Zapowiedź zniesienia prac domowych w najniższych klasach szkoły podstawowej przedstawiana była już podczas kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej. Był to jeden z postulatów ujętych w 100 konkretach na 100 dni. Temat powrócił również na początku roku, kiedy wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer gościła w programie na antenie Radia Zet. Przekazała wówczas, że "prace nad tym rozporządzeniem już w tej chwili trwają". - Chcielibyśmy, aby to weszło w życie jak najszybciej - mówiła Lubnauer. Brak prac domowych. Beata Kempa komentuje Jednak pomysł wycofania zadań domowych z klas 1-3 podstawówki nie wszystkim się spodobał. Tak było w przypadku Beaty Kempy. Eurodeputowana PiS zamieściła w mediach społecznościowych ponadminutowe nagranie, w którym stwierdza, że rozporządzenie minister edukacji Barbary Nowackiej, nie jest korzystne. - Mam apel do pani minister Nowackiej. Jestem babcią dwójki wnuków. Pewnie niedługo pójdą jak wszystkie dzieci do polskiej szkoły. Chciałabym, żeby ta szkoła była na najwyższym poziomie. Uważam, że pomysły, które pani minister próbuje uzgadniać z dziećmi, a nie z rodzicami, są bardzo szkodliwe - mówi Kempa. Jak dodała, rozumie, że ugrupowanie, do którego przynależy Nowacka "chce, żeby za chwilę Polska była tylko krajem montowni i magazynów, gdzie dzieci znajdą tam pracę dlatego, że nie będą mogły osiągnąć odpowiedniego poziomu swojej edukacji". - Już Platforma Obywatelska ograniczyła do minimum lekcje historii, bo dobrze wie, że narodem, któremu podcina się korzenie, a dzisiaj pani (Barbara Nowacka - red.) chce podciąć korzenie edukacji dzieciom, łatwiej się manipuluje. Proszę nie mówić, że rodzice nie chcą pomagać dzieciom w odrabianiu prac domowychZawsze tak było, jest i mam nadzieję, że będzie - zaznaczyła Kempa. Eurodeputowana nadmieniła, że najmłodsi otrzymują pomoc w odrabianiu zadań, bo "rodzice kochają swoje dzieci i chcą dla nich jak najlepiej". - Przede wszystkim (rodzice - red.) chcą najlepszego wykształcenia i edukacji, a pani tego nie gwarantuje - zarzuciła minister edukacji Beata Kempa. Podstawówki "wolne" od prac domowych. "Wiele zalet" Minister Edukacji Barbara Nowacka zaznaczyła w komunikacie z 26 stycznia, że "brak prac domowych w przypadku najmłodszych uczniów ma wiele zalet i sprzyja wyrównywaniu szans". "Zgodnie z projektem rozporządzenia nauczyciele uczący w klasach 1-3 szkoły podstawowej nie zadają pisemnych i praktycznych prac domowych do wykonania przez ucznia w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych. W klasach 4-8 nauczyciel może zadać uczniowi pisemną lub praktyczną pracę domową do wykonania w czasie wolnym od zajęć dydaktycznych, nie może być ona jednak obowiązkowa, ani podlegać ocenie" - czytamy w projekcie nowelizacji rozporządzenie minister edukacji. W komunikacie podkreślono jednak, że nauczyciel sprawdza odrobioną pracę i informuje ucznia o jakości jej wykonania. Zdaniem Nowackiej, takie rozwiązanie jest korzystne dla ucznia, ponieważ wspiera jego rozwój indywidualny, "minimalizując zagrożenia związane ze stresem i nierównościami". Minister edukacji zapewnia jednak, że proponowana zmiana nie oznacza zniesienia obowiązku uczenia się w domu - np. nauki czytania w przypadku najmłodszych uczniów, czytania lektur czy przyswojenia określonych treści. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!