Hala przy ul. Reymonta 22 nie pamiętała takich tłumów od czasów spektakularnych występów koszykarek Wisły Kraków w Eurolidze. Tym razem pod Wawelem pojawili się Donald Tusk i Rafał Trzaskowski, a na spotkanie z nimi przybyli mieszkańcy Krakowa i okolicznych miejscowości. - Chcemy zobaczyć ich na żywo. Taka sytuacja może się już nie powtórzyć - mówili przed wejściem. Hala Wisły może pomieścić dwa tys. ludzi, a według szacunków rzecznika partii Jana Grabca na poniedziałkowym spotkaniu było ich dwa razy tyle. To rekord dotychczasowych rozmów Tuska z wyborcami. Bo sam pomysł nie urodził się wczoraj. Platforma konsekwentnie pod szyldem "Tu jest przyszłość" objeżdża wszystkie województwa, a nawet powiaty. W Małopolsce ponad 100 parlamentarzystów KO odbyło ponad 100 spotkań z wyborcami. Punktem kulminacyjnym, jak zawsze, było otwarte spotkanie z Tuskiem, któremu po raz drugi towarzyszył Rafał Trzaskowski. Na czym polega schemat Tuska Schemat za każdym razem jest taki sam. Pierwsza część to swobodna wypowiedź Tuska (tym razem również Trzaskowskiego), następnie pojawiają się pytania z sali. Nie są one odczytywane z kartki, jak w przypadku objazdu Jarosława Kaczyńskiego, ale schemat jest banalnie prosty do rozszyfrowania. Za każdym razem pojawia się podobny zestaw pytań zadawanych przez ludzi o zbliżonym profilu. 1. Interwencja parlamentarna Jest to np. poszkodowana kobieta, która prosi o interwencję, bo - jej zdaniem - nie otrzymuje wsparcia od państwa. Tym razem była to kobieta zaatakowana na postoju taksówek przez gruzińskiego kierowcę Ubera. Tusk, jak zawsze, pyta: "Czy jest tu poseł, który może zająć się tą sprawą? Weźmiemy od pani wszystkie namiary i nie zostawimy tego bez odpowiedniej reakcji". Podobnie było choćby w Białej Podlaskiej, gdy inna kobieta zgłosiła problem dotyczący ferm drobiu. Reakcja Tuska była taka sama - do zajęcia się sprawą wyznaczył Urszulę Zielińską, poprosił o zebranie namiarów i obiecał, że sprawa zostanie wyjaśniona. Sprawą krakowskiej taksówkarki ma się zająć Monika Wielichowska. 2. Interwencja w terenie Inna stała dotyczy problemów okolicznych mieszkańców i "spontaniczne" umówienie spotkania. W Krakowie głos zabrała zmartwiona mieszkanka Trzebini, gdzie od jakiegoś czasu dochodzi do gigantycznych zapadlisk. - Co robicie jutro o 7 rano? Mamy klub o godz. 10, więc muszę na niego wrócić. 7:30? Będę, jesteśmy umówieni - mówił Tusk. Dokładnie ten sam schemat powtarzał się już wcześniej, jak choćby podczas wspomnianej wizyty w Białej Podlaskiej. Wówczas Tusk podobnie umówił się z rolnikami spod Zamościa. Następnego dnia był na miejscu, tuż przed wyjazdowym posiedzeniem klubu parlamentarnego KO. 3. Osoba z niepełnosprawnością Za każdym razem pytanie zadaje też osoba z niepełnosprawnością. Zestaw pytań jest różny, bo czasem dotyczy generalnie sytuacji osób z niepełnosprawnościami, innym razem sytuacji strajkujących w Sejmie rodziców osób niepełnosprawnych. W Krakowie natomiast ta kwestia pojawiła się dwukrotnie. Najpierw człowiek na wózku, zadeklarowany przeciwnik aborcji, zadał pytanie dotyczące przerywania ciąży, następnie inna kobieta zadała pytanie o wsparcie państwa dla osób niepełnosprawnych. 4. Młodzież Pytania od młodych ludzi to stały punkt rozmów z Tuskiem. Choć nie stanowią większości na tych spotkaniach, to zawsze chętnie chwytają za mikrofon. W Krakowie było kilka takich osób, które pytały, generalnie, o przyszłość. Być może zgodnie z hasłem przewodnim "Tu jest przyszłość". 5. OKW Kolejny stały punkt to zabranie głosu przez przedstawiciela KOD, Obywateli RP, albo innego ruchu związanego z tworzącym się systemem kontrolowania wyborów. Obywatelska Kontrola Wyborów ma mieć duże znaczenie w dniu elekcji, o czym Tusk mówił wielokrotnie. Na spotkaniach OKW zachęca publicznie do zapisywania się, Tusk ten przekaz podkreśla, a już po spotkaniu uczestnikom rozdawane są wizytówki z adresem strony internetowej, mailem czy numerem telefonu. Wszystko po to, by PiS "nie wywitkował wyborów" - jak mówił przewodniczący PO już niemal dwa lata temu. 6. Przeciwnicy To kluczowy punkt, który najwyraźniej odróżnia spotkania Tuska z wyborcami od tych, które odbywa Jarosław Kaczyński. Lider PO - w przeciwieństwie do szefa PiS - odpowiada na zdecydowaną większość pytań z sali, nawet jeśli padają one od przeciwników politycznych bądź jego zagorzałych krytyków. W Krakowie kimś takim był znany w Małopolsce (i nie tylko) Ryszard Majdzik, który przyjechał ze Skawiny wraz z grupą kilkunastu osób. Kiedy dostał mikrofon i zadał serię trudnych pytań, na sali słychać było głośne buczenie. Tusk jednak uspokoił swoich wyborców i odpowiedział Majdzikowi. Pytania od przeciwników politycznych nie są stałym elementem spotkań z Tuskiem, ale się zdarzają. - To dowód na to, że na spotkanie może przyjść każdy. W przeciwieństwie do spotkań z Kaczyńskim - powtarza lider PO. 7. Propozycje programowe Na spotkaniach Tuska z wyborcami cyklicznie padają kolejne propozycje programu PO. Nowością w Krakowie było zaproponowanie wyższej kwoty wolnej od podatku wynoszącej 60 tys. zł. Są też obietnice będące reakcją na propozycje przeciwników. Przed krakowskim spotkaniem wyborcy KO zastanawiali się, jak Tusk odpowie w sprawie 800 plus PiS-u. Czy podbije stawkę? - zastanawiali się sympatycy partii. Lider PO oznajmił, że ruch PiS to jedynie waloryzacja świadczenia i zaproponował, by odpowiednia ustawa została przegłosowana już w czerwcu, a nie od stycznia. 8. Prześmiewcza krytyka władzy Stałym elementem jest również obśmiewanie nieudolności władzy, co sprawia, że wyborcy PO nie tylko dostają od lidera partii to, na co czekają, ale też solidną dawkę humoru. Tym razem była to choćby sytuacja związana z polską przestrzenią powietrzną. Tusk zaznaczył, że choć jest to temat ważny, w komicznych słowach opowiedział wydarzenia z ostatnich dni. Dotyczyły one rakiety pod Bydgoszczą, balonu z Białorusi i drona w Warszawie. Sympatycy PO wybuchali śmiechem, co również jest konwencją zaplanowaną przez PO. Hala Wisły w biało-czerwonych flagach Tymczasem wizyta w Krakowie była 10. przystankiem przewodniczącego partii na trasie po Polsce. Co ciekawe, spotkania ewoluują nie tyle pod względem treści, co formy. Pierwsze odbywały się zazwyczaj w nieudekorowanych salach. Dziś Platforma pokazuje, że objazd przynosi wymierne, programowe efekty. Hala Wisły została przyozdobiona wielkimi banerami z kluczowymi postulatami PO, jak choćby "babciowe" czy "kredyt 0 proc.". Wzdłuż jednej krawędzi płyty rozwinięta została wielka tkanina z kampanijnym napisem: "PiS=drożyzna". Po drugiej stronie widniała natomiast wielka, biało-czerwona flaga, a to na jej tle przemawiali Tusk i Trzaskowski. Co warte odnotowania, na sympatyków PO na miejscach siedzących czekały też małe, biało-czerwone flagi, którymi mogli machać w trakcie spotkania. Gdzieniegdzie pojawiały się też flagi Unii Europejskiej, ale przyniesione przez samych zwolenników PO. Proporcje były jednak nieporównywalne. To świadomy ruch działaczy PO, wobec których pojawiały się zarzuty ze strony przeciwników, że na spotkaniach z liderami partii więcej jest flag UE niż Polski. PO stara się więc wyciągać wnioski i niwelować ewentualne błędy organizacyjne. Nie wiadomo natomiast, czy jest to pomysł nowej szefowej kampanii. W połowie kwietnia została nią Wioletta Paprocka-Ślusarska, która w Krakowie była nieobecna. - Pracuje z Warszawy - usłyszeliśmy od polityka PO. Potrzeba nowej opowieści o Polsce Pewną zmianę można było też dostrzec w warstwie merytorycznej. Kraków był 10. miejscem, które odwiedził Donald Tusk, ale pierwszym, w którym przewodniczący PO nie apelował o zjednoczenie opozycji. To efekt decyzji Władysława Kosiniak-Kamysza i Szymona Hołowni, którzy postanowili startować w tandemie pod szyldem "Trzeciej Drogi". W wystąpieniach Tuska i Trzaskowskiego na ten temat nie padło nawet słowo. Być może więc PO pogodziła się z tym, że przed wyborami nie dojdzie do pełnego zjednoczenia. - Ważny jest dla nas marsz 4 czerwca. Na nim się skupiamy - usłyszeliśmy w kuluarach. Słychać to było w wypowiedziach liderów PO, którzy na przyjazd do Warszawy namawiali wszystkich obecnych na sali. Także Majdzika. Jednak jak mówił nam przed halą Wisły jeden z sympatyków PO, opozycji potrzebna jest nowa opowieść o Polsce, by wygrać z PiS. - Idę tam z nadziejami, że usłyszę jakąś historię, narrację, której opozycji na razie brak. PiS ją ma, jest oparta na ideach narodowego socjalizmu. Opozycja nie ma swojej opowieści. Chciałbym posłuchać czegoś o przyszłości i Europie. Przyszłość to młodzi ludzie, rozmaite wyzwania, o których PiS nie myśli. Przyszłość to też m.in. klimat, czyli wyzwanie, od którego nie uciekniemy. Liczę, że to usłyszę - mówił nam przed spotkaniem wykładowca z pobliskiej AGH. Łukasz Szpyrka