Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że transfer Andrzeja Rozenka do Koalicji Obywatelskiej miał być zaprezentowany jeszcze przed końcem roku. Kierownictwo Platformy nie było jednak zachwycone, kiedy po śmierci Jerzego Urbana polityk lewicy pisał w mediach społecznościowych i opowiadał w wywiadach o zasługach swojego byłego szefa z "Tygodnika NIE" i byłego rzecznika rządu PRL, który przysłużył się reżimowi komunistycznemu w czasach stanu wojennego. - Obraz złego człowieka komuny, który do niego przylgnął, był kompletnie nieprawdziwy. Jerzy Urban był ciepłym, dobrym i pomocnym człowiekiem - w rozmowie z serwisem natemat.pl mówił Rozenek. - Pomagał wielu ludziom i nigdy nie chciał robić wokół tego rozgłosu. Zresztą pomagał nie tylko ludziom. W jego domu zawsze było pełno psów i kotów, które przygarnął - stwierdził. Tak pochlebne wypowiedzi na temat człowieka m.in. określającego kazania ks. Jerzego Popiełuszki "seansami nienawiści" nie zostały dobrze odebrane przez ścisłe kierownictwo Platformy. Na dłuższą metę incydent ma jednak niewiele zmienić w relacjach polityka lewicy i PO. - Od dawna wiadomo, że współpraca idzie w dobrym kierunku - mówi nam jeden z bliskich współpracowników Donalda Tuska. Dla Rozenka, który po połączeniu SLD i Wiosny w 2021 r. pokłócił się z Włodzimierzem Czarzastym, a następnie przeszedł do PPS, najlepiej byłoby, gdyby opozycja wystartowała w ramach jednej listy. Nie musiałby wtedy kolejny raz zmieniać politycznych barw. Na listach pojawiliby się także inni jego koledzy z partii. - Będę startował w ramach okręgu podwarszawskiego, z przyjaciółmi z moich struktur. Główni decydenci nie podjęli jeszcze decyzji. Jestem członkiem PPS, raczej nic się nie zmieni - zapewnia nas Rozenek. Niepewność wicemarszałek Przyszłość Gabrieli Morawskiej-Staneckiej zależy od tego, jak szefowie największych sił politycznych opozycji dogadają się co do podziału mandatów w przyszłym Senacie. Na początku listopada Interia usłyszała, że o obsadzie miejsc, które na początku kadencji przypadały Nowej Lewicy, ma decydować Włodzimierz Czarzasty. Sytuacja wydaje się jednak dynamiczna. Choćby dlatego, że informacje o konkretyzacji nowej umowy opozycji miały być podane przed świętami. Tak się jednak nie stało. Jak podawało TOK FM, PSL miał blokować ogłoszenie wspólnie uzgodnionych przez opozycję kandydatur do czerwca. Wicemarszałek Piotr Zgorzelski, który negocjuje pakt z ramienia ludowców, zaprzeczył tym doniesieniom. Wyraził jednak przekonanie, że "pokazanie w grudniu wszystkich kandydatów do Senatu to wyłożenie wszystkich kart dla PiS". Jak to się ma do przyszłości Gabrieli Morawskiej-Staneckiej? Chociaż w kuluarach słychać, że miałaby wystartować w wyborach do Sejmu, ona sama mówi nam o swojej "miłości" do Senatu oraz własnego okręgu. Chodzi o okręg nr 75 obejmujący powiat bieruńsko-lędziński oraz miasta na prawach powiatu, jakimi są Mysłowice i Tychy (woj. śląskie). - Trudno powiedzieć, co dalej z drugim paktem senackim, skoro według wicemarszałka Piotra Zgorzelskiego z PSL prezentacja kandydatów w grudniu byłaby przedwczesna. Jeszcze pod koniec wakacji liderzy największych partii politycznych deklarowali, że wszyscy senatorowie sprawujący obecnie mandat mają gwarancję reelekcji. Tego się trzymam ja oraz senatorowie niezależni - powiedziała Interii Gabriela Morawska-Stanecka. Tusk bierze co najlepsze w PPS Jak przekazała nam wicemarszałek, "najpewniej" nie ustalono jeszcze podziału miejsc: - Mamy badania, które pokazują poparcie dla poszczególnych opcji politycznych w różnych okręgach. U mnie poparcie dla Nowej Lewicy jest minimalne, wynosi 7 procent i to być może jedynie dlatego jest jakiekolwiek, że ja jestem kojarzona z lewicą. W Tychach bowiem ta formacja praktycznie nie istnieje - usłyszeliśmy od wicemarszałek Senatu. Pani wicemarszałek przyznała nam, że przynajmniej według badań w jej okręgu największym poparciem cieszy się Platforma Obywatelska. Ostatecznie to wewnętrzne sondaże partyjne będą decydować o tym, kto wystartuje w danym okręgu. W praktyce oznacza to, że największe szanse na reelekcję dla wicemarszałek zapewni nie kto inny, a Donald Tusk i jego partia. Zarówno Morawska-Stanecka jak i Andrzej Rozenek udowodnili, że potrafią walczyć o głosy wyborców. W elekcji z 2019 r. parlamentarzystka pokonała Czesława Ryszkę z PiS i przekonała do siebie ponad 64 tys. wyborców. Z kolei Rozenek, który startował spod Warszawy, zdobył poparcie blisko 38,5 tys. Polaków uprawnionych do głosowania. Poza Andrzejem Rozenkiem i Gabrielą Morawską-Stanecką PPS w parlamencie tworzą: Joanna Senyszyn, Robert Kwiatkowski oraz senator Wojciech Konieczny. Propozycję od Tuska dostała jedynie dwójka, która opisaliśmy. Jakub Szczepański