zdecydowanie najpoważniejsze wyzwanie stojące przed rządem i obozem Zjednoczonej Prawicy.  - Co więcej, to zagadnienie będzie tylko coraz silniej oddziaływać na polską politykę i na samo Prawo i Sprawiedliwość - zauważa nasz rozmówca, dodając, że liczne skutki podwyżek cen energii będziemy w stanie zaobserwować dopiero w przyszłym roku, "ponieważ w tym roku w dużym stopniu byliśmy jeszcze obsługiwani przez umowy i kontrakty z wcześniejszych lat i wcześniejszych źródeł".

Politolog z Uniwersytetu Warszawskiego zwraca też uwagę, że kryzys energetyczny stawia PiS w mocno niekomfortowym położeniu, jeśli chodzi o cele i aspiracje społeczeństwa, ale również długoterminową politykę energetyczną państwa. - Z jednej strony, większość społeczeństwa oczekuje proekologicznego zwrotu. Z drugiej, oczekujemy również utrzymania dotychczasowego poziomu zużycia energii. Dlatego PiS siedzi okrakiem na barykadzie, zastanawiając się, na którą stronę - zielonej agendy czy sztucznego podtrzymywania węgla przy życiu - przechylić się, kiedy zaczną się poważne kłopoty - analizuje rozmówca Interii. I dodaje: -  Tymczasem wygląda na to, że finałem tej sytuacji jest coś zupełnie innego, a mianowicie zawalenie się samej barykady.

Elektorat w potrzebie

Nasi rozmówcy podkreślają, że dla PiS-u obecna sytuacja jest z politycznego punktu widzenia o tyle niewdzięczna, że kryzys węglowy dotyka przede wszystkim właśnie ich wyborców - zamieszkujących prowincję i małe miejscowości, mniej zamożnych, mających stare i niezmodernizowane domy. To sprawia, że każdy błąd i każde zaniedbanie będą kosztować obóz władzy podwójnie. Wściekłość suwerena to jedna strona medalu, ale drugą jest możliwość rewanżu z jego strony w zaczynającym się już niedługo roku wyborczym. A tu na szali jest wielkie marzenie Jarosława Kaczyńskiego - trzecia kadencja z rzędu u władzy, dzięki której na trwałe zapisałby się w historii polskiego parlamentaryzmu po 1989 roku.

W tym sensie premier Morawiecki gra o wszystko. Jeśli jednak tę grę wygra, to wyciągając wnioski ze słów prezesa - zostanie jego następcą. Jeśli jednak tę grę przegra, to przejdzie do historii jako premier, który dosyć długo sprawował swoje rządy, ale potem już nie odgrywał w poważnej polityce żadnej roli
prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Do tego na razie jednak droga daleka. Prof. Marciniak dostrzega pewną polaryzację wewnątrz elektoratu PiS-u, jeśli chodzi o ocenę działań rządu na polu energetyki. Jedna grupa wyborców surowo ocenia rząd oraz jego działania i zaniechania. To w polityce rządzących dopatrują się braku węgla i podwyżek cen energii. Druga grupa elektoratu bierze rząd w obronę i przyczyn trudnej sytuacji szuka w okolicznościach zewnętrznych - takich jak wojna w Ukrainie i jej ekonomiczne konsekwencje.

Nasza rozmówczyni jest świadoma tego, że PiS przez siedem lat swoich rządów zazwyczaj sprawnie i skutecznie radziło sobie z aferami i skandalami. A raczej: że nie przynosiły one rządzącym proporcjonalnej do ich wagi szkody politycznej. Tym razem sytuacja może wyglądać inaczej. - Konfrontuje się tutaj narracja rządowa z doświadczeniem ludzkim, doświadczeniem życia codziennego w sposób, którego dotąd nie praktykowaliśmy - podkreśla politolożka. - Ta konfrontacja jest przegrana przez rząd, jeśli chodzi o część elektoratu PiS-u. Przegrana, ponieważ doświadczenie pustki na placu w składzie węgla to coś, co widzimy. To nie jest coś, co sobie wyobrażamy, co możemy przyjąć za dobrą monetę - argumentuje.

