Dyrekcja Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zadecydowała, że główna wystawa zostanie przywrócona do stanu z 2017 roku. Oznacza to m.in. usunięcie z wystawy portretów rtm. Witolda Pileckiego, o. Maksymiliana Kolbego, a także wielkoformatowej fotografii rodziny Ulmów. Posłowie PiS poinformowali w czwartek, że składają projekt uchwały Sejmu zobowiązującej rząd do interwencji ws. przywrócenia ekspozycji polskich bohaterów. Na sytuację w sprawie zmian w muzeum stanowczo stanowczo zareagował Władysław Kosiniak-Kamysz. - Po co coś takiego robić? Czy te wizerunki aż tak przeszkadzały? - pytał Kosiniak-Kamysz w rozmowie z Polsat News. Jednocześnie zapowiedział, że partia PSL "zrobi tak, że wrócą". Współtwórca Muzeum II Wojny Światowej odpowiada szefowi PSL O komentarz do tej sprawy proszony został współtwórca Muzeum II Wojny Światowej prof. Paweł Machcewicz. Pytany, czy zgodnie z żądaniem wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza w Muzeum II Wojny Światowej natychmiast przywrócone zostaną usunięte fragmenty wystawy głównej dotyczące rotmistrza Pileckiego, ojca Kolbe i rodziny Ulmów, Machcewicz odpadł: "oczywiście, że nie". "To, co się teraz dzieje w MIIWŚ, jest po prostu przywracaniem pierwotnego, oryginalnego kształtu wystawy. A ten kształt został przygotowany przez historyków niezależnie od jakichkolwiek nacisków. Z żadnymi politykami jej nie konsultowaliśmy, a w pracach brali udział nie tylko badacze zatrudnieni w muzeum, lecz także najwybitniejsi znawcy II wojny z Polski i zagranicy, jak choćby Timothy Snyder" - podkreślił w rozmowie z weekendową "Gazetą Wyborczą". Współtwórca muzeum zwrócił uwagę, że "wszystkie zmiany" wprowadzone po usunięciu ich "w 2017 r. z MIIWŚ, były podyktowane przez polityków Zjednoczonej Prawicy i służyły ich polityce". Prof. Paweł Machcewicz o kontrowersjach wokół wystawy: Przywracana jest normalność "Przecież niektóre były wprost ogłaszane przez Jarosława Kaczyńskiego i ministra kultury Piotra Glińskiego. W muzeum przywracana jest po prostu normalność, odtąd to znów będzie wystawa stworzona przez historyków, a nie polityków" - stwierdził. Według Machcewicza, "trzeba pamiętać, że wystawa narracyjna to nie jest gazetka ścienna, gdzie można umieszczać dowolne treści, byle były słuszne". "To zarazem dzieło sztuki i twór intelektualny, ekspozycja w każdym szczególe przemyślana i nie można dodawać do niej tego, co jakiś polityk, który akurat jest przy władzy, uważa za właściwe i potrzebne mu do osiągnięcia zaplanowanych celów" - powiedział. Jak dodał, domyśla się, że "pan minister wchodzi w buty PiS po to, by rywalizować z tą partią o konserwatywny elektorat". "Uważam, że to nie będzie skuteczne. A wręcz przeciwnie - za odejście od fundamentalnych wartości demokratycznych, które polegają m.in. na poszanowaniu autonomii kultury i nauki, PSL może drogo zapłacić. Przecież właśnie hołdowanie tym wartościom miało wpływ na zdobycie poparcia większości społeczeństwa przez partie polityczne, które 15 października odsunęły od władzy PiS" - podsumował współtwórca MIIWŚ. Zmiany w Muzeum II Wojny Światowej. Biskup oburzony Do sprawy odniósł się także biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz. "Z niedowierzaniem i niezrozumieniem przyjąłem informacje o usunięciu wizerunków św. Maksymiliana Kolbego, błogosławionej rodziny Ulmów oraz rotmistrza Witolda Pileckiego z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku" - oświadczył. Jak ocenił, decyzja ta "wywołuje niepokój i rodzi uzasadnione pytania o prawdziwą intencję takiego działania". "Dlatego apeluję do władz Muzeum o przywrócenie należnego miejsca wizerunkom" - napisał duchowny. Przypomnijmy, że 10 września 2013 roku papież Papież Franciszek włączył do grona błogosławionych rodzinę Józefa i Wiktorii Ulmów oraz ich siedmioro dzieci, którzy zostali zamordowani 24 marca 1944 roku przez Niemców za ukrywanie Żydów. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!