W czwartek w południe Sejm rozpoczął debatę nad projektami ustaw dotyczących przerywania ciąży. Parlamentarzyści rozpoczęli pierwszym czytaniem poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks karny dotyczący depenalizacji terminacji ciąży, który zgłosiła Lewicę. Następnie posłowie zajęli się innym projektem Lewicy o bezpiecznym przerywaniu ciąży do 12. tygodnia ciąży, a także projektem Trzeciej Drogi, który zakłada referendum w tej sprawie. Zanim jednak doszło do poruszenia tego punktu podczas drugiego dnia obrad, Marta Lempart na konferencji prasowej w Sejmie przekazała, że "praktycznie cały Strajk Kobiet i osoby z Aborcyjnego Dream Teamu oraz Inicjatywy Wschód dostały od marszałka Szymona Hołowni zakaz wstępu na galerię sejmową w czasie, kiedy będą procedowane projekty aborcyjne". Sejm. Przerywanie ciąży. Aktywistki nie zostały wpuszczone na galerię - Dostałyśmy przepustki bez możliwości wstępu na galerię. Mówię o 40 osobach, które przyjechały z całej Polski (...), które nie wejdą na galerię i nie będą przysłuchiwały się debacie, bo marszałek Hołownia uznał, że nam się to nie należy - mówiła Lempart, nadmieniając przy tym, że w szczególności będzie to ona, ale i inne osoby, które nie będą mogły słuchać debaty. - Pytam, co jeszcze się musi wydarzyć, żeby ktoś zareagował. Pytam Donalda Tuska, co jeszcze musi zrobić ten człowiek (Szymon Hołownia - red.) poza tym, że wykluczył aktywistki zajmujące się aborcją i kobiety, które protestowały i dzięki którym wygraliście wybory, z patrzenia na debatę w Sejmie - kontynuowała Lempart. Dopytywana przez dziennikarzy na sejmowym korytarzu o to, co się stanie, jeśli jakaś kobieta umrze z powodu braku dostępu do zabiegu usuwania ciąży, Marta Lempart wskazała na polityków. - Jeżeli ktoś umrze, to będzie to oczywiście na rękach Hołowni i Tuska, ponieważ to Donald Tusk stworzył tego potwora, milcząc przez pięć miesięcy, kiedy Hołownia toczył walkę całą kampanię proaborcyjną, nadużywał władzy, kłamał, manipulował - mówiła aktywistka. Marta Lempart i emocje w Sejmie. Rzeczniczka Hołowni tłumaczy Jak dodała Lempart, wie, że usłyszą różne tłumaczenia, że jest ograniczona liczba miejsc. - Byłyśmy zgłoszone, zarejestrowane, a pan marszałek się zdenerwował tym, że osoby z Inicjatywy Wschód zadały kilka pytań o aborcję. Taką mamy teraz demokratyczną Polskę, Sejm. Ja się spodziewam takiego pisma, że ono za chwilę do mnie trafi - mówiła, przypominając przy tym dokument, jaki otrzymała za czasu rządów PiS, który zakazywał jej wstępu do Sejmu na trzy lata. Z kolei biuro marszałka Sejmu przekazało, że "wszystkie 80 osób, które klub Lewicy zgłosił, weszły do Sejmu, a 30 z nich wejdzie też na galerię". - Na galerii muszą zmieścić się zarówno goście Lewicy, jak i innych klubów parlamentarnych - dodała rzeczniczka marszałka Sejmu Katarzyna Karpa-Świderek w rozmowie z PAP. Podkreśliła również, że "galeria ma ograniczoną liczbę miejsc". Rzeczniczka wskazała, że Lewica dostała więcej miejsc na galerii niż inne kluby. Nadmieniła też, że w Sejmie jest 37 wycieczek, które również muszą wejść na galerię. *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!