- Niemal wszystko od tego zależy - tak stawkę walki z kryzysem węglowym ocenia w rozmowie z Interią prof. Chwedoruk. Jego zdaniem, Zjednoczona Prawica nie ma już marginesu błędu i "miękkiej poduszki" sondażowego poparcia, na którą mogliby spaść w razie trudnej i bolesnej zimy. - PiS-owi znacząco stopniał elektorat w tej kadencji. Przede wszystkim ze względu na polityczne błędy popełniane przy różnych okazjach - stwierdza ekspert, dodając, że zwłaszcza zaostrzenie prawa aborcyjnego kosztowało PiS możliwość manewru i poszerzenia elektoratu w młodszych grupach wiekowych, co z czasem może się na Nowogrodzkiej zemścić.

Prof. Chwedoruk dodaje, że dzisiaj "w najbardziej optymistycznych dla PiS-u sondażach, formacja Jarosława Kaczyńskiego sytuuje się na poziomie podobnym do wyniku z wyborów w 2015 roku". Różnica polega jednak na tym, że siedem lat temu obecnie rządzący zdobyli władzę dzięki splotowi licznych, korzystnych dla nich okoliczności. Kilkanaście procent oddanych w wyborach głosów poszło na partie, które ostatecznie nie znalazły się w Sejmie. Dzięki ordynacji wyborczej najbardziej skorzystała na tym zwycięska formacja, a więc PiS.

Jarosław KaczyńskiAndrzej Iwanczuk /ReporterEast News

Zdaniem prof. Chwedoruka tak duża doza szczęścia drugi raz PiS-owi się nie trafi. - Dzisiaj mamy niezwykle stabilny system polityczny z bardzo małą liczba znaków zapytania. Jeśli z tego poziomu PiS jeszcze, choćby za sprawą kryzysu węglowego, straci choć trochę, to na dobrą sprawę wyborów moglibyśmy nie urządzać, bo pytanie, kto będzie rządzić byłoby pytaniem banalnym. Opozycja w każdej konfiguracji miałaby wówczas więcej mandatów - zapewnia rozmówca Interii.

Politolog z UW wskazuje jeszcze jedno zagrożenie dla PiS-u. Problem z ogrzaniem własnych mieszkań i domów, a także dostępnością do opału w rozsądnych cenach dotyka głównie tej części elektoratu PiS-u, która "nie zawsze chętnie stawia się przy urnach, a łatwo się zniechęca. Z wielu powodów - i historycznych, i często banalnych, takich że np. ci wyborcy mogą mieć trochę dalej do najbliższej komisji wyborczej".

Dlatego - jak twierdzi prof. Chwedoruk - najbliższa zima będzie najpoważniejszym testem czegoś, czym PiS chlubiło się przez siedem lat swoich rządów - sprawstwa. - Wielokrotnie politycy różnego szczebla w PiS-ie twierdzili, że w kwestiach energetycznych wszystko jest zabezpieczone, jesteśmy przygotowani na trudne wyzwania, w pełni gotowi i na zmiany klimatyczne, i na kryzys, i na odcięcie od rynków wschodnich. A to jest sprawstwo, które dotyczy najbardziej elementarnej kwestii, bo ogrzewania mieszkań. Ma także wpływ na gospodarkę jako taką - analizuje politolog.

Morawieckiego gra o wszystko

Oboje naszych rozmówców jest tego samego zdania, co do sytuacji premiera Morawieckiego - najbliższa zima to klucz do jego politycznej przyszłości. Nie tylko tej na stanowisku szefa rządu, ale w ogóle. Jeżeli węgla nie zabraknie i będzie w akceptowalnych dla większości Polaków cenach, to - według prof. Marciniak - Morawiecki obroni wizerunek dobrego gospodarza i sprawnego polityka, który z powodzeniem stawił czoła kryzysowi. - Jeśli nie, to przed wyborami ze strony PiS-u musi być nowy impuls i nowa nadzieja, a impulsu i nadziei nie zapewni ktoś, kto będzie kojarzony z aktualnym kryzysem - mówi ekspertka.

