Na kolejnym posiedzeniu zebrała się senacka komisja nadzwyczajna ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji. W środę przed senatorami odpowiadał Krzysztof Brejza. Polityk Platformy Obywatelskiej miał być inwigilowany systemem Pegasus w 2019 roku, kiedy prowadził kampanię wyborczą PO w wyborach parlamentarnych. Był pytany jaki jego zdaniem charakter ma sprawa podsłuchów. - Sprawa moim zdaniem ma źródła w pierwszym rządzie PiS w latach 2005-2007. W tym czasie doszło do szeregu nadużyć prawa, do ogromnej prowokacji przeciwko premierowi śp. Andrzejowi Lepperowi i w 2011 roku byłem autorem raportu końcowego komisji ds. nacisków. Raportu, w którym komisja ustaliła nielegalne naciski na służby, ogromną nielegalną operację specjalną przeciwko wielu posłom na Sejm kadencji 2005-2007 - odparł Brejza.- Wrócili do władzy, doszło do recydywy i powrotu do tych metod, które ta partia i ci ludzie lubią najbardziej w polityce - dodał. Krzysztof Brejza: Polską rządzi grupa służb - Mam wrażenie, że w ostatnich miesiącach Polską rządzi grupa służb, grupa ludzi służb z PiS. Ona nadaje rytm, tempo życia politycznego w Polsce i niestety też w 2019 roku grupa służb ludzi PiS rozegrały kampanię wyborczą - mówił dalej Brejza.- W moim przypadku to była permanentna inwigilacja od końcówki kwietnia do października. Według raportu ekspertów z Kanady, według również analizy ekspertów kryminalistycznych z Amnesty International, permanentna sześciomiesięczna inwigilacja, podsłuch zawsze w czasie kampanii wyborczej. Albo do europarlamentu gdzie kandydowałem, albo w wyborach do Sejmu i Senatu - stwierdził senator. Brejza powiedział też, że wykradziono mu korespondencję "w celu poszukiwania materiału kompromitującego". Dodał, że nic nie znaleziono, więc jego zdaniem spreparowano korespondencję i użyto jej do kampanii oczerniającej. - Są to standardy sowieckie - ocenił.- Jarosław Kaczyński obiecywał Budapeszt w Warszawie, ja mam wrażenie, że to jest Moskwa - mówił dalej. Wykres włamań Pegasusem Członkowie komisji dopytywali Brejzę o inwigilację w 2019 roku, kiedy był szefem kampanii Platformy Obywatelskiej. - Wiążę bezpośrednio tę sprawę inwigilacji, włamań, nie z żadną sprawą kryminalną, taka argumentacja jest zupełnie oderwana od rzeczywistości. Ten kalendarz (włamań) pokrywa się w stu procentach z kalendarzem wyborczym. Ataki ustały kilka dni po wyborach 2019 roku - mówił senator i zaprezentował oś czasu z zaznaczonymi punktami, kiedy miało dojść do ataku na jego telefon. Pegasus. Kaczyński wiedział o sprawie? Brejza stwierdził także, że wykradziona i zmanipulowana korespondencja było wykorzystywana do publikacji treści w TVP. Za takie działania obwiniał polityków PiS. - O tym co jest główną osią kampanii nie decyduje szeregowy pracownik telewizji. To musiała być decyzja osób z kierownictwa PiS - mówił Senator. - Jeżeli "odpalany" jest w telewizji rządowej na wiele miesięcy i główną osią kampanii jest narracja o Brejzie najgorszym z najgorszych, w oparciu o takie materiały, to musi to być zaakceptowane co najmniej przez prezesa partii politycznej, która kontroluje telewizję - ocenił. Dorota Brejza: Nie zliczę, ile razy musiałam uspokajać moje płaczące dzieci Senator Magdalena Kochan pytała żonę polityka PO, Dorotę Brejzę o sytuację ich rodziny w związku z przedstawionymi przez Brejzów informacjami o inwigilacji. - PiS wspiera rodzinę wyłącznie deklaratywnie (...). Tymczasem naszą rodzinę PiS postanowił po prostu zniszczyć. I to zniszczyć na każdym poziomie. Mamy troje dzieci, które są jeszcze małe, ale już na tyle dojrzałe, że doskonale rozumieją co się wokół nas dzieje i zdają sobie sprawę, że ich prywatność także była naruszona - stwierdziła Dorota Brejza.- Nie zliczę tego ile razy musiałam uspokajać moje płaczące dzieci, kiedy gdzieś w telewizji usłyszały, a mówię głównie o naszym najstarszym synku, który ma 12 lat (...), też korzysta z internetu. Nie zliczę ile razy musiałam łagodzić jego płacz i tłumaczyć mu, ponieważ przeczytał gdzieś, że ktoś jego tatę obraził - mówiła dalej. Jakie dane wykradziono Pegasusem Brejza był dopytywany przez członków komisji o to jakie konkretnie dane mogły zostać wykradzione Pegasusem podczas kampanii wyborczej w 2019 roku. - Wszelkie dane wykradziono. O znaczeniu strategicznym i o znaczeniu taktycznym. Plany konferencji, kongresu programowego, dane dotyczące ustaleń ze sztabami regionalnymi - komentował Brejza. - Budowa list do Senatu, rozmowy z wieloma osobami, przekonywanie do startu. Wychwytywali w ten sposób wszelkie informacje o układzie personalnym w okręgach jednomandatowych senackich i o układzie w okręgach proporcjonalnych - dodał Krzysztof Brejza. Senacka komisja ds. inwigilacji Na posiedzeniu komisji we wtorek głos zabrali były szef Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski oraz obecny prezes NIK Marian Banaś. Kwiatkowski przedstawiał dokumenty związane z kontrolami NIK dot. budżetu państwa za rok 2017. Przedstawił między innymi faktury, które mają być dowodem na nabycie systemu Pegasus przez polskie służby. Banaś natomiast poinformował komisję, że jego zdaniem był i jest inwigilowany przez służby. Opisał dwie sytuacje z przeszłości. Urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej w 2017 roku mieli znaleźć w jego mieszkaniu aparaturę podsłuchową. Banaś zapowiedział także pilną kontrolę doraźną w zakresie nadzoru państwa nad służbami specjalnymi. Do NIK ma być wezwany w tej sprawie Jarosław Kaczyński. W poniedziałek przed komisją odpowiadał John Scott-Railton, ekspert z Citizen Lab. To kanadyjska grupa, która ujawniła wykorzystanie w Polsce systemu Pegasus. - Mamy pewność, że senator Brejza był bardzo szeroko monitorowany - stwierdził na posiedzeniu. Dodał, jego organizacja posiada dowody na to, że z telefonu Brejzy zostały wykradzione dane. Wcześniej Citizen Lab informowało o wykorzystaniu Pegasusa do szpiegowania telefonów mecenasa Romana Giertycha oraz prokurator Ewy Wrzosek.