Wojna i cyrk

Przemysław Szubartowicz

Przemysław Szubartowicz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Zły
angry
Hahaha
haha
386
Udostępnij

Politycy powinni się na coś zdecydować: albo zbroimy się na potencjalną rosyjską napaść, albo podgrzewamy wojnę polsko-polską. Tymczasem śmierć bliskiej współpracowniczki Kaczyńskiego obudziła demony niegodziwości.

Szubartowicz: Politycy muszą zdecydować, przygotowania do wojny z Rosją lub wojna polsko-polska
Szubartowicz: Politycy muszą zdecydować, przygotowania do wojny z Rosją lub wojna polsko-polskaMarysia Zawada/ Tomasz JastrzebowskiReporter

Choć do wyborów coraz bliżej, można odnieść wrażenie, że w Polsce nie toczy się żadna kampania o - jak zresztą powiadają niemal wszyscy jej uczestnicy - epokowym znaczeniu.

W tradycyjnie zdemoralizowanym klimacie naszej polityki, gdzie bez żadnych skrupułów usiłuje się zbijać punkty nawet na czyjejś śmierci, a odwoływanie się do najniższych instynktów jest na porządku dziennym, sprawy o zasadniczym znaczeniu dla państwa są traktowane niczym zupełnie marginalne problemy.

Rozkrzyczani klauni

Im bardziej mamy "czasy przedwojenne", tym bardziej debata publiczna przypomina arenę cyrkową, po której biegają rozkrzyczani klauni, którzy szukają ekstazy i oczekują braw.

Śmierć bliskiej współpracowniczki Jarosława Kaczyńskiego, która zmarła kilka dni po przesłuchaniu jej w prokuraturze w charakterze świadka w tzw. sprawie "dwóch wież", obudziła demony niegodziwości.

W partyjnych stacjach telewizyjnych oraz w mediach społecznościowych ruszyła kampania przekazów, z której wynika, że oto "reżim Tuska" przy użyciu "nielegalnej prokuratury" celowo wykończył osobę blisko powiązaną z PiS. Wprost wywodzi się z tego wniosek, że władza ma krew na rękach, choć nic nie wskazuje na tego typu drastyczny przebieg i konsekwencje zwykłej czynności procesowej w kontrowersyjnej sprawie.

Podobnie było po katastrofie smoleńskiej, kiedy po chwili refleksji i zapewnieniach o potrzebie pojednania narodowego, ruszyła medialno-polityczna maszyneria, w której tragiczny wypadek samolotu zaczęto nazywać zamachem. Przy okazji sugerując, że stoi za nim Putin, a także te same siły, które aktualnie rządzą w Polsce.

Stemple nienawiści

W ten sposób sprowadzono politykę do funkcji teatralnej, a obsługiwanie tanich emocji stało się codziennym spektaklem dla maluczkich, choć niekiedy z prawdziwymi afektami. Tym właśnie została przed laty nakarmiona polaryzacja, która "buduje" polską politykę i relacje społeczne od zarania.

Dmowski kontra Piłsudski, Armia Ludowa kontra Armia Krajowa, "komuna" kontra "Solidarność", "postkomuna" kontra "patrioci", "Polska solidarna" kontra "Polska liberalna", "Polska Rydzyka" kontra "Polska Michnika" itd. - takie są stemple polskiej nienawiści, która z jednej strony jest rewersem miłości, bo dotyczy jednego narodu, ale z drugiej konstytuuje wyniszczającą wojnę domową. Wprawdzie nie ma w niej równości win, ale to już inna historia.

Zarówno w czasach narodzin propagandy, jak i w okresie jej najbardziej niechlubnego rozkwitu politycy zależni od poziomu agresji społecznej zajmowali się przede wszystkim podsycaniem płomienia. Kluczowe było podtrzymywanie narodowego czy kulturowego pęknięcia, a nie jego zszywanie. I tak jest do dzisiaj.

"Gdyby dureń zrozumiał..."

Jednak gdy codziennie jak mantrę słyszymy, że amerykańska administracja przestała być przewidywalna, geopolityczne burze niszczą stare sojusze i światową stabilizację, za naszego życia Rosja może napaść na Polskę i inne państwa NATO, a jednoczenie nie obniża się temperatury politycznego mordobicia w Polsce, to znaczy, że jako naród jesteśmy cynicznie oszukiwani. Albo poziom realnego zagrożenia jest znikomy, albo żądza władzy w popolitycznym świecie wygrywa z racją stanu.

Putin kocha podzielone narody i wojny społeczne, bo pomagają mu one pogłębić chaos w rozchwianym Zachodzie. Putin uwielbia sytuacje kryzysowe w demokracji. Gdy premier ogłasza konieczność przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych dla obywateli, a prezydent wyraża nadzieję, że do Polski trafią odstraszające głowice nuklearne, na naszych oczach każdego dnia rozgrywa się kolejny akt żenującego przedstawienia.

Być może zresztą jest to jeden z powodów, dla których w antyestablishmentowym rajdzie poparcie zdobywają siły skrajne i nieodpowiedzialne. Ale zarazem takie, które obiecują wybawienie od politycznej fikcji.

"Gdyby dureń zrozumiał, że jest durniem, automatycznie przestałby być durniem. Z tego wniosek, że durnie rekrutują się jedynie spośród ludzi pewnych, że nie są durniami" - pisał Stefan Kisielewski. Być może ten swego czasu eksploatowany ponad miarę cytat staje się dziś szczególnie aktualny.Przemysław Szubartowicz

-----

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Rosyjski opozycjonista w "Gościu Wydarzeń" o szansie na szybki pokój w Ukrainie Polsat NewsPolsat News
Przejdź na