Prof. Chwedoruk dodaje, że Morawiecki "miał dawać PiS-owi technokratyczną legitymizację, łączyć ją z sprawczością PiS-u, nawet odciągając partię od imponderabiliów ideologicznych". - Tymczasem problemy z ciepłem, energią elektryczną, wartością złotego - odbierają mu tę legitymizację. Jeśli państwo nie jest w stanie zapewnić węgla i ciepła w domach i mieszkaniach, to po co w ogóle jest to państwo? - pyta retorycznie politolog.

Nasz rozmówca dodaje, że utrata fotel premiera przed zaplanowanymi na jesień 2023 roku wyborami parlamentarnymi oznaczałaby de facto koniec kariery Morawieckiego w PiS-ie. - To oznaczałoby, że Morawiecki na pewno nie byłby kandydatem do zastąpienia prezesa Kaczyńskiego w partii. To oznaczałoby też, że PiS pogodziło się z porażką wyborczą - ocenia prof. Chwedoruk. Z jego analizy wynika, że usunięcie tak istotnej i tak mocno kojarzonej z PiS-em figury byłoby obliczone na utwardzenie poparcia żelaznego elektoratu Zjednoczonej Prawicy i przygotowania się do przejścia do opozycji. Jak mówi, byłby to znak, że "nikogo nowego PiS pozyskać już nie zdoła i lepiej zabezpieczyć struktury, trwałość istnienia, pozbyć się wątpiących z politycznego pokładu i ustabilizować w rok czy dwa po przegranych wyborach swoją pozycję".

Może być jednak tak, że po trudnej zimie i przegranej walce z kryzysem węglowym Zjednoczona Prawica po prostu nie będzie mieć wyboru. A raczej będzie on brutalny: wymienić premiera albo pójść na dno razem z nim. - Jeśli zima będzie trudna i kryzysowa, to utrzymanie entuzjazmu politycznego wyborców PiS-u wiosną musi wiązać się z nową osobą - nie ma wątpliwości prof. Marciniak. Zaznacza jednak, że na razie następcy (albo następczyni) Morawieckiego, który byłby równie znany i równie popularny w elektoracie obozu władzy po prostu nie ma. Wszystkie przewijające się w mediach potencjalne kandydatury do jego zastąpienia - m.in. marszałkini Sejmu Elżbieta Witek czy szef MON Mariusz Błaszczak - to politycy mniejszego formatu i mający duże ograniczenia.

To małe pocieszenie dla premiera Morawieckiego i pewien atut w jego ręku. Z pewnością jednak nie powstrzyma jego wewnątrzpartyjnej opozycji od kolejnych prób osłabienia czy wręcz wymiany szefa rządu. Tu większą pewność politycznego jutra może Morawieckiemu zapewnić jedynie wyjście z tarczą z kryzysu węglowego. Wtedy nawet polityczna starszyzna PiS-u, która za szefem rządu nie przepadała i nie przepada, nie będzie mieć argumentów do dalszych ataków.

- W tym sensie premier Morawiecki gra o wszystko. Jeśli jednak tę grę wygra, to wyciągając wnioski ze słów prezesa - zostanie jego następcą. Jeśli jednak tę grę przegra, to przejdzie do historii jako premier, który dosyć długo sprawował swoje rządy, ale potem już nie odgrywał w poważnej polityce żadnej roli - przewiduje prof. Chwedoruk.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Kowalczyk: W rządzie są różnice zdań dotyczące energii
      Kowalczyk: W rządzie są różnice zdań dotyczące energii RMF
      Przejdź na