Kim jest - jeszcze - drugoligowy polityk, który będzie jedną z najważniejszych postaci Platformy przez najbliższe pół roku? Wioletta Paprocka-Ślusarska urodziła się w 1983 r., pochodzi z podlubelskiego Kraśnika. W przeszłości m.in. krytykowała orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej w sprawie aborcji, angażowała się w pomoc czworonogom. Chociaż przez lata pozostawała w cieniu, udało jej się nie tylko zyskać koneksje w partii, ale też zgromadzić spory majątek. Z oświadczenia majątkowego Paprockiej-Ślusarskiej wynika, że odłożyła na koncie ponad 146 tys. zł, ma dwa mieszkania wyceniane na 1,6 mln zł i działkę budowlaną wartą ok. 120 tys. zł. Inwestuje w papiery wartościowe, zarabia na wynajmie mieszkania oraz garaży. I chociaż z pewnością ma głowę do interesów, jej znajomi z Platformy twierdzą, że frukta to ostatnie, co ją interesuje. - Do Wioli mam duży szacunek, to odpowiednia osoba w odpowiednim miejscu. Jest twardą zawodniczką. Bardzo konkretna, decyzyjna kobieta. Zna praktycznie wszystkich, bo pracowała w biurze krajowym, w klubie parlamentarnym - zachwala Kinga Gajewska z PO. - Nie interesują jej żadne apanaże. Ma jeden cel: wygrana. Współpracowała zarówno z Donaldem Tuskiem jak i Rafałem Trzaskowskim. Zna środowisko Platformy na wylot. Wszędzie gdzie jest, zostawia za sobą dobre wrażenie - opowiada nasza rozmówczyni. W swojej karierze współpracowała chyba ze wszystkimi najbardziej znanymi politykami PO. Pojawiła się w klubie parlamentarnym, doradzała Grzegorzowi Schetynie, kiedy trafił do MSWiA i został marszałkiem. W końcu wylądowała u Rafała Trzaskowskiego. Jednocześnie nigdy nie dała się zaszufladkować żadnej z frakcji. Czy to wystarczyło? - Prowadzenie kampanii wyborczej przez aktywnego polityka nie jest najlepszym pomysłem, bo zawsze człowieka ciągnie do własnych środowisk. W sztabie to niepotrzebne - opowiada nam jeden z działaczy należących do zarządu Platformy. - Wiola wędruje trochę w charakterze wykonawczym: była przy Schetynie, teraz przy Trzaskowskim i ma przed sobą kampanię. A nie jest łatwo być jej szefem u Tuska - dodaje. Pomysł Tuska Jak dowiedziała się Interia, Wioletta Paprocka-Ślusarska jako szefowa kampanii wyborczej KO to autorski pomysł Donalda Tuska. Oczywiście, żeby doszedł do skutku, musiał się na niego zgodzić także Rafał Trzaskowski. Nasi rozmówcy z PO zarzekają się, że nie było tu żadnych niesnasek. Ba, decyzja zapadła już kilka miesięcy temu. - Tego typu propozycje zawsze wychodzą od szefa i muszą mieć jego akceptację. Tutaj było tak samo - mówi nasze źródło ze ścisłego kierownictwa partii. Chociaż szerszemu gronu odbiorców nazwisko nowej szefowej kampanii KO nie mówi wiele, to w Platformie jest postacią dobrze znaną. A to dużo. - Ma bardzo dobre relacje z think-tankowcami całej KO, bo niejednokrotnie z nimi współpracowała. Oni naprawdę ją cenią. Środowisko Igora Ostachowicza ma o niej bardzo dobre zdanie - tłumaczy Interii jeden z zaufanych ludzi Rafała Trzaskowskiego. Tajemnicą poliszynela jest, że Tusk nadal utrzymuje bliskie relacje ze starą gwardią, z którą trzymał się w czasach pełnienia funkcji premiera. Wśród nich ważne miejsce zajmuje właśnie Ostachowicz, z którego zdaniem Tusk nadal bardzo się liczy. Również frakcja Trzaskowskiego, która przygotowywała jego kampanię prezydencką w 2020 roku, bardzo mocno wspierała i wspiera Paprocką-Ślusarską. - Wtedy, co prawda, wybory minimalnie przegraliśmy, ale w powszechnej ocenie była to świetna robota i w partii zebraliśmy bardzo dobre recenzje - wspomina nam jeden ze współtwórców kampanii z 2020 roku. O samej Paprockiej-Ślusarskiej mówi z kolei: - Wiola wejść na głowę na pewno sobie nie pozwoli, ona nigdy się nie poddaje. Ta kobieta jest jak taran. W opinii rozmówców Interii z PO atutem Paprockiej-Ślusarskiej jest też jej... anonimowość. - Na pewno nie była to oczywista kandydatura, ale takie zaskoczenia w polityce też są istotne. Myślę, że nasi rywale polityczni, nie wiedząc za wiele o Wioli i jej możliwościach, też będą nieco skonsternowani, a to przybliża nas do celu - ocenia nominację swojej koleżanki Agnieszka Pomaska, posłanka KO i członkini zarządu krajowego Platformy. Ukłon w stronę środowiska Trzaskowskiego Jak twierdzą nasze źródła, Paprocka-Ślusarska daje realną szansę na połączenie w kampanijnych pracach wszystkich stronnictw i frakcji wewnątrz PO, ponieważ u wszystkich cieszy się dobrą opinią. - Wiola pozwoli ludziom, którym nie zawsze było ze sobą po drodze, zaufać sobie przy różnych projektach i pracować z korzyścią dla partii - słyszymy od prominentnego polityka Platformy. Przypomnijmy, że wcześniej Tusk powierzył kontrolę wyborów Sławomirowi Nitrasowi, najbliższemu człowiekowi prezydenta Warszawy. Teraz kampanię całej KO otrzymała szefowa gabinetu Trzaskowskiego. - Myślę, że można to oceniać jako zwiększenie wpływów i docenienie środowiska Trzaskowskiego, chociaż powodów jest więcej - mówi nasze źródło we władzach Platformy. Rozmówcy Interii wskazują jednak, że Wioletta Paprocka-Ślusarska wcale nie będzie żadną frontmenką. Nikt tego zresztą od niej nie oczekuje. Ma ciężko pracować, organizować sztab oraz prowadzić zespół do celu. Widać to już teraz, kiedy Interia poprosiła o rozmowę z szefową gabinetu Trzaskowskiego. Nie odbierała telefonu ani nie odpisywała na SMS-y. - Nie będzie udzielała wywiadów, robotą się zajmuje - skwitował jeden z naszych rozmówców z PO. Mają się podporządkować Niezależnie od tego, czy politycy Platformy wypowiadają się dla Interii pod nazwiskiem, czy wolą pozostawać anonimowi, ich relacje łączy jedno: wszyscy wypowiadają się o nowej szefowej kampanii wyłącznie w samych superlatywach. Grzegorz Schetyna: - Znamy się z Biura Krajowego PO. Zabrałem ją ze sobą do resortu, była szefową biura prasowego MSWiA. Wioletta to pracowita, doskonale zorganizowana osoba. Ma wyczucie mediów. Mogę mówić tylko o niej wyłącznie bardzo dobrze albo dobrze. Potrafi współpracować z różnymi szefami, dobrze wszystko łączy. A to tylko atut. - Szef kampanii musi być samodzielny. Wiola zajmuje kierownicze stanowisko w stołecznym ratuszu, nie ma problemu z zarządzaniem ludźmi i projektami. I to od lat - zapewnia Interię poseł Cezary Tomczyk, wiceprzewodniczący PO. - Jako szefowa kampanii będzie odpowiadać tylko przed przewodniczącym. Cała reszta ma mu się podporządkować i wykorzystać całą swoją wiedzę i wszystkie swoje umiejętności do pomocy - dodaje. Czy faktycznie Paprocka-Ślusarska jest tak dobrym przełożonym? Na ten temat może się wypowiedzieć Kinga Gajewska. Zanim została posłanką, odbywała praktyki w biurze prasowym PO. Jej pracą kierowała wówczas właśnie nowa szefowa kampanii wyborczej KO. - Z praktyk zapamiętałam ją jako wymagającą osobę, która szanuje pracownika. Jest konkretna, słuchająca i sprawiedliwa - wspomina Gajewska. - Kiedy musiałam wstawać na 4 rano, żeby robić prasówki, wiedziałam, że nie mogę jej zawieść. Przyjeżdżałam z Błonia, odbierałam gazety, skanowałam je i analizowałam. I Wiola nigdy się na mnie nie zawiodła - zapewnia. Jak się okazało, obie panie połączyła nie tylko partia czy mandat wojewódzkiej radnej. Wioleta Paprocka-Ślusarska, podobnie jak Kinga Gajewska, jest mamą trójki dzieci. Łukasz Rogojsz, Jakub Szczepański