W wyborach do Parlamentu Europejskiego Daniel Obajtek, który kandydował z listy PiS na Podkarpaciu, uzyskał mandat. W czwartek nowi europosłowie w gmachu Sejmu odbierali w zaświadczenia od Państwowej Komisji Wyborczej o wyborze do europarlamentu. Oprócz Obajtka wśród osób odbierających pojawili się m.in. Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik i Grzegorz Braun. Dziennikarze zapytali byłego prezesa Orlenu czy stawi się przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Do tej pory trzykrotnie nie pojawił się na przesłuchaniu. Komisja ds. afery wizowej. Obajtek: Chętnie się stawię Daniel Obajtek powiedział, że należy zapytać dotychczasowego przewodniczącego tej komisji Michała Szczerbę, z racji tego, że - jak to ujął - "cyrk, który realizował, skończył się z dniem wyborów". Przypomnijmy, że poseł Koalicji Obywatelskiej również kandydował do PE i uzyskał mandat. - W związku z tym, jeżeli komisja będzie miała ochotę, bym się stawił, to się chętnie stawię - powiedział Obajtek. Zaznaczył, że nie unika organów państwowych, ale - dodał - "nie można tydzień lub dwa przed wyborami robić tego cyrku, napuszczać policję". Dodał, że termin odebrania awizo mijał dzień po posiedzeniu komisji, na które został wezwany, i że wielu świadków zwracało się o przełożenie ich przesłuchania, zatem on też taki wniosek złożył. - Przepisy prawa powinny być stosowane wobec wszystkich tak samo. Wobec pana Donalda Tuska, wobec pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Byłem wezwany, a pragnę zaznaczyć, że awizo kończyło się dzień po komisji. Wielu świadków pisało wnioski o przedłużenie z różnych przyczyn. I ja również złożyłem taki wniosek - dodał Daniel Obajtek. W ocenie byłego prezesa Orlenu "kultura i obyczaje mówią, żeby nie wykorzystywać komisji do celów wyborczych". - Czy to jest prawo w momencie, kiedy się napuszcza policję z całego województwa, robi blokadę i sprawdza bagażniki? - pytał w rozmowie z dziennikarzami. Daniel Obajtek w ogniu pytań. "Miałem prawo nie stawić się przed komisją" Daniel Obajtek stwierdził, że "sąd ukarał go grzywną, ale nie było doprowadzenia przymusowego w tym zakresie, o co niejednokrotnie prosił, żebym został poproszony na komisję po okresie wyborczym. - A pan Szczerba w poniedziałek stwierdził, że już tak naprawdę nie ma po co mnie przesłuchiwać - dodał. Ponadto były prezes Orlenu podkreślił, że miał prawo nie stawić się przed komisją i zapłacić grzywnę. - Ja nie mam nic wspólnego z komisją do spraw wiz, więc zgodnie z prawem napisałem pismo w tym zakresie, że proszę o przedłużenie terminu. Miałem takie prawo - stwierdził. 7 czerwca, gdy Obajtek po raz trzeci nie pojawił się na przesłuchaniu, ówczesny przewodniczący komisji śledczej Michał Szczerba poinformował, że Sąd Okręgowy w Warszawie, po wniosku komisji, nałożył na byłego prezesa Orlenu karę porządkową 3 tys. zł za niestawienie się przed komisją w drugim wyznaczonym mu terminie - 5 czerwca. Sąd nie uwzględnił natomiast wniosku komisji o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie świadka. Michał Szczerba powiedział wówczas dziennikarzom, że Obajtek wysłał do niego wniosek o odroczenie przesłuchania, a swą nieobecność na przesłuchaniu 7 czerwca wyjaśniał obowiązkami związanymi z prowadzoną wtedy przez niego kampanią wyborczą. